Cześć, mam 28 lat i w końcu zdecydowałem się na zabieg usunięcia stulejki. Zabieg miałem w piątek (8 września) u dr. Kazmierowskiego w Gdańsku. Poprosiłem o zabieg staplerem choć pan doktor chyba jest fanem klasycznego skalpela. Doktor stwierdził, że plastyka wędzidełka nie będzie konieczna. Nie chcialem całkowitego obrzezania i doktor powiedział, że zostawi trochę napletka ale dopiero w czasie zabiegu będzie mógł sprawdzić ile. Jestem mocno wrażliwy na ból i sam zabieg był dość koszmarny dla mnie, wkłucia ze znieczuleniem były masakryczne. Zabieg trwał łącznie z pół godziny a potem od razu zostałem wypuszczony i pan doktor nie za bardzo był chętny odpowiadać na moje różne pytania. Zalecił tylko psikać octeniseptem, po 3 dniach zacząć myć mydłem i trzymać prącie do góry.
Dzis minęło 5 dni od zabiegu. Opuchlizna dość już zeszła choć dalej pacjent jest mocno obolały. Staram się ile mogę żeby robić ciasne opatrunki i trzymać go w górze, ale może przez moją wagę niestety jakoś prącie cały czas wysuwa się częściowo z opatrunków. Mogę zsunąć napletek aktualnie jedynie do 80 procent żołędzi, a jak opuchlizna zeszła to napletek w spoczynku zakrywa całą. Ponieważ w ciągu dnia zszywki są cały czas od środka to dość kłują mnie w żołądź i ciężko mi komfortowo chodzić czy siedzieć. Dziś zauważyłem, że od strony wędzidełka wygląda to tak jakby zszywki były wbite w żołądź. Tam nie mogę ich nawet lekko odciągnąć od główki i to sprawia duży ból. Dodatkowo właśnie przy tych zszywkach od strony wędzidełka zrobiła mi się na żołędzi w stronę ujścia cewki jakby ranka, która w ciągu dnia wyglądała jak biała plama a wieczorem po prysznicu zaczęła lekko krwawić. Kupiłem dziś w aptece tribiotic i zacząłem smarować (lekarz nic o tym nie mówił, to na własną rękę).
Dajcie znać czy to wygląda niepokojąco i czy powinienem się martwić tymi zszywkami od strony wędzidełka i dziwną białą ranką na główce.
Dzis minęło 5 dni od zabiegu. Opuchlizna dość już zeszła choć dalej pacjent jest mocno obolały. Staram się ile mogę żeby robić ciasne opatrunki i trzymać go w górze, ale może przez moją wagę niestety jakoś prącie cały czas wysuwa się częściowo z opatrunków. Mogę zsunąć napletek aktualnie jedynie do 80 procent żołędzi, a jak opuchlizna zeszła to napletek w spoczynku zakrywa całą. Ponieważ w ciągu dnia zszywki są cały czas od środka to dość kłują mnie w żołądź i ciężko mi komfortowo chodzić czy siedzieć. Dziś zauważyłem, że od strony wędzidełka wygląda to tak jakby zszywki były wbite w żołądź. Tam nie mogę ich nawet lekko odciągnąć od główki i to sprawia duży ból. Dodatkowo właśnie przy tych zszywkach od strony wędzidełka zrobiła mi się na żołędzi w stronę ujścia cewki jakby ranka, która w ciągu dnia wyglądała jak biała plama a wieczorem po prysznicu zaczęła lekko krwawić. Kupiłem dziś w aptece tribiotic i zacząłem smarować (lekarz nic o tym nie mówił, to na własną rękę).
Dajcie znać czy to wygląda niepokojąco i czy powinienem się martwić tymi zszywkami od strony wędzidełka i dziwną białą ranką na główce.