Witam. Od dawna wiedziałem, że z moim sprzętem coś nie tak. W końcu zebrałem się i poszedłem do urologa. Krótki "wywiad", badanie i diagnoza - stulejka. Lekarz powiedział, że zwężenie jest małe i że jeżeli, choć boli, to można zsunac we wzwodzie, a w spoczynku nie ma problemu, to "wolałby spróbować uratować napletek". Najpierw zastanawiałem się przez chwilę czemu nie obrzezanie, ale myślę sobie ze urolog to wie co robi. Umówiliśmy się na plastyke, wytłumaczył mi co i jak z operacją, chigiena itp. No a później poruszył temat skuteczności zabiegu. Powiedział, że w niektórych przypadkach zabieg może nie dać efektu albo nawet sprawić że będzie jeszcze gorzej, przez bliznę Później uspokoił jednak, że wystarczy ćwiczyć ściągać napletek i wszystko będzie ok. Jestem dzień przed terminem zabiegu i czytam sobie wszytko na temat. Znalazłem mnóstwo złych opinii. Źli i zawiedzeni mężczyźni po plastyce napleteka piszą że sumiennie ściągali napletki a "i tak skończyło się na obrzezaniu". Mam kilka pytań. Jak to jest z tym ściąganiem napletka? Ile godzin /dni po operacji zacząć to robić? Robić to delikatnie, czy stanowczo? We wodzie, czy w spoczynku? Czy to na 100% uchroni to przed blizną/bliznowcem. nie żeby tak mi zależało na tej skórce. Porostu chciałbym raz na zawsze rozwiać ten problem. Czy mogliby wypowiedzieć się panowie po plastyce? Ci, którym pomogła i ci dla których była tylko stratą czasu?