Mam zamiar udać się na pierwszą wizytę do urologa z problemem stulejki (niewątpliwie mam stulejkę, być może do tego wszystkiego za krótkie wędzidełko). Zwlekałem z tym wiele czasu, bo wstydziłem się o tym powiedzieć rodzicom. Teraz jestem dorosły, mam swoje oszczędności (ale jeszcze na siebie nie zarabiam) i wybiorę się na konsultację za swoje pieniądze. Pytanie tylko brzmi, czy faktycznie wydawać pieniądze na wizytę prywatną, czy udać się na NFZ? Zabieg usuwania stulejki prywatnie trochę kosztuje, chyba że lekarze początkowo zalecają jakieś maści sterydowe, a zabieg to ostateczność? Szczerze wolałbym najpierw spróbować bez krojenia, o ile lekarz stwierdzi że to możliwe.