Zirytowany
New member
Witam
Mam poważny problem, dręczy mnie on do tego stopnia, że doprowadził on u mnie do próby samobójczej. Pech/szczęście chciało, że przypadkiem ktoś znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie. Tak, jestem pod opieką specjalisty od głowy.
Mam 26 lat, mam problemy z utrzymaniem erekcji... chyba od zawsze. Objawia się to tym, że penis po osiągnięciu wzwodu OD RAZU zaczyna się kurczyć. By w miarę utrzymywać erekcję, muszę strasznie "spinać" mięśnie. Dodam, że wtedy nie ma mowy o przyjemności z seksu, jedynie z masturbacji. Czego bym nie próbował, to erekcja i tak nie jest nigdy pełna. Nawet jeżeli penis w miarę stoi, to jest mniejszy o jakieś 3-4cm niż potrafi być. Wydaje mi się, że ten problem istniał od zawsze. Za młodu podczas masturbacji jakoś mi to nie przeszkadzało i nie wiedziałem nawet, że jest to problem.
6 lat byłem w związku z kobietą, której to nie przeszkadzało. Oboje byliśmy swoimi jedynymi partnerami. Problem z seksem niestety czasem był, ponieważ wystarczyło, że jestem zmęczony i nie było łatwo. Penis przy penetracji, czy jakimkolwiek dotyku potrafił się kurczyć. Zmiana pozycji też nie wchodziła w grę, bo krew od razu odpływała. Chodziłem po urologach, jednak mnie zbywali. Mam też straszne skoki libido. Od jakiegoś czasu właściwie go nie mam. Te skoki musiałem też mieć od dawna. Okazało się, że moja kobieta w ramach rekompensaty... nie sypia tylko ze mną. Także wiecie już skąd cała tragedia.
Teraz kilka faktów:
- Urolog badał moje prącie i niby wszystko jest ok poza malutkim przewężeniem napletka, które jednak na nic nie wpływa
- Mój penis kurczy się chyba też w opadzie, co jest dziwne. Generalnie mam dość sporą dysproporcję w wyglądzie prącia w opadzie jak i erekcji. Chodzi o to, że w opadzie jest bardzo mały, a w czasie erekcji jest większy niż przeciętny. Natomiast jest to mega dziwnie, bo zależnie od dnia "leżący" penis potrafi mieć 4cm, a potrafi mieć 9... jak założę ciasne majtki, to się kurczy. To samo gdy się wstydzę, jest zimno lub wejdę pod prysznic. Z tego tytułu nie mogłem pójść do szkoły policyjnej, bo się wstydzę łazić pod prysznic z innymi facetami :S
- Testosteron, LH, Estriadol są ok
- Jeden z urologów kazał mi zbadać prolaktynę i była za wysoka. Konsultowałem się z nim i zalecił mi dostinex. Brałem połówkę na tydzień. Po dwóch połówkach poziom prolaktyny spadł PONIŻEJ normy. Wygląda na to, że podniesiony jej poziom wcześniej (ok 35) wynikał chyba w dużej mierze z jakiegoś stresu. Efektu to nie dało żadnego, a urolog stwierdził, że mam brać 0.25 tabletki i poczekać 3 miesiące. Ale na co ja mam czekać? Przecież hormony są już w normie
- Poszedłem do androloga, ten kazał odstawić dostinex na 4 tygodnie. Jeszcze nie minęły, nie biorę go od 3 tygodni. Zaleca mi też seksuologa (ręka rękę myje jak dal mnie), bo jak twierdzi coś w dzieciństwie mogło na to wpłynąć. Raczej nie mogło, nie ma takich wydarzeń. Nie byłem u seksuologa
- Rezonans przysadki mózgowej - czysto
- Nerki ok
- Kortyzol ok
Mam do zrobienia:
- Echo serca
I jeżeli nic nie będzie widać, to androlog stwierdził, że skieruje mnie na drugi koniec Polski na jakieś nietypowe leczenie takich zaburzeń, jedyne w kraju.
Chcę być w końcu normalny, łażę po tych lekarzach i niestety w ogóle to nie posuwa się naprzód. Ma ktoś może jeszcze jakieś pomysły? Ciężko mi się z tym żyje, a czekanie nie pomaga. Szczególnie, że jest coraz gorzej mam wrażenie. I mój stan psychiczny na pewno w tym nie pomaga.
Aha, sildenafil nie daje żadnego efektu
Mam poważny problem, dręczy mnie on do tego stopnia, że doprowadził on u mnie do próby samobójczej. Pech/szczęście chciało, że przypadkiem ktoś znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie. Tak, jestem pod opieką specjalisty od głowy.
Mam 26 lat, mam problemy z utrzymaniem erekcji... chyba od zawsze. Objawia się to tym, że penis po osiągnięciu wzwodu OD RAZU zaczyna się kurczyć. By w miarę utrzymywać erekcję, muszę strasznie "spinać" mięśnie. Dodam, że wtedy nie ma mowy o przyjemności z seksu, jedynie z masturbacji. Czego bym nie próbował, to erekcja i tak nie jest nigdy pełna. Nawet jeżeli penis w miarę stoi, to jest mniejszy o jakieś 3-4cm niż potrafi być. Wydaje mi się, że ten problem istniał od zawsze. Za młodu podczas masturbacji jakoś mi to nie przeszkadzało i nie wiedziałem nawet, że jest to problem.
6 lat byłem w związku z kobietą, której to nie przeszkadzało. Oboje byliśmy swoimi jedynymi partnerami. Problem z seksem niestety czasem był, ponieważ wystarczyło, że jestem zmęczony i nie było łatwo. Penis przy penetracji, czy jakimkolwiek dotyku potrafił się kurczyć. Zmiana pozycji też nie wchodziła w grę, bo krew od razu odpływała. Chodziłem po urologach, jednak mnie zbywali. Mam też straszne skoki libido. Od jakiegoś czasu właściwie go nie mam. Te skoki musiałem też mieć od dawna. Okazało się, że moja kobieta w ramach rekompensaty... nie sypia tylko ze mną. Także wiecie już skąd cała tragedia.
Teraz kilka faktów:
- Urolog badał moje prącie i niby wszystko jest ok poza malutkim przewężeniem napletka, które jednak na nic nie wpływa
- Mój penis kurczy się chyba też w opadzie, co jest dziwne. Generalnie mam dość sporą dysproporcję w wyglądzie prącia w opadzie jak i erekcji. Chodzi o to, że w opadzie jest bardzo mały, a w czasie erekcji jest większy niż przeciętny. Natomiast jest to mega dziwnie, bo zależnie od dnia "leżący" penis potrafi mieć 4cm, a potrafi mieć 9... jak założę ciasne majtki, to się kurczy. To samo gdy się wstydzę, jest zimno lub wejdę pod prysznic. Z tego tytułu nie mogłem pójść do szkoły policyjnej, bo się wstydzę łazić pod prysznic z innymi facetami :S
- Testosteron, LH, Estriadol są ok
- Jeden z urologów kazał mi zbadać prolaktynę i była za wysoka. Konsultowałem się z nim i zalecił mi dostinex. Brałem połówkę na tydzień. Po dwóch połówkach poziom prolaktyny spadł PONIŻEJ normy. Wygląda na to, że podniesiony jej poziom wcześniej (ok 35) wynikał chyba w dużej mierze z jakiegoś stresu. Efektu to nie dało żadnego, a urolog stwierdził, że mam brać 0.25 tabletki i poczekać 3 miesiące. Ale na co ja mam czekać? Przecież hormony są już w normie
- Poszedłem do androloga, ten kazał odstawić dostinex na 4 tygodnie. Jeszcze nie minęły, nie biorę go od 3 tygodni. Zaleca mi też seksuologa (ręka rękę myje jak dal mnie), bo jak twierdzi coś w dzieciństwie mogło na to wpłynąć. Raczej nie mogło, nie ma takich wydarzeń. Nie byłem u seksuologa
- Rezonans przysadki mózgowej - czysto
- Nerki ok
- Kortyzol ok
Mam do zrobienia:
- Echo serca
I jeżeli nic nie będzie widać, to androlog stwierdził, że skieruje mnie na drugi koniec Polski na jakieś nietypowe leczenie takich zaburzeń, jedyne w kraju.
Chcę być w końcu normalny, łażę po tych lekarzach i niestety w ogóle to nie posuwa się naprzód. Ma ktoś może jeszcze jakieś pomysły? Ciężko mi się z tym żyje, a czekanie nie pomaga. Szczególnie, że jest coraz gorzej mam wrażenie. I mój stan psychiczny na pewno w tym nie pomaga.
Aha, sildenafil nie daje żadnego efektu