Przede wszystkim życzę Ci pozytywnego zakończenia Twojej rekonwalescencji. Przechodziłem przez bardzo podobne doświadczenia, co Ty, ale ja miałem dopiero naciągnięty napletek w 11 lub 12 dniu po zabiegu (jeśli jeszcze nie czytałeś to zachęcam Cię do przejrzenia mojego tematu "Mój przypadek, PRZESTROGA i pytania" - a nuż znajdziesz tam jakieś istotne informacje). Opuchlizna w jeden dzień wyraźnie zmalała i chyba będzie dobrze, choć jeszcze trochę jest za gruba ta skóra mam wrażenie (ale może mam nierówno coś ucięte...). I ja na szczęście bez większego problemu byłem w stanie sobie potem już sam naciągać tę skórę - u Ciebie może być nieco trudniej, bo jesteś o cały tydzień wcześniej, więc ranki bardziej bolą przy jakimkolwiek ich naciąganiu etc. Niemniej jest to bardzo ważne, aby napletek był przez jak największą ilość czasu nasunięty na żołądź, więc staraj się wytrzymać ból jak najdłużej przy próbach naciągnięcia skóry, aby ostatecznie Ci się udało ją nasunąć. Oczywiście nie do tego stopnia, żeby Ci zaczęło tam coś mocno krwawić - jeśli naprawdę nie będziesz w stanie naciągnąć sam, to pojedź gdzieś, gdzie odpowiednia osoba Ci w tym pomoże (w weekend pewnie tylko SOR). Może za którymś razem (o ile nie już za pierwszym) będziesz w stanie już sam to naciągać.
Pomysł z nie zasypianiem dzisiaj jest nie najgorszy moim zdaniem, ale może się to okazać niepotrzebne - ale tego dowiedziałbyś się dopiero rano, kiedy po (raczej pewnym) wzwodzie w trakcie nocy i samoistnym zsunięciu się napletka spróbowałbyś nasunąć go sam z powrotem - jeśli by Ci się udało, to wygrałeś, bo zarówno się wyspałeś, więc organizm też ma więcej siły, aby lepiej goić rany po zabiegu i wciąż masz napletek w wymaganej pozycji. Jednak wydaję mi się, że ta druga kwestia jest w Twoim przypadku obecnie ważniejsza (naciągnięty napletek na żołądź), więc osobiście też bym rozważał, czy nie lepiej się poświęcić i zapewnić żołędziowi ciągłe zakrycie. Chociaż ja, będąc w identycznej sytuacji (ale tak, jak już wspomniałem, 12 dni po zabiegu, a nie niecałe 7, jak Ty) poszedłem normalnie spać, modląc się w myślach, aby tej nocy ultra-wyjątkowo penis nie stanął i skóra się nie ściągnęła. Rano, przed 6 oczywiście obudziłem się ze sterczącym masztem bez płótna na czubku. Biegiem do łazienki i kolejne modlitwy pod nosem w trakcie pierwszej, samodzielnej próby naciągnięcia napletka - uff. Nie tylko się udało, ale wcale nie było ciężko. I tego Ci właśnie życzę. Gdybyś jednak nie podołał, ja bym pojechał na SOR, aby jak najszybciej skóra wróciła na swoje miejsce i oponka szybko odeszła w zapomnienie.
Pozdrawiam!
P.S. Wg mojego lekarza najistotniejszym jest moczenie sprzętu w rumianku, aby opuchlizna także malała - ok. 3 razy dziennie po ok. 3-4 minuty. Ale należy go moczyć przy zsuniętym napletku, więc i tak powinieneś jutro go już zacząć zsuwać. Ja bym się chyba położył na Twoim miejscu. Zrób zdjęcie jeszcze, jak teraz wygląda, po naciągnięciu napletka.