Bólu też nie doświadczyłem za bardzo, poza może erekcjami w pierwszym okresie. Dziwaczne uczucie.
U mnie od tygodnia już bez szwów. Szwy niby rozpuszczalne, ale jakoś po trzech tygodniach nie było widać, by chciały się rozpuścić, więc usunąłem (na forum ludzie opisują jak, więc nie było ani bólu, ani krwawienia, ani w ogóle problemu większego). Trochę drażniły i się chowały do środka, jak pisałem, no i trochę zaczynały robić dziurki/bruzdy. Ale już po nich. No ale początki tak jak u wielu, czyli jakaś opuchlizna, lekkie krwawienia z początku, bolesne (takie "ciągnące") erekcje itp. Pierwsze dwa dni, to widok, wiadomo, rzeźnia, ale jak się człowiek nastawi, że to przejściowe, to łatwiej.
Ale to już przeszłość. Nic na szczęście się nie paprało; zazwyczaj miewam z tym problemy, choć nie mam cukrzycy (tzn. z zadrapaniami itp.). To pewnie zasługa maści z jodem Betadine i Octeniseptu, bo tylko to stosowałem (zgodnie z zaleceniami lekarza). Tak więc teraz już kolejny etap gojenia i że tak powiem, hartowania żółędzi, nowe doznania.
A i jeszcze dodam, że myłem delikatnym mydłem dwa razy dziennie wszystko, całą ranę i jej okolice, lecz ostrożnie. Potem dokładne płukanie prysznicem, na to Octenisept, potem Betadine i na to opatrunek. Na noc ciaśniejszy ze względu na wzwody.
I chyba się udało. Więc wprawdzie każdy przechodzi to nieco inaczej, ale generalnie przebiega to bardzo podobnie. Byle dbać o higienię i się oszczędzać. Więc u ciebie też pewnie tak będzie. A efekt wizulany, cóż, zobaczymy za jakiś czas, jak tam wszystko się już ułoży. ;-) Częściowe obrzezanie jest jednak dość specyficzne.