• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

1 dzień po zabiegu - czy stosować jakieś medykamenty?

pawels737

New member
Witam wszystkich,

jestem 24 godziny po zabiegu operacji stulejki niepełnej. Miałem dokonany zabieg obrzezania całkowitego.

Ogólnie nie odczuwam bólu, bardziej niekomfortowe uczucie związane z nadwrażliwością żołędzia i opuchlizną.

Mam pytanie czy mam stosować jakiekolwiek rumianki, maście i tym podobne? Lekarz w sumie nie wspominał o tym a czytałem trochę forum i różne są opinie.

Załączam zdjęcie z dnia dzisiejszego - ogólnie ok tak jak pisałem, bardzo mocno napuchnięty, ogólnie siny.

Pytanie drugie również do osób doświadczonych w tych kwestiach - jak poradziliście sobie z nadwrażliwością żołędzia? Ile to trwa, czy cokolwiek stosowaliście aby to wspomóc?

Następne pytanie dotyczy sprawności seksualnej, oczywiście po całkowitym zagojeniu ran. Ogólnie podejrzewam, że 90% osób decydujących się na zabieg czyni to z chęci poprawy zdolności seksualnej, bo jak wiadomo stulejka to duża przeszkoda, jednak tak jak dzisiaj na niego patrzę, gdy nie mam opatrunku to ciężko mi sobie wyobrazić ta poprawę stosunku :) więc jak to jest potem w praktyce?

Z góry dziękuję i pozdrawiam

 

pawels737

New member
Rozpuszczalne. A jak z opatrunkami? Bo dzisiaj miałem wizytę kontrolną i zdjęcie opatrunku tego który był tam "wszyty". Lekarz mówił, że wygląda dobrze i , że nie muszę zakładać opatrunków, w sumie jak czytam forum to ludzie mają opatrunki przez kilkanaście dni. Jestem w szoku bo na prawdę zero krwi, zero ropy, zero jakiegokolwiek bólu, tylko wiadomo nieprzyjemne uczucie spowodowane nadwrażliwością zwłaszcza jak chodzę lub siadam. Miałem jakieś 10 miesięcy temu zabieg na wędzidełku, ogólnie tak zostałem zakwalifikowany przez lekarza urologa (w czasie spoczynku napletek ściągał się normalnie - w czasie wzwodu w ogóle nie ruszał z miejsca, ból i napięcie napletka), przed zabiegiem jak leżałem na stole to chirurg powiedział, że na 90% to nic nie da bo trzeba obrzezać, jednocześnie stwierdzając, że możemy spróbować. Wszystko na NFZ więc pomyślałem "a co mi tam", gdybym wiedział jak będę cierpiał potem to bym się nie zgodził. Ogólnie te wędzidełko jeśli chodzi o zabieg to pod względem skomplikowania, czasu trwania to pikuś w porównaniu do obrzezania. Ale ból przy nocnych wzwodach, wyciek krwi to było okropne, na szczęście po kilku dniach ustąpiło. No ale okazało się, że zabieg rzeczywiście był zbędny bo nie dał nic nawet w 1 %.


Oczywiście musiałem trochę odczekać przed tym jak udam się na obrzezanie. Niestety ale "nieco" odwlekło się zapisanie do urologa, dopiero w czerwcu tego roku udałem się prywatnie do urologa i opisałem problem, zobaczył co i jak, wypisał skierowanie, polecił szpital prywatny który robi taki zabieg na NFZ. Zapisałem się na termin zabiegu, miałem mieć zabieg w okolicach września, ale cudem na zabieg czekałem tylko 2 tygodnie (zwolniło się miejsce), co najlepsze dowiedziałem się 1,5 dnia przed zabiegiem. Trochę wcześniej czytałem i widziałem, że przed zabiegiem chirurg będzie ustalał czy będzie to obrzezanie całkowite czy częściowe. Ja w sumie byłem pewien i wolałem mieć obrzezanie częściowe, ze względu na to, że moja stulejka była niepełna a wolałem obrzezanie częściowe bo ogólnie nie wyobrażałem sobie nie mieć napletka i chodzić z odsłoniętym żołędziem. Chirurg jednak ustalił, że najlepszym wyjściem będzie obrzezanie całkowite. Teraz gdy czytam fora, widzę zdjęcia to w sumie cieszę się z tego, bo :

1) nie będę musiał ogarniać się do ćwiczenia nieprzyjemnej nadwrażliwości żołędzia czyli do przyzwyczajania żołędzia do dotyku. Wiadomo teraz nie mam wyjścia :) a ta nadwrażliwości zawsze stanowiła ogromny problem. A jest na tyle niekomfortowa, że ciężko byłoby tak systematycznie i z determinacją to ćwiczyć.

2) mam pewność, że stulejka nie wróci i , że nie będzie lipy.

Zabieg przeszedł pomyślnie, trwał ok. 40 minut, pełna profeska (tak mi się wydaje). Dzisiaj już go trochę umyłem delikatnie, założyłem gazik i trzymam "ku górze". Pierwsza noc minęła spokojnie, wzwodów nie pamiętam, na pewno żadnego bólu, kładłem się spać z myślą o tych wzwodach to normalne po doświadczeniach z wędzidełkiem. Jak do tej pory to tylko silna opuchlizna i zasinienie penisa, żołądź jeszcze ładniejszy jak był przed zabiegiem :)
 

kristofer87z

New member
Ja nosiłem go w opatrunku głównie ze względu na to, żeby trzymać go w pozycji pionowej - łatwiej go było przymocować.
Poza tym opatrunek chroni przed wkręcaniem się szwów w nitki bielizny - jak zejdzie Ci trochę opuchlizna, to szwy mogą wyjść na wierzch.
Rany nie masz na wierzchu, bo przykryła się opuchlizną, więc opatrunek to głównie kwestia komfortu.
Im szybciej się go pozbędziesz, tym szybciej minie nadwrażliwość, bo będzie się ocierał o bieliznę itd.
 

pawels737

New member
Wygadałeś z tymi "wkręceniami" w bieliznę. Dzisiaj chyba z 5 szwów wkręciło mi się w gazik. Po ciężkich mękach, oczywiście bez używania siły bo dotknięcie powodowało ból, przy użyciu odrobiny wody udało się ten gazik wydostać, niestety ale jedna szew wyszła razem z gazikiem. Trochę lipa bo minął niecały tydzień więc nie wiem jakie będą tego skutki.

Inna sprawa, dręczy mnie jedna rzecz. Mianowicie czy normalne jest to, że jak ruszam skórą koło żołędzia tam gdzie są szwy to z przodu skóra "chodzi" normalnie bez żadnych oporów, oczywiście mam na myśli delikatne ruszanie, ale martwi mnie ta część obok wędzidełka, tam jest przyszyte i tam praktycznie nie odchodzi od żołędzia, i czuć ból, opór. Czy to jest normalne? mam się nie przejmować czy zapierdzielać do lekarza?
 

Podobne tematy

Do góry