• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Zaczerwieniona skóra moszny z ropą

Witajcie.
Jutro o 12:30 jestem zapisany do rodzinnego, a w międzyczasie chciałbym poznać Wasze opinie, aby móc ewentualnie coś podpowiedzieć, bo jak sadzę i tak odeśle mnie automatycznie do urologa / dermatologa.
Otóż co jakiś czas (przyjmijmy raz w miesiącu przez kilka dni), moszna staje się zaczerwieniona, swędząca / piekąca i wycieka z niej ropa.
Nie są to jakieś duże bomble z ropą, ale na bieliźnie ślad widać.
Myślałem, że to z uwagi na owłosienie lub żele pod prysznic, ale to nie ma znaczenia, ponieważ np. przez miesiąc było git, a chodziłem w zaroście i myje się zawsze tymi samymi specyfikami, a to po prostu sobie wyskoczyło teraz na dniach i jest.
Czytałem już o jakimś "Zgorzelu Fourniera" i mam nadzieję, że to jednak coś mniej poważnego, ponieważ w przypadku tego schorzenia leczenia jest szpitalne, z tego co czytam.
Proszę o wypowiedzi, ale jednocześnie sądzę, że Wy tego nie przerabialiśmy, a przynajmniej na forum mi się nie rzuciło w oczy.
Załączam zdjęcia oraz krótki filmik.

Film: https://drive.google.com/file/d/1dbQ4oYvvX3vKbdKfA5siBH8BZsszF1tZ/view?usp=sharing








 
Pimafucort maść 2x dziennie.
Rupafin 10 mg x1 przed 15 dni.
Skierowanie do dermatologa, jeśli będzie się powtarzało - wypisane.
Zasadniczo raczej lekarz nie wiedział czym to jest spowodowane, tzn. strzelał jak każdy z nas, że jakaś alergia np, ale smarowidło wypisał i tabletki na alergie.
Ja nie lubię maści, bo są bardzo tłuste i rzadko wsiąkają, w porównaniu z kremami, ale ta jest super.
Bardzo luźna konsystencja, posmarowałem zmianę przed chwilą, ale i tak dziś już ona była mniejsza.
Dodam jeszcze, że o ile dziś zmiana była mniejsza, tak po nocy było wyraźniej widać tzw. "syfa z ropą", ponieważ do tej pory rzadko zwracałem uwagę rano i bielizna rozcierała w środku dnia o pocierania, a dziś zajrzałem i był "syf", także to jakieś dziadostwo, jak czasami na twarzy czy coś.
 

Podobne tematy

Do góry