Cześć. Od marca zmagam się z problem z penisem jakim jest uczucie pieczenia i swędzenia w okolicy żołędzi. Postaram się skrócić co do tej pory udało mi się ustalić i jak przebiegało leczenie. Na początku lekarz rodzinny leczył mnie pod kątem grzybicy, efektów brak. Następnie wybrałem się do urologa, stwierdził że powodem pieczenia jest stulejka, a dokładnie mikrouszkodzenia zbyt wąskiego napletka które powstają w czasie wzwodów czy masturbacji. Stulejka u mnie objawiała się we wzwodzie tzw. ciasnym pierścieniem powodującym ucisk. Nie chciałem od razu decydować się na zabieg, zapisałem się więc do kolejnego urologa. Diagnoza jaką dostałem to powiększenie prostaty, doktor przepisał mi Cipronex i gold Prost. Powiedział też, że może być to przyczyna moich objawów. Po tych lekach nie było poprawy, a ja szukając przyczyny dalej zapisałem się do dermatologa. Na penisie nie miałem żadnych zmian skórnych itp., więc dermatolog rozłożyl recę i jedynie skierował mnie na wymaz bakteriologiczny i mykologiczny. Na wymazie z prącia wyszła jedynie escherichia coli a spod napletka pałeczki Gram(-) i 2 rodzaje ziarniaków Gram(+). W międzyczasie wykonałem badanie i posiew moczu, wszystko w normie. Pojechałem na wizytę do kolejnego urologa i doktor potwierdził że przyczyną dolegliwości jest stulejka, bo napletek jest mocno pouszkadzany. Zdecydowałem się na obrzezanie, jestem 4 tygodnie po zabiegu. Mam obrzezanie częściowe, szwy już wyciągnięte a doktor mówił że goi się dobrze. Jednak dalej odczuwam duży dyskomfort, martwi mnie pieczenie, swędzenie penisa które miało minąć. Sam już nie wiem czy zabieg mi pomógł, czy może przyczyna dolegliwości jest jeszcze inna. Może ktoś z Was miał podobnie ale może coś doradzić?