Witam panowie.
Sprawa wygląda następująco. Byłem ze 3 tygodnie temu u urologa - dr Misky, Gdynia, ktoś ma jakieś opinie na temat zabiegów u tego lekarza? Bo sam lekarz z podejścia sztos. W końcu zdecydowałem się na ten krok, bo zaczął mnie irytować problem przy współżyciu. Problem polega na tym, że napletek, szczególnie w prezerwatywie potrafi wracać mi na żołądź i w efekcie w zasadzie masturbuje się we własnym napletku zamiast zadowalać kobietę. Nie dzieje się to zawsze, ale jednak się zdarza i jest to cholernie frustrujące więc chcę coś z tym zrobić żeby mieć spokój. Na wizycie lekarz powiedział, że nie mam stulejki czy jakiegoś innego mocnego defektu, po prostu nadmiar skóry powoduje tworzenie się malutkiego pierścienia (bardzo mała grubość, nawet nie milimeter) który potrafi nachodzić z powrotem na żołądź przy słabym "poślizgu ". Doktor mnie nie oszukiwał i stwierdził, że obrzezanie/obrzezanie częściowe może mi jedynie coś pomóc z tym dyskomfortem, ale że nie ma u mnie wskazań medycznych do jakiegokolwiek zabiegu i to musi to być moja decyzja i nie będzie nic sugerował, ale zaznaczył, że obrzezanie częściowe to taki półśrodek i mogę nie być w pełni zadowolony później z efektu.
Przyznam szczerze, że przeraża mnie perspektywa obrzezania całkowitego. Zarówno rekonwalescencja, sam zabieg, ogólnie k***a za dużo się naczytałem i poryłem se beret Szedłem na wizytę licząc, że może mam za krótkie wędzidełko i będzie można ogarnąć jakąś mniej inwazyjną procedurę, ale lekarz powiedział, że wędzidełko jest ok. Z tego powodu zastanawiałem się nad obrzezaniem częściowym czy tam plastyką...chodziłoby o wycięcie jakiejś częśći tej skóry tak żeby ten malutki pierścień się tam nie tworzył i to prawdopodobnie załatwiłoby sprawę, ale jednocześnie c**j by mnie strzelił jakbym nie był potem zadowolony i musiał jeszcze raz coś tam kombinować.
Powiedzcie panowie co sądzicie, owalić się totalnie czy wyciąć tylko część tej skóry? Chciałbym szybko, łatwo i bezboleśnie ale jednocześnie chcę sprawę załatwić za jednym razem, bo jak mówię nie ma opcji na jakieś poprawki, już jeden taki zabieg to duża decyzja, wydatek i problem. Może ktoś miał podobny problem (nadmiar skóry - nie stulejka) i podzieli się swoim doświadczeniem z obrzezania?
Sprawa wygląda następująco. Byłem ze 3 tygodnie temu u urologa - dr Misky, Gdynia, ktoś ma jakieś opinie na temat zabiegów u tego lekarza? Bo sam lekarz z podejścia sztos. W końcu zdecydowałem się na ten krok, bo zaczął mnie irytować problem przy współżyciu. Problem polega na tym, że napletek, szczególnie w prezerwatywie potrafi wracać mi na żołądź i w efekcie w zasadzie masturbuje się we własnym napletku zamiast zadowalać kobietę. Nie dzieje się to zawsze, ale jednak się zdarza i jest to cholernie frustrujące więc chcę coś z tym zrobić żeby mieć spokój. Na wizycie lekarz powiedział, że nie mam stulejki czy jakiegoś innego mocnego defektu, po prostu nadmiar skóry powoduje tworzenie się malutkiego pierścienia (bardzo mała grubość, nawet nie milimeter) który potrafi nachodzić z powrotem na żołądź przy słabym "poślizgu ". Doktor mnie nie oszukiwał i stwierdził, że obrzezanie/obrzezanie częściowe może mi jedynie coś pomóc z tym dyskomfortem, ale że nie ma u mnie wskazań medycznych do jakiegokolwiek zabiegu i to musi to być moja decyzja i nie będzie nic sugerował, ale zaznaczył, że obrzezanie częściowe to taki półśrodek i mogę nie być w pełni zadowolony później z efektu.
Przyznam szczerze, że przeraża mnie perspektywa obrzezania całkowitego. Zarówno rekonwalescencja, sam zabieg, ogólnie k***a za dużo się naczytałem i poryłem se beret Szedłem na wizytę licząc, że może mam za krótkie wędzidełko i będzie można ogarnąć jakąś mniej inwazyjną procedurę, ale lekarz powiedział, że wędzidełko jest ok. Z tego powodu zastanawiałem się nad obrzezaniem częściowym czy tam plastyką...chodziłoby o wycięcie jakiejś częśći tej skóry tak żeby ten malutki pierścień się tam nie tworzył i to prawdopodobnie załatwiłoby sprawę, ale jednocześnie c**j by mnie strzelił jakbym nie był potem zadowolony i musiał jeszcze raz coś tam kombinować.
Powiedzcie panowie co sądzicie, owalić się totalnie czy wyciąć tylko część tej skóry? Chciałbym szybko, łatwo i bezboleśnie ale jednocześnie chcę sprawę załatwić za jednym razem, bo jak mówię nie ma opcji na jakieś poprawki, już jeden taki zabieg to duża decyzja, wydatek i problem. Może ktoś miał podobny problem (nadmiar skóry - nie stulejka) i podzieli się swoim doświadczeniem z obrzezania?