Jestem już drugi dzień po zabiegu plastyki napletka i przedłuzenia wędzidełka, dla zainteresowanych powiem, że nie było tak tragicznego bólu jak się spodziewałem(oprócz pierwszej nocy), a nawet opuchlizna już zeszła. Doktor powiedział, że nawet już nie muszę opatrunków nosić, wystarczy, że owinę małego w gazik Dzisiaj miałem zalecenie żeby po raz pierwszy go umyć z użyciem szarego mydła białego jelenia. No więc, jak już byłem w wannie i włączyłem lekki natrysk, miałem opór...na początku trochę go pochlapałem ciepłą wodą, a później zaczęłem sćiągać napletek i w sumie miałem do tego z 10 podejść, ale nie z powodu bólu tylko dlatego, że się po prostu bałem Ale w końcu nabrałem odwagi i go zsunąłem za rowek i nawet nic nie bolało Kiedy już przycelowałem strumieniem wody na żołądź...cóż, nie spodziewałem się, że będzie aż tak wrażliwa W końcu trochę pomoczyłem, namydliłem ręce w mydle i delikatnie go tym mydłem podotykałem(żołądź i na około).
No właśnie i tu jest problem...czy tylko takie podotykanie tym mydłem i ewentualnie delikatne potarcie coś mi da? Bo póki co żołądź na więcej mi nie pozwoli, jest zbyt wrażliwa na dotyk. I jak już umyję, to wystarczy, że prysznicem spłuczę to mydło czy muszę jeszcze ręką potrzeć żeby się upewnić, że mydło zeszło? I kolejne pytanie, le taki stan rzeczy potrwa, że moja żołądź będzie aż tak wrażliwa na mój własny dotyk?
No właśnie i tu jest problem...czy tylko takie podotykanie tym mydłem i ewentualnie delikatne potarcie coś mi da? Bo póki co żołądź na więcej mi nie pozwoli, jest zbyt wrażliwa na dotyk. I jak już umyję, to wystarczy, że prysznicem spłuczę to mydło czy muszę jeszcze ręką potrzeć żeby się upewnić, że mydło zeszło? I kolejne pytanie, le taki stan rzeczy potrwa, że moja żołądź będzie aż tak wrażliwa na mój własny dotyk?