Witajcie,
Jestem trzy doby po zabiegu usunięcia stulejki, ogólnie opuchlizna powoli znika, rana się nie babrze jest na prawdę ok, ale zauważyłem jedną rzecz która trochę mnie zaniepokoiła...
Mianowicie normalnie w nieoperowanym penisie, tzw szew prącia znajdujacy się w dolnej czesci penisa jest w osi z wędzidełkiem. Dzisiaj gdy mogłem już dalej odprowadzić napletek podczas mycia zauważyłem że szew prącia w miejscu szycia jest przesunięty o jakieś 5 mm w bok względem osi wędzidełka.
Czy jest to jakiś błąd operującego?
Czy ktoś z was też tak miał?
Czy może to przysporzyć jakieś problemy w użytkowaniu narządu?
A może jako perfekcjonista tylko się czepiam i wszystko będzie w porządku?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Jestem trzy doby po zabiegu usunięcia stulejki, ogólnie opuchlizna powoli znika, rana się nie babrze jest na prawdę ok, ale zauważyłem jedną rzecz która trochę mnie zaniepokoiła...
Mianowicie normalnie w nieoperowanym penisie, tzw szew prącia znajdujacy się w dolnej czesci penisa jest w osi z wędzidełkiem. Dzisiaj gdy mogłem już dalej odprowadzić napletek podczas mycia zauważyłem że szew prącia w miejscu szycia jest przesunięty o jakieś 5 mm w bok względem osi wędzidełka.
Czy jest to jakiś błąd operującego?
Czy ktoś z was też tak miał?
Czy może to przysporzyć jakieś problemy w użytkowaniu narządu?
A może jako perfekcjonista tylko się czepiam i wszystko będzie w porządku?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.