Hmm... Albo ja mam ultra wysoki próg wrażliwości, albo już sam nie wiem. Przez pierwsze 4-5 dni budziłem się w nocy ponieważ czułem, że mały jest nabrzmiały. Potem było OK (5-10 dni) - przespałem całą noc, tylko nad ranem, penis zawsze był nabrzmiały... Od dwóch dni, przesypiam spokojnie a rano penis nadal jest spokojny

Odpukać, oby tak dalej...
Nie mniej, nie czułem jakoś specjalnie, aby mnie szwy rwały, czy też krwawiło miejsce szycia. Może to kwestia opatrunku? Jeśli to komuś pomoże to ja stosuję niewielki opatrunek (nie taki jak w instrukcji na tym forum) pasek gazy o szerokości 5cm owinięty wokół szycia: tak 1-1,5cm nachodzi na grzyba (nie robię żadnych "drzwiczek"), reszta przykrywa szwy i trzon. Owijam tak, żeby luźno, ale przylegał do członka (a nie uciskał go) w spoczynku. Żadnych innych "usztywnień" nie stosuję. Gdy członek jest nabrzmiały, opatrunek uciska miejsce zszycia, dzięki czemu szwy nie są naciągane.