Mam podobne doświadczenia. Podczas bilansu 6-latka lekarz mnie badał. Z tego, co po latach się dowiedziałem, absolutnie wszytko poszło tam nie tak, jak powinno. Choćby fakt, że badanie jąder, penisa trwało z 30-40 minut. Pomimo jednostronnego wnętrostwa, lekarz uznał "młody jest, może jeszcze zejdzie" co kompletnie mijało się nawet z ówczesną wiedzą medyczną. Na kolejnych bilansach, mimo że informacja o wnętrostwie była, nikt nawet nie badał, nie sprawdzał, nawet nie pytał.
Bilanse mógłby być dobrym narzędziem, gdyby były wykonywane poprawienie, a nie były formalnością i wypełnieniem dokumentów.