Miałem identyczną kropeczkę, obawiałem się że to może pominięty szew bo było to dość twarde (miałem szwy trwałe) ale po pewnym czasie zeszła, najprawdopodobniej mały krwiaczek. Po zdjęciu szwów brałem długie gorące kąpiele przynajmniej raz na 2 dni, żeby zmiękczyć bliznę i zwiększyć obieg krwii. Odnośnie ciągnącego wędzidełka - regularne wzwody powinny pomóc, żałuję że wcześniej nie stosowałem wazeliny czy oliwki dla dzieci. Dziś po blisko 2 miesiącach byłem na kolejnej wizycie. Lekarz nieco mnie uspokoił odnośnie moich problemów, naprawdę dużo siedzi w psychice, głównie ze względów estetycznych bo blizna się nie zmniejsza i dalej jest twarda. Wieczorem po wizycie nie miałem problemów ze wzwodem, wróciły utracone centymetry (wcześniej wzwody nie były tak pełne) a blizna w niemal pełnym wzwodzie ładnie się wygładzała i równała (chociaż do pełnej satysfakcji jeszcze troche brakuje). Użyłem sporo oliwki żeby nawilżyć/zmiękczyć bliznę i popracować na nią. Żołądź mimo dużej nadwrażliwości nie sprawiał mi dyskomfortu czy bólu. Na dzień dzisiejszy chodzę już normalnie, nadwrażliwość jest głównie w miejscu blizny i krawędzi żołędzia od napletka wewnętrznego (zdarzają się siniaki kiedy noszę bieliznę z szwem środkowym). Po dzisiejszych ćwiczeniach jestem przy pozytywnej myśli, a z rana byłem przekonany że poprawka będzie koniecznością. Z dnia na dzień jest lepiej, potrzeba tylko czasu!