Witam serdecznie!
To mój pierwszy post, lecz na tym forum spędziłem już godziny i dzięki Wam zdecydowałem się na zabieg.
Stulejkę wyczaiłem już kilka lat temu, ale nie mogłem się przemóc, zeby powiedzieć rodzicom i zdecydować się działać. Mam 21 lat i jakoś mi się udało ze starymi i poszedłem po nóż. Zabieg miałem 4 dni temu.
Obrzezanie częściowe w prywatnej przychodni. Ogólnie to jakoś moja sprawa różni się od Waszych opisów... Postaram się wymienić różnice
- Opatrunek: miał szybko spaść (i spadł, ale mu pomogłem na drugi dzień), potem miałem z nim nic nie robić, bo lekarz mówił, że lepiej się goji bez. Miałem sikać na luzie, nie przejmować się opatrunkiem i tak robiłem.
- Dwa lekarstwa: jakieś tabletki przeciw zapalne i oxykort w sprayu
- Nie miałem trzymać sprzętu pionowo
- Lekarz nic nie mówił o rumiankach, szwach...itp. - wiem, że są rozpuszczalne
- Miesiąc postu
- Opuchlizna schodzi dość szybko, dzisiaj prawie jej nie ma
- Podczas zabiegu jak pielęgniarka mi tam coś robiła żołądź bardzo bolał, a po 3 dniach już matki nie drażniły
- Boli w czasie wzwodu, te szwy cisną - ale to każdemu chyba
- W okolicy wędzidełka biała maź po obu stronach. Z jednej strony udało mi się zdjąć po natrysku
- w dwóch miejscach jakby małe szczelinki (brak szwa? zerwał się?) - groźne to jest?
- skóra nie chce za bardzo schodzić - powinienem już próbować? wiem, opuchlizna, szwy...itp
Ogólnie boję się, że żołądź będzie tak wrażliwy, że sfiniszuję po minucie :/ Co oprócz dotykania i gładzenia byście polecili??
Z góry dzięki za pomoc
To mój pierwszy post, lecz na tym forum spędziłem już godziny i dzięki Wam zdecydowałem się na zabieg.
Stulejkę wyczaiłem już kilka lat temu, ale nie mogłem się przemóc, zeby powiedzieć rodzicom i zdecydować się działać. Mam 21 lat i jakoś mi się udało ze starymi i poszedłem po nóż. Zabieg miałem 4 dni temu.
Obrzezanie częściowe w prywatnej przychodni. Ogólnie to jakoś moja sprawa różni się od Waszych opisów... Postaram się wymienić różnice
- Opatrunek: miał szybko spaść (i spadł, ale mu pomogłem na drugi dzień), potem miałem z nim nic nie robić, bo lekarz mówił, że lepiej się goji bez. Miałem sikać na luzie, nie przejmować się opatrunkiem i tak robiłem.
- Dwa lekarstwa: jakieś tabletki przeciw zapalne i oxykort w sprayu
- Nie miałem trzymać sprzętu pionowo
- Lekarz nic nie mówił o rumiankach, szwach...itp. - wiem, że są rozpuszczalne
- Miesiąc postu
- Opuchlizna schodzi dość szybko, dzisiaj prawie jej nie ma
- Podczas zabiegu jak pielęgniarka mi tam coś robiła żołądź bardzo bolał, a po 3 dniach już matki nie drażniły
- Boli w czasie wzwodu, te szwy cisną - ale to każdemu chyba
- W okolicy wędzidełka biała maź po obu stronach. Z jednej strony udało mi się zdjąć po natrysku
- w dwóch miejscach jakby małe szczelinki (brak szwa? zerwał się?) - groźne to jest?
- skóra nie chce za bardzo schodzić - powinienem już próbować? wiem, opuchlizna, szwy...itp
Ogólnie boję się, że żołądź będzie tak wrażliwy, że sfiniszuję po minucie :/ Co oprócz dotykania i gładzenia byście polecili??
Z góry dzięki za pomoc