Nie czekaj, a już na pewno nie dwóch, czy trzech lat, o których tutaj piszesz!
Zapraszam do zapoznania się z moim wątkiem, zobaczysz do czego prowadzi nieleczona stulejka całkowita, wrodzona. Również miałem całkowitą i również od urodzenia. Od kiedy pamiętam. Nie zwlekaj z tym ani dnia, a być może unikniesz przyklejonej, zrośnietęj żołędzi do napletka. To chyba najgorsze co się może przytrafić (spokojnie, nie straszę Cię) z tego również da się wyleczyć, po prostu okres gojenia jest o wiele bardziej nieprzyjemny i wydłużony. Masz 16 lat, wiec jest spora szansa (bazuje na tym, co powiedział mój chirurg podczas zabiegu), że naplet nie jest jeszcze zrośnięty z żołędziem, więc sam zabieg, to będzie pikuś. Wybiersz tylko dobrego specjalistę, a z zabiegu jedyne co będziesz wspominał to znieczulenie.
Jeżeli chcesz poznać szczegółowe konsekwencje wieloletniej stulejki całkowitej, poszukaj w necie, ale z tych poważniejszych wymienię tylko te, które dodatkowo powinny zmobilizować Cię do tego, aby powiedzieć rodzicom i rozwiązać problem. Nieleczona stulejka może prowadzić nawet do raka prącia, w konsekwencji do amputacji. Scenariusz chyba najgorszy z możliwych, ale jednak.
Poza tymi "standardowymi" w Twoim przypadku, czyli całkowitej od urodzenia, nie leczonej, mozliwy jest zanik części żołędzia.
Nie baw się w żadne plastyki, bo to nie ma sensu w Twojej sytuacji. Nie wiem nawet, czy byłoby to możliwe. U mnie okazało się, że nawet gdybym chciał (a nie chciałem), to nie miałem takiej możliwości, ponieważ w wyniku wieloletniej nieleczonej stulejki nie miałem praktycznie w ogóle wędzidełka, a jak wspomniałem wyżej, napletek był w dużej części zklejony do żołędzia. Lepiej pozbyć się tego problemu raz na zawsze. Kwestie odczuć podczas seksu - wychodzę z założenia, że jeśli nigdy nie miałeś grzyba na wierzchu, to nigdy też nie będziesz miał porównania do tego, jak wyglądał seks przed obrzezaniem. A jeśli masz porównania, to z pewnością gorzej niż po zabiegu. Gorzej być nie może.
Jak powiedzieć rodzicom? Ja byłem o tyle głupi, że się na to nie odważyłem i zabieg miałem dopiero niedawno, w tej chwili mam 23 lata. Nie popełniaj tego samego błędu, bo leczenie w Twoim przypadku może być o wiele szybsze i mniej bolesne, a komfort psychiczny z powodu zdrowego sprzętu będzie niewyobrażalny. Wszystko zależy od tego, jakie masz relację z rodzicami, ale skoro piszesz, że nie wiesz , jak im to powiedzieć, to zakładam, że dobre. Nie masz się czego wstydzić. Pogadaj z tatą, jeśli Ci to ułatwi, a jeśli nie robi różnicy, to wybierz mamę. Z reguły są bardziej uczuciowe i opiekuńcze od ojców. Gwarantuje Ci, że mama będzie Ci chciała jak najszybciej pomóc. Zaznacz na samym początku rozmowy, że nie będziesz jej niczego pokazywał, bo się wstydzisz. Lekarz jest od tego, a jeżeli będzie chciała znać szczególy (na pewno będzie chciała, w końcu masz 16 lat), to niech jej lekarz wszystko przedstawi. Dla ułatwienia, możesz poprosić mamę, żeby podeszła z Tobą do komputera i pokaż jej jakiś temat z tego forum albo zdjęcia innych, ale tożsamych z Twoją przypadłością. Sposobów jest całe mnóstwo. Jedno jest pewne, na pewno nie możesz się tego wstydzić i musisz im to powiedzieć.
Lekarza, to już w ogóle - jak możesz się wstydzieć pokazać lekarzowi?
Jak dla mnie to jedyna osoba, z którą mogłem sobie swobodnie na temat mojego problemu porozmawiać i nawet ochoczo pokazuje swój sprzęt. Wiem, że trafia w odpowiednie ręce i to pomoże w procesie leczenia, więc nie ma się co bać
Zresztą, nie muszę chyba mówić, że lekarz do, którego trafisz takich przypadków, jak Twój wczesniej widział zapewne kilkanaście albo kilkadziesiąt. Od lat ogląda i operuje wacki, więc myślenie w stylu "co on sobie pomyśli" "jak ja mam mu to pokazać" w ogóle wyrzuć z głowy.
Urolodzy, czy chirurdzy, którzy podejmują się leczenia stulejki z reguły mają też odpowiednie podejście do pacjenta i z pewnością wprowadzą luźną atmosferę podczas rozmowy i badania, także oto się nie przejmuj
Podam przykład: jak już leżałem na stole i chirurg szykował narzędzia do zabiegu - zapytałem go, ile pacjentów jak dotychczas operował w ten sposób. Odpowiedział, że ja jestem drugi
Do boju kolego i nie ma się co bać!