Chociaż to też może nie jest tak do końca tylko moja wina.
Kurde, no nie wiem, zganiam winę, jak się da...
No bo patrzcie.
Moja dziewczyna nigdy wcześniej nie widziała mojej broni i odbierałem tak, jakby nie chciała jej widzieć.
Co za tym idzie, cały czas miałem ten stres, że ona jej nie widziała i że nie wiem skąd ten stres, ale po prostu był.
Nigdy wcześniej się nim nie bawiła, ani nic w tym stylu no.
W dodatku podczas tej pierwszej próby jej ona w ogóle nie próbowała go pobudzić jakimiś ruchami, czy czymś.
Ręce miała cały czas przy sobie, albo oparte o mój brzuch, albo w talii.
Fakt faktem, to był również jej pierwszy raz i nigdy wcześniej nie widziała małego i dlatego też na pewno ona się krępuje.
Jak myślicie, powinienem jej to wytłumaczyć?
Powinna się z nimi zapoznać, pobawić?
Wtedy stres związany z tym, że nie widziała mojego minąłby u mnie na pewno, a w dodatku, gdybym powiedział jej, żeby bezpośrednio przed kolejną próbą "pomogła" mu wstać, to wydaje mi się, że wtedy byłoby już całkowicie cacy, bo tak w domu bezstresowo jak jestem, to tylko pomyślę o stosunku, trzy razy machnę powoli ręką, ściągając napletek z żołędzia i sterczy sztywno, jakby miał się zaraz złamać przy odgięciu

.
Powinienem o tym z nią porozmawiać, powiedzieć, że sama też ma się przełamać?
Gra wstępna polegała praktycznie na tym, że ja ją całowałem i pieściłem, a ona... ona nic
Z góry dziękuję za odpowiedzi!
Wierzę, że następnym razem będzie dużo lepiej, bo już jakiś krok mamy za sobą i w końcu przekona się, że nie brakuje mi męskości, jeśli o to też chodzi

.