Witajcie,
mam 32 lata. O tym, że miałem stulejkę, zacząłem się domyślać jakieś 8 lat temu. Ale jakoś to było, to nie reagowałem. Przy stosunku - ból i na ogół brak satysfakcji. Jednak powiem Wam, że to było głupie. Podczas spoczynku napletek odprowadzał się bezproblemowo - ciężko było przy wzwodzie. W końcu doszedłem do wniosku, że spróbuję ponaciągać (ktoś tak kiedyś radził). Efekt - zaczęły się bliznowacenia i było coraz gorzej. Doszło do tego, że nie dało się łatwo odciągać nawet w spoczynku. Wreszcie uzmysłowiłem sobie, że konieczny jest lekarz. Matko, czemu tak późno? Zabieg nie był przyjemny (sama operacja nie bolała, bo było znieczulenie, ale jak ktoś obcy - w tym przypadku lekarz i asystentka grzebią Ci w jajach, to nie jest fajnie ;-), ale wszystko potrwało jakieś 50 minut. Na początku nieswojo było, ale z czasem oswoiłem się. Po niespełna miesiącu spróbowałem się poseksić - było wspaniale. Chłopaki, zwłaszcza młodsi, wiem, że to trudne, ale szkoda czasu i stresu. Sprawdzajcie, diagnozujcie u urologa i załatwiajcie to cholerstwo. U mnie pełne obrzezanie - plastyka ma ponoć tę wadę, że nie daje gwarancji, że stulejka nie wróci. Niezależnie od formy zabiegu, nie bądźcie głupi jak ja, tylko róbcie to, bo życie seksualne przed Wami. Każdego razu szkoda
)).