4 dni po
Właśnie mija 96 godzina od zabiegu, nie bede zakladal nowego tematu, dla zainteresowanych napiszę jak przebiegly 4 ostatnie dni.
Pn 11.04 : o 17 miałem zabieg w CMW Warszawa, zabieg przebiegł sprawnie i po niecałej godzinie wyszedlem z centrum, lekarz przepisał mi Augmentin i nakazał wykonywac przymoczki z rumianku i przemywac ptaszka szarym mydlem. Pierwsze godziny o dziwo minely bardzo spokojnie, praktycznie niczego nie czułem, obawiwalem sie pierwszego sikania ale było ok, niczego nie czułem, jedynym dyskomfortem była fontanna. Noc równiez minela spokojnie, ani razu sie nie obudzilem do rana.
Wt 12.04: Rano nadszedl czas zmiany opatrunku, zabieralem sie do tego z pol godziny az wreszcie powolutku zaczalem rozklejac opatrunek, prawie zemdlałem

nie bolalo, czułem tylko nadwrazliwosc, ale w glowie ubzduralem sobie ze nie moze nie bolec

W ciagu dnia było całkiem spokojnie, zazywalem paracetamol ale to bardziej na zapas niz z bolu. Wieczorem kolejna zmiana opatrunku i przymoczki. W nocy stało sie to czego sie obawialem - wzwód. Na szczescie opanowalem sytuacje i moglem powrocic do spania.
Śr 13.04: Własciwie kopia dnia poprzedniego, mały jakby troche bardziej opuchnął. W nocy seria wzwodów, jeden dosc potezny i bolesny ale jakos przezylem.
Czw 14.04: Zmiany opatrunków i codzienny rytuał, jednak wieczorem w miejscu gdzie znajduja sie szwy zaczalem odczuwac kłucie, zapewne to wlasnie szwy mnie kuły, uczucie nie nalezy do milych ale nie bylo tak zle. W nocy obudzil mnie kolejny wzwód a potem kilka nastepnych ktore opanowalem ale nocke mialem raczej z głowy.
Pt 15.04: Dzisiaj rano zdjąłem opatrunek i nie zakładałem do godziny 16:00 nowego, dałem mojemu przyjacielowi troche pooddychac swiezym powietrzem. Niepokoi mnie troche opuchlizna bo mimo tego iz wacław jest ciagle w gorze to ani troche nie ustepuje, mam nadzieje ze niedlugo zacznie schodzic.
Moze pozniej lub jutro wrzuce zdjecia mojego ptaka by unaocznic bardziej sytuacje.