Wiem, ze była jakaś metoda masturbacji wymyślona przez jakiegoś "pradawnego" urologa bodajże, i polegała na stopniowym ściąganiu napletka, oraz masturbowaniu się w gorącej kąpieli.
Jednak nie polecałbym żadnych tego typu metod, szczególnie jeśli ma się stulejkę całkowitą.
Za dużo się słyszy o przypadkach naderwań wędzidełka, czy załupków.
Mi lekarz podczas konsultacji przed moim zabiegiem powiedział, że podjąłem dobra decyzję. I zastrzegł, że nie mówi tak dlatego, że płacę za zabieg, lecz dlatego iż kilka tygodni wcześniej miał pacjenta, który wymagał natychmiastowej interwencji chirurgicznej, ponieważ dostał załupka podczas seksu. Przypadek był na tyle poważny, że dr Belda przyjął go od ręki i od razu wzięli go na stół. Jak się później okazało ten pacjent miał lekką odmianę stulejki, z pozoru niegroźną i uprawiał sobie seks jakby nigdy nic.
To co przytoczył mi dr Belda miało mi pokazać, że nawet jeśli ma się lekką odmianę stulejki, z pozoru nie przeszkadzającą w seksie, nie należy tego bagatelizować, bo może się to skończyć dramatycznie podczas seksu. W masturbacji stulejka z reguły nie przeszkadza jeśli mówimy o zagrożeniu.