• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Uwaga w kwestii problemów zdrowotnych - stulejka i inne

marius

New member
Witam wszystkich,

jestem nowy na tym forum i chciałbym się podzielić pewną uwagą na temat stulejki lub ogólnie pewnych problemów zdrowotnych, które de facto zostają rozwiązane współcześnie nadal po bardzo długim czasie.
Tylko uwaga - to long story, składa się powiedzmy z dwóch szerzej opisanych rozdziałów (podsumowanie też nie krótkie), więc jak ktoś lubi czytać dużo to zapraszam do lektury :D

I etap (czy raczej drugi)

Akurat 2 dni temu w czwartek miałem zabieg usunięcia stulejki u dr Tondla w Poznaniu poprzez częściowe obrzezanie i plastykę wędzidełka - normalnie do dziś jestem zaskoczony, jak to w ogóle szybko przebiegło. Zdecydowałem się na zabieg u dr Tondla, głównie dzięki opiniom, które znalazłem na forum, iż właśnie jest on jednym z najlepszych profesjonalistów w tych sprawach, no i po drugie, że ma gabinet w Poznaniu, czyli akurat gdzie mieszkam.

Z stulejką męczyłem się cholernie długo - bardziej psychicznie, niż fizycznie. Wiedziałem o tym problemie od dawna, ale zawsze przesuwałem rozwiązanie problemu na później - głównie przez nieśmiałość, brak odwagi itd., ale też przez inne problemy m.in. stres w pracy, problemy emocjonalne w kontaktach z innymi osobami - choć czasem myślę, że być może też na powstanie lub nasilenie tych problemów miała akurat także ta stulejka.
No i się to w mnie zbierało i pękło - o dziwo, głównym katalizatorem do dokonania decyzji o usunięciu stulejki była inna decyzja - o zmianie aktualnej pracy, która mnie wymęcza i stała się moim koszmarem. Niestety nadal pracuję w tym samym miejscu, jednakże już jestem blisko zakończenia tego rozdziału mojego życia zawodowego.

Mimo to w międzyczasie postanowiłem się uporać z innymi problemami - jak już wiecie jednym z nich była stulejka. Bez większego myślenia zdecydowałem się na zabieg, jedynie tylko musiałem poczekać, aż trafi mi się więcej dni wolnego od pracy, aby się skupić tylko na tym problemie. Na razie po zabiegu wszystko jest ok, nie ma większych problemów pozabiegowych - jest obrzęk, ale nic nie boli, nawet oczekiwana nadwrażliwość żołędzia nie okazuje się być aż tak duża. Jestem dobrej myśli i tylko czekam, aż miną te 3-4 tygodnie i będę miał ten problem całkowicie z głowy - na pewno wtedy zdam relację z efektu końcowego tu na forum :)
Dodatkowo najfajniejsze jest to, że choć minęły tylko 2 dni od zabiegu to się zajebiście czuję od strony psychicznej - wręcz nie pamiętam, kiedy ostatnio moje nastawienie do wszystkiego zmieniło się tak diametralnie. Wcześniej to wręcz wszystko, dosłownie wszystko, widziałem w czarnych barwach.

II etap (czyli pierwszy właściwy)

Ale jeszcze inna rzecz - kilka miesięcy byłem u laryngologa z powodu kataru wskutek przeziębienia. Lekarz zamiast wypisania recepty i L4, jak to zazwyczaj robili inni lekarze, do których przychodziłem z podobnym problemem, postanowił mnie gruntownie zbadać. Sprawdził drożność nosa i odkrył u mnie skrzywienie przegrody nosowej. Ogólnie nie wiedziałem o co chodzi, więc lekarz mi wytlumaczył, że jest to problem, który należy usunąć, ponieważ ma złe skutki na zdrowie. I się okazało, że to skrzywienia m.in. było powodem poważnych problemów z oddychaniem, szczególnie przy wysiłku fizycznym i to bardzo niewielkim - np. odkąd pamiętałem nigdy w moim życiu nie udało mi się bez przerwy przebiec jakiś odcinek trasy w przeciągu min. 2 minut, już wręcz po minucie zdychałem na miejscu.

W szybkim czasie zdecydowałem się pozbyć tego problemu, wręcz miałem szczęście - 2 tygodnie po zdiagnozowaniu problemu trafił mi się wolny termin zabiegu korekty przegrody nosowej w szpitalu publicznym, refundowany przez NFZ. Zabieg się odbył, spędziłem kilka dni w szpitalu, później w domu i powoli oddychanie nabierało innego wymiaru, równolegle czując się też psychicznie coraz lepiej.
Po jakimś czasie zdecydowałem sprawdzić, czy z prostą przegrodą też moja aktywność fizyczna będzie bardziej wydajna.
Zacząłem biegać, na początku były to krótkie dystanse, lecz powoli je zwiększałem i po dwóch miesiącach może nie uwierzycie (zresztą sam nadal w to nie wierzę :lol: ) udaje mi się przebiec bez żadnej przerwy, powtarzam - bez żadnej przerwy !!!, ponad 15 km. Normalnie masakra, a kiedyś już po 100 m biegu normalnie leżałem martwy na ziemi.

No i podsumowanie

Podsumowując - ostatnio to wręcz się czuję jakbył trafił szóstkę w lotto, dużo rzeczy się zmienia na pozytwne i mam nadzieję, że tak dalej będzie :mrgreen:
Jednakże, jedna rzecz nie daje mi spokoju.
W kwestii stulejki, co prawda sam przez dłuższy czas zwlekałem z usunięciem tego problemu, jednak nie jest to tak do końca, ponieważ nie wspomniałem, że miałem de facto ten problem równie "odkąd pamiętam" i dopiero gdzieś mając 18/19 lat sam odkryłem co to za problem. I nie chce mi się wierzyć, że przez ten czas ani żaden lekarz, u którego miałem badania za młodu nie zdiagnozował/odkrył tego - a z tego co wiadomo, stulejka nie jest rzadkością wśród problemów zdrowotnych nastolatków.
I tak samo z tą krzywą przegrodą nosową - przed ponad 20 i parę lat życia żaden wcześniejszy laryngolog, czy lekarz rodzinny nie odkrył tego u mnie. Chyba miałem naprawdę szczęście, że trafiłem na tego ostatniego laryngologa, który zrobił (już samo, że zrobił) rutynowe badanie i to bardzo profesjonalnie.
Chyba wcześniej trafiałem na jakiś konowałów z fałszywymi dyplomami :lol:

Nie wiem, czy inne osoby (i ile tych osób) miały podobne doświadczenia, jednak się pytam - dlaczego się nie robi takich rutynowych okresowych badań pod kątem takich problemów zdrowotnych, które się nie trafiają raz na milion osób, wręcz stają się coraz bardziej powszechne?
Też dlaczego np. edukacja rodziców na temat zdrowia dzieci jest wg mnie zaniedbywana zarówno przez opiekę zdrowotną, jak i np. rodzinę? (w moim przypadku to moi rodzice na moje zdrowie to jakoś nie zwracali szczególną uwagę, myśląc np., że nastolatkowi to może się tylko przeziębienie trafić)

Nie chcę tu pisać, że uważam że w Polsce pod tym względem jesteśmy w erze kamienia łupanego, wręcz sam widzę, że ta świadomość o tych problemach jest coraz większa, jednak wg mnie ciągle niedostateczna, co ma dla wielu osób oznacza życie w nieświadomości z problemem zdrowotnym przez długi czas i że po rozwiązaniu problemu to zostaje wtedy żal o stracony czas.

Nie wiem, może przesadzam. Jednak na pewno nie będę się nad tym dalej rozwodzić, bo wiem na pewno, że trzeba działać i to jest w kierunku zwiększania tej świadomości o takich problemach, już bynajmniej wewnątrz własnej rodziny, wśród znajomych itd. Na pewno jak będę miał potomstwo, to będę zwracał uwagę na takie rzeczy; czy też, jak zauważę, że ktoś ma problemy np. z oddychaniem, to żeby nie unikał pójścia do lekarza z tym problemem.

I też zachęcam każdego do podobnych działań w tym kierunku.

Pozdro

Dzięki za cierpliwość w przeczytaniu mojego postu.
 

stieg2121

New member
Hej.

Bardzo milo mi się czytało Twoją wypowiedź, ponieważ sprawiłeś, że czytając ją miałem wrażenie jakbym to pisał ja:).

W skrócie: Mam 18 lat, jestem po operacji stulejki (obrzezanie typu High and Loose z wydłużonym węzidełkiem). Czeka mnie jeszcze operacja przegrody, ponieważ też mam krzywą. Zapisałem się już do laryngologa na czerwiec:).

Od wieku gimnazjalnego, czy nawet wcześniej wiedziałem o problemie stulejki. Nie zdecydowałem się wtedy na operację, ponieważ nic o tym nie wiedziałem. Sam na ten temat nie czytałem, a na bilansie zawsze mi mówili, że jest wszystko ok, bo w spoczynku ściągam napletek... Nie chcę już do tego wracać.
Teraz po operacji czuję, że wszystko się zmienia. Wiem, że jestem 200% mężczyzną i nareszcie chcę rozpocząć współżycie...nie śmiejcie się, ale wcześniej przez mój problem nie chciałem.

Co do krzywej przegrody, to przez nią miałem problemy z uchem. Kilka razy miałem zapalenie. Jednak nie mogłem mieć operacji, ponieważ byłem na to za młody.

Na podstawie własnych doświadczeń wyciągnąłem wnioski i wiem, że będę dobrym ojcem:)

Ale co do psychiki to masz rację. Ten problem był:) bardzo uciążliwy. Cieszę się, że to się zmieniło.
 

marius

New member
Hej,

to że dopiero chcesz zacząć współżycie, to nic śmiesznego - może nawet lepiej. Wręcz jest ryzyko, że podczas współżycia można uszkodzić własny sprzęt. Ogólnie mając stulejkę, trzeba być bardziej ostrożnym.
Masz 18 lat, więc dużo jeszcze nie straciłeś :) ale już niedługo będziesz miał też ten drugi problem z głowy, więc ogólnie szybko o tym zapomnisz i zaczniesz korzystać z dobrodziejstw bycia w 100% sprawnym i zdrowym.

Jedynie trzeba pamiętać, aby o takich problemach rozmawiać, zwracać na nie. Jakby ktoś mi wcześniej to w całości wyjaśnił i bym otrzymał wsparcie (psychiczne) to bym długo się nie decydował, aby się pozbyć tych problemów.
Pomogliśmy sobie, teraz trzeba pomóc innym.

Jakbyś miał jakieś pytania co do zabiegu korekty przegrody, to daj znać, mogę się wymienić głębiej doświadczeniami.
 

sławek83

Moderator
stieg2121 napisał:
nareszcie chcę rozpocząć współżycie...nie śmiejcie się, ale wcześniej przez mój problem nie chciałem.

To nic śmiesznego, świadczy tylko o tym, że byłeś świadomy że możesz uszkodzić swój sprzęt no i narazić też swoją partnerkę na jakieś infekcje (jakbyście to robili bez gumki). I tu wielki szacun bo ja taki mądry nie byłem kiedyś i nie zwracałem uwagi na to że stulejka może w ogóle mi w czymś zagrozić. Ty jeszcze masz najlepsze lata przed sobą i możesz teraz poszaleć :) ja swój problem ze stulejką odwlekałem do prawie trzydziestki :shock: taki głupi byłem :(

marius napisał:
Jedynie trzeba pamiętać, aby o takich problemach rozmawiać, zwracać na nie. Jakby ktoś mi wcześniej to w całości wyjaśnił i bym otrzymał wsparcie (psychiczne) to bym długo się nie decydował, aby się pozbyć tych problemów.

Z tym też się zgodzę. Jakby moi rodzice bardziej się interesowali moim zdrowiem to pewnie zauważyliby problem stulejki, ale o tym się nie mówi. Nawet lekarze młodym matkom mało co mówią żeby w ogóle swoim synom Wacka doglądały czy się nic nie dzieje. Pewnie co druga młoda matka nawet nie wie że jest coś takiego jak stulejka.
 

Podobne tematy

Do góry