Cześć Panowie,
To jest mój pierwszy post na forum, przepraszam jeśli zły temat, piszę trochę z prośbą o opinię, a trochę o wsparcie psychiczne, widzę, że jest tutaj grupa osób, które może mnie nie wyśmieją z poniższego powodu. Wybaczcie długi tekst, muszę to wylać z siebie.
Mam 33 lata, jestem prawiczkiem. W wieku 14-15 lat miałem częściowe obrzezanie, jakiś czas po tym obrzezaniu zaczęły pojawiać się u mnie białe zmiany na żołędzi. Zmiany te się rozrastały, chodziłem od urologa do dermatologa, zwiedziłem kilka województw, około 30 różnych lekarzy. Pierwszy lekarz od razu bez badań dał mi maść sterydową Pimafucort, później dostawałem zlecenia na badania bakteriologiczne, mykologiczne, które robiłem po kilka-kilkanaście razy. Mykologia ani razu nic nie wykazała, bakteriologia 95% nic, raz pałeczka ropy błękitnej, raz gronkowiec z adnotacjami, że może być to składnik flory skóry.
W wieku 29 lat trafiłem na dermatologa, który kategorycznie kazał mi wziąć wycinek. Rozpoznanie - BXO, Balanitis xerotica obliterans. Dermatolog jak zobaczył wynik powiedział, że mam z tym żyć i praktycznie wyrzucił mnie za drzwi. Poczytałem na necie, 0,3% mężczyzn na świecie, nieuleczalny, nie wiadomo czy prowadzi do nowotworów. Dramat dla średnio już młodego, jeśli mogę się nazwać w ogóle mężczyzną, prawiczkiem. W między czasie przeniosło się to na skórę prącia i zaczął tworzyć się pierścień zwężający, a na nim wypryski hiperkeratotyczne. Cały czas trwał u mnie przewlekły stan zapalny żołędzi. Zrobiłem dodatkowo panel urogenitalny, posiew mykologiczny i bakteriologiczny moczu, spermy, wymaz HPV 100 genotypów - wszystko negatywne, "czyste".
Pomimo tego wszystkiego, nie strzeliłem sobie w łeb, a dalej próbuję. Trafiłem do kolejnego Doktora urologa - Jacka Jakubowskiego, znowu maści steroidowe, przeszedłem już chyba wszystkie rodzaje Tridermy, Elocom, Pimafucort itd. Doktor najpierw sugerował obrzezanie całkowite, potem jednak zmienił zdanie i mówił, że on nie widzi powodu. I tak znowu przechodziłem kilka lat od doktora do doktora, aż trafiłem do Doktora Aleksandra Targońskiego, który zobaczył co tam mam, powiedział, że mój penis ma zwłóknienia i zaczyna wyglądać jak u 70 latka. Kategorycznie powiedział, że powinienem wykonać obrzezanie całkowite, a później będziemy walczyć emolientami i nastrzykiwaniami PRP lub kwasem hialuronowym, żeby przywrócić chociaż trochę zdrowy wygląd.
I tak dotarliśmy do tego momentu, wczoraj 26.03 miałem zabieg obrzezania całkowitego. Zaczynam kolejną kurację, mam nadzieję, że to coś pomoże. Doktor Targoński ma ogrom pozytywnych opinii, ufam, że dobrze trafiłem, po jego podejściu do pacjenta chce wierzyć, że tak jest.
Nie wiem skąd we mnie tyle siły żeby dalej walczyć, nie jestem brzydki, wręcz dosyć przystojny, znajomi gnoją mnie, że nie rucham, że jestem cipa, że każdy jest lepszy ode mnie. Moja samoocena jest na poziomie gówna, wstydzę się samego siebie, płakałem kilkukrotnie, pisząc ten tekst mam łzy w oczach. Myśli samobójczych raczej nie mam, chwilowe może, ale bez żadnych prób, tylko takie "standardowe" stojąc nad przepaścią człowiek myśli, a żeby skoczyć. Jestem już bardzo zmęczony moim życiem, czuję się bezwartościowy.
Kiedy zaczynam jakieś podchody z dziewczynami, to zawsze się wycofuję z przerażeniem myśląc o odrzuceniu i obrzydzeniu, które może mieć kobieta po zobaczeniu mojego sprzętu. Nie jestem homoseksualistą, pociągają mnie kobiety tylko i wyłącznie. Masturbuje się codziennie, wszystko działa sprawnie, oprócz wyglądu.
Co o tym wszystkim myślicie. Czy uważacie, że powinienem umówić się z prostytutką ? Chciałem to zrobić wiele razy, ale przeraża mnie również myśl o zarażeniu się czymś innym.
Dziękuję Panowie za wyrozumiałość.
Zdjęcia przed obrzezaniem, zdjęć po obrzezaniu nie wrzucam, bo rana jest bardzo świeża:
To jest mój pierwszy post na forum, przepraszam jeśli zły temat, piszę trochę z prośbą o opinię, a trochę o wsparcie psychiczne, widzę, że jest tutaj grupa osób, które może mnie nie wyśmieją z poniższego powodu. Wybaczcie długi tekst, muszę to wylać z siebie.
Mam 33 lata, jestem prawiczkiem. W wieku 14-15 lat miałem częściowe obrzezanie, jakiś czas po tym obrzezaniu zaczęły pojawiać się u mnie białe zmiany na żołędzi. Zmiany te się rozrastały, chodziłem od urologa do dermatologa, zwiedziłem kilka województw, około 30 różnych lekarzy. Pierwszy lekarz od razu bez badań dał mi maść sterydową Pimafucort, później dostawałem zlecenia na badania bakteriologiczne, mykologiczne, które robiłem po kilka-kilkanaście razy. Mykologia ani razu nic nie wykazała, bakteriologia 95% nic, raz pałeczka ropy błękitnej, raz gronkowiec z adnotacjami, że może być to składnik flory skóry.
W wieku 29 lat trafiłem na dermatologa, który kategorycznie kazał mi wziąć wycinek. Rozpoznanie - BXO, Balanitis xerotica obliterans. Dermatolog jak zobaczył wynik powiedział, że mam z tym żyć i praktycznie wyrzucił mnie za drzwi. Poczytałem na necie, 0,3% mężczyzn na świecie, nieuleczalny, nie wiadomo czy prowadzi do nowotworów. Dramat dla średnio już młodego, jeśli mogę się nazwać w ogóle mężczyzną, prawiczkiem. W między czasie przeniosło się to na skórę prącia i zaczął tworzyć się pierścień zwężający, a na nim wypryski hiperkeratotyczne. Cały czas trwał u mnie przewlekły stan zapalny żołędzi. Zrobiłem dodatkowo panel urogenitalny, posiew mykologiczny i bakteriologiczny moczu, spermy, wymaz HPV 100 genotypów - wszystko negatywne, "czyste".
Pomimo tego wszystkiego, nie strzeliłem sobie w łeb, a dalej próbuję. Trafiłem do kolejnego Doktora urologa - Jacka Jakubowskiego, znowu maści steroidowe, przeszedłem już chyba wszystkie rodzaje Tridermy, Elocom, Pimafucort itd. Doktor najpierw sugerował obrzezanie całkowite, potem jednak zmienił zdanie i mówił, że on nie widzi powodu. I tak znowu przechodziłem kilka lat od doktora do doktora, aż trafiłem do Doktora Aleksandra Targońskiego, który zobaczył co tam mam, powiedział, że mój penis ma zwłóknienia i zaczyna wyglądać jak u 70 latka. Kategorycznie powiedział, że powinienem wykonać obrzezanie całkowite, a później będziemy walczyć emolientami i nastrzykiwaniami PRP lub kwasem hialuronowym, żeby przywrócić chociaż trochę zdrowy wygląd.
I tak dotarliśmy do tego momentu, wczoraj 26.03 miałem zabieg obrzezania całkowitego. Zaczynam kolejną kurację, mam nadzieję, że to coś pomoże. Doktor Targoński ma ogrom pozytywnych opinii, ufam, że dobrze trafiłem, po jego podejściu do pacjenta chce wierzyć, że tak jest.
Nie wiem skąd we mnie tyle siły żeby dalej walczyć, nie jestem brzydki, wręcz dosyć przystojny, znajomi gnoją mnie, że nie rucham, że jestem cipa, że każdy jest lepszy ode mnie. Moja samoocena jest na poziomie gówna, wstydzę się samego siebie, płakałem kilkukrotnie, pisząc ten tekst mam łzy w oczach. Myśli samobójczych raczej nie mam, chwilowe może, ale bez żadnych prób, tylko takie "standardowe" stojąc nad przepaścią człowiek myśli, a żeby skoczyć. Jestem już bardzo zmęczony moim życiem, czuję się bezwartościowy.
Kiedy zaczynam jakieś podchody z dziewczynami, to zawsze się wycofuję z przerażeniem myśląc o odrzuceniu i obrzydzeniu, które może mieć kobieta po zobaczeniu mojego sprzętu. Nie jestem homoseksualistą, pociągają mnie kobiety tylko i wyłącznie. Masturbuje się codziennie, wszystko działa sprawnie, oprócz wyglądu.
Co o tym wszystkim myślicie. Czy uważacie, że powinienem umówić się z prostytutką ? Chciałem to zrobić wiele razy, ale przeraża mnie również myśl o zarażeniu się czymś innym.
Dziękuję Panowie za wyrozumiałość.
Zdjęcia przed obrzezaniem, zdjęć po obrzezaniu nie wrzucam, bo rana jest bardzo świeża: