don_domini00s
Active member
Witam wszystkich, post może być lekko przydługi za co przepraszam.
Po wielu latach zwlekania i zupełnie bezpodstawnego strachu przed zabiegiem zdecydowałem się na obrzezanie. Pierwotnie miałem ten temat stworzyć dopiero po miesiącu od zabiegu po wygojeniu się rany ale po co czekać, może moja historia komuś się przyda w podjęciu decyzji lub uspokoi już po zabiegu.
Cały proces rozwlekł się u mnie trochę bo wizytę u urologa miałem w kwietniu. Ale po kolei.
Ogólnie typowej stulejki nie miałem a wąski napletek. Mogłem go odciągać we wzwodzie ale powodowało to ból i tworzył się ciasny pierścień zaraz pod żółędzią w rowku zażołędnym.
W tym roku w końcu stwierdziłem, że dosyć czekania i chce się pozbyć tego okropnego ciasnego i bolącego we wzwodzie pierścienia. Umówiłem się na wizytę do tego samego urologa dr Małkiewicza w klinice Polimed we Wrocławiu, u którego parę lat wcześniej operowałem wędzidełko. Ustaliliśmy, że robimy obrzezanie całkowite, cięcie high&tight i zabieg będzie albo prywatnie w klinice albo w szpitalu zależy gdzie będzie obsada (w klinice ponoć brakowało instrumentariuszy). Po miesiącu od wizyty został mi wyznaczony termin na zabieg w szpitalu przy ul. Borowskiej na koniec lipca.
W samym szpitalu zabieg przeprowadzał mi niestety już zupełnie inny lekarz dr Pietrowski, co trochę mnie zaniepokoiło, no ale słowo się rzekło, nie wycofuje się. Fujara ze mnie bo nie przyszło mi do głowy, żeby może przekazać temu drugiemu lekarzowi ustalenia z pierwszym. No ale trudno.
Znieczulenie było okropne, pokuli mi fiuta po całości. Pan doktor wyciął mi wtedy około 1,5 cm napletka zewnętrznego, tak że żołądź była w połowie wciąż zakryta przez napletek i jak sam stwierdził nie za bardzo widział, gdzie ten napletek się przewęża.
Po zabiegu nie do końca byłem przekonany czy aby na pewno zostało mi wykonane obrzezanie h&t i tak trafiłem tutaj gdzie tylko się moje podejrzenia potwierdziły - zrobione miałem obrzezanie częściowe.
Co do stanu po zabiegu to opuchlizna była duża, utrzymywała się około tygodnia, prawie na długości całego penisa miałem siniaki po znieczuleniu, ból umiarkowany taki do zniesienia, że nie brałem żadnych środków przeciwbólowych. Higiena rany ciepłą wodą z szarym mydłem, Octenisept i smarowanie Detreomycyną. Opatrunki lekko ciasne, zmiana 2x dziennie i wacław uniesiony do góry na brzuch.
Wszystko w sumie było okej pod względem procesu gojenia, trochę porównywałem z innymi na forum. Niestety nie mam zdjęć z tego okresu gojenia - znowu okazałem się fujarą
Po 2 miesiącach od zabiegu podczas wzwodu pierścień a bardziej chyba ciasne szycie nadal mi przeszkadzało a do tego doszło mocne ciągnięcie od strony wędzidełka plus wewnętrzny napletek rolował się pod żołędzią. Ból potęgował się podczas wytrysku.
Poniżej zdjęcia jak to wyglądało po 2 miesiącach od zabiegu:
Trochę podłamany tym faktem, że nie było to obrzezanie takie jak chciałem, zacząłem szukać na forum polecanych lekarzy/klinik we Wrocławiu do obrzezania h&t. Zdecydowałem się na klinikę ArsEstetica i panią doktor Agnieszkę Burkacką.
Drugi zabieg miałem wykonany 24 września. Wszystko ogólnie spoko, znieczulenie do dwa wkłucia w nasade i po dosłownie minucie/dwóch nic nie czuć. Cięcia robione były laserem (w szpitalu był skalpel).
Stan na dobe po zabiegu:
Dużo nie miałem spuchnięte, za to krwi było sporo, z prawej strony leciała aż do następnego dnia. Potem już bez krwawień.
Podobnie jak wcześniej higiena rany ciepła wodą z szarym mydłem, octenisept i maść Linomag zalecona przez panią doktor. Opatrunek przez pierwszy tydzień zmieniałem po każdym wysikaniu + mycie + maść + klient uniesiony do góry.
3 dni po
7 dni po
10 dni po czyli stan na dzisiaj
Póki co jestem zadowolony że zdecydowałem się na drugi zabieg, czuje się psychicznie o wiele lepiej teraz, jest na pewno o wiele luźniej w obwodzie. Podczas lekkiego wzwodu również nie czułem żadnego ucisku ani nic.
W sobotę na wizycie kontrolnej pani doktor stwierdziła, że wszystko jest ok i że nie potrzebny mi jest już opatrunek więc o soboty już chodzę bez. Zakładam jedynie na noc, żeby za bardzo nie stawał i się nie rozeszło szycie. Dalej higiena itd. Pierwsze chwile z ocieraniem się żołędzi o gacie mega nieprzyjemne ale już dziś po 3 dniach prawie wcale nie czuje żadnego drażnienia. Jedynie jak gdzieś szew przetrze to czuć takie nieprzyjemne ukłucie.
Postaram się co jakiś czas dodawać aktualizację co i jak.
Po wielu latach zwlekania i zupełnie bezpodstawnego strachu przed zabiegiem zdecydowałem się na obrzezanie. Pierwotnie miałem ten temat stworzyć dopiero po miesiącu od zabiegu po wygojeniu się rany ale po co czekać, może moja historia komuś się przyda w podjęciu decyzji lub uspokoi już po zabiegu.
Cały proces rozwlekł się u mnie trochę bo wizytę u urologa miałem w kwietniu. Ale po kolei.
Ogólnie typowej stulejki nie miałem a wąski napletek. Mogłem go odciągać we wzwodzie ale powodowało to ból i tworzył się ciasny pierścień zaraz pod żółędzią w rowku zażołędnym.
W tym roku w końcu stwierdziłem, że dosyć czekania i chce się pozbyć tego okropnego ciasnego i bolącego we wzwodzie pierścienia. Umówiłem się na wizytę do tego samego urologa dr Małkiewicza w klinice Polimed we Wrocławiu, u którego parę lat wcześniej operowałem wędzidełko. Ustaliliśmy, że robimy obrzezanie całkowite, cięcie high&tight i zabieg będzie albo prywatnie w klinice albo w szpitalu zależy gdzie będzie obsada (w klinice ponoć brakowało instrumentariuszy). Po miesiącu od wizyty został mi wyznaczony termin na zabieg w szpitalu przy ul. Borowskiej na koniec lipca.
W samym szpitalu zabieg przeprowadzał mi niestety już zupełnie inny lekarz dr Pietrowski, co trochę mnie zaniepokoiło, no ale słowo się rzekło, nie wycofuje się. Fujara ze mnie bo nie przyszło mi do głowy, żeby może przekazać temu drugiemu lekarzowi ustalenia z pierwszym. No ale trudno.
Znieczulenie było okropne, pokuli mi fiuta po całości. Pan doktor wyciął mi wtedy około 1,5 cm napletka zewnętrznego, tak że żołądź była w połowie wciąż zakryta przez napletek i jak sam stwierdził nie za bardzo widział, gdzie ten napletek się przewęża.
Po zabiegu nie do końca byłem przekonany czy aby na pewno zostało mi wykonane obrzezanie h&t i tak trafiłem tutaj gdzie tylko się moje podejrzenia potwierdziły - zrobione miałem obrzezanie częściowe.
Co do stanu po zabiegu to opuchlizna była duża, utrzymywała się około tygodnia, prawie na długości całego penisa miałem siniaki po znieczuleniu, ból umiarkowany taki do zniesienia, że nie brałem żadnych środków przeciwbólowych. Higiena rany ciepłą wodą z szarym mydłem, Octenisept i smarowanie Detreomycyną. Opatrunki lekko ciasne, zmiana 2x dziennie i wacław uniesiony do góry na brzuch.
Wszystko w sumie było okej pod względem procesu gojenia, trochę porównywałem z innymi na forum. Niestety nie mam zdjęć z tego okresu gojenia - znowu okazałem się fujarą
Po 2 miesiącach od zabiegu podczas wzwodu pierścień a bardziej chyba ciasne szycie nadal mi przeszkadzało a do tego doszło mocne ciągnięcie od strony wędzidełka plus wewnętrzny napletek rolował się pod żołędzią. Ból potęgował się podczas wytrysku.
Poniżej zdjęcia jak to wyglądało po 2 miesiącach od zabiegu:
Trochę podłamany tym faktem, że nie było to obrzezanie takie jak chciałem, zacząłem szukać na forum polecanych lekarzy/klinik we Wrocławiu do obrzezania h&t. Zdecydowałem się na klinikę ArsEstetica i panią doktor Agnieszkę Burkacką.
Drugi zabieg miałem wykonany 24 września. Wszystko ogólnie spoko, znieczulenie do dwa wkłucia w nasade i po dosłownie minucie/dwóch nic nie czuć. Cięcia robione były laserem (w szpitalu był skalpel).
Stan na dobe po zabiegu:
Dużo nie miałem spuchnięte, za to krwi było sporo, z prawej strony leciała aż do następnego dnia. Potem już bez krwawień.
Podobnie jak wcześniej higiena rany ciepła wodą z szarym mydłem, octenisept i maść Linomag zalecona przez panią doktor. Opatrunek przez pierwszy tydzień zmieniałem po każdym wysikaniu + mycie + maść + klient uniesiony do góry.
3 dni po
7 dni po
10 dni po czyli stan na dzisiaj
Póki co jestem zadowolony że zdecydowałem się na drugi zabieg, czuje się psychicznie o wiele lepiej teraz, jest na pewno o wiele luźniej w obwodzie. Podczas lekkiego wzwodu również nie czułem żadnego ucisku ani nic.
W sobotę na wizycie kontrolnej pani doktor stwierdziła, że wszystko jest ok i że nie potrzebny mi jest już opatrunek więc o soboty już chodzę bez. Zakładam jedynie na noc, żeby za bardzo nie stawał i się nie rozeszło szycie. Dalej higiena itd. Pierwsze chwile z ocieraniem się żołędzi o gacie mega nieprzyjemne ale już dziś po 3 dniach prawie wcale nie czuje żadnego drażnienia. Jedynie jak gdzieś szew przetrze to czuć takie nieprzyjemne ukłucie.
Postaram się co jakiś czas dodawać aktualizację co i jak.