Witam.
Mam 31 lat a problemy ze stulejką od kiedy pamiętam. Przed wizytą byłem zdecydowany na całkowite obrzezanie żeby pozbyć się problemu na dobre.
Dzisiaj w końcu się odważyłem (wiem słaby ze mnie bohater) na pójście do lekarza. Spróbował mi ściągnąć napletek, zeszło tyle co zwykle czyli około 1 cm się odsłonił i koniec. Lekarz powiedział, że wystarczy naciąć, obrzezanie to ostateczność i narysował mi na kartce coś w ten deseń: Imgur: The most awesome images on the Internet (zielona kreska to cięcie). No i umówiliśmy się na zabieg na 11 kwietnia. Z tym, że po wyjściu z gabinetu miałem mieszane uczucia. Trochę czytałem na tym forum na temat oponek, ćwiczeń i tak dalej i co tu dużo mówić obawiam się tego, poza tym wolałbym nie wracać do tego problemu.
Wiem, że pewnie podobne wątki były wiele razy ale co mi radzicie obrzezać czy plastyka?
Mam 31 lat a problemy ze stulejką od kiedy pamiętam. Przed wizytą byłem zdecydowany na całkowite obrzezanie żeby pozbyć się problemu na dobre.
Dzisiaj w końcu się odważyłem (wiem słaby ze mnie bohater) na pójście do lekarza. Spróbował mi ściągnąć napletek, zeszło tyle co zwykle czyli około 1 cm się odsłonił i koniec. Lekarz powiedział, że wystarczy naciąć, obrzezanie to ostateczność i narysował mi na kartce coś w ten deseń: Imgur: The most awesome images on the Internet (zielona kreska to cięcie). No i umówiliśmy się na zabieg na 11 kwietnia. Z tym, że po wyjściu z gabinetu miałem mieszane uczucia. Trochę czytałem na tym forum na temat oponek, ćwiczeń i tak dalej i co tu dużo mówić obawiam się tego, poza tym wolałbym nie wracać do tego problemu.
Wiem, że pewnie podobne wątki były wiele razy ale co mi radzicie obrzezać czy plastyka?