• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Moje wrażenia/doświadczenia po zabiegu

wolski

New member
Na wstępie chciałbym podziękować osobom, które tworzą to forum swoimi wypowiedziami za uświadomienie, że tak wiele osób było/jest w podobnej sytuacji i tym samym ułatwienie podjęcia decyzji o wizycie i wyborze lekarza.


Mówiąc krótko - ja już jestem po ;) [ponad 8h po]
Rano jeszcze miałem jakieś wątpliwości czy to dobry moment ale same się rozwiały po kilku chwilach.

Co prawda potoczyło się wszystko trochę inaczej ale nie żałuje ze zadzwoniłem kilka dni po konsultacji wstępnej ze chce jak najszybciej mieć ten zabieg i nie czekać na termin ustalony pierwotnie ;)
Poszedłem wyluzowany, słuchawki na uszach, odcięcie pełne. Bylem z 40minut przed czasem bo musiałem kawałek (30km) dojechać i kilka osób było w kolejce wiec dobrze się było odciąć ;)
Pech chciał, ze obok ma chirurg ogólny swój gabinet i tak 20minut przed moim zabiegiem, przyszła do niego,ze swoja starsza mama bardzo atrakcyjna szatynka, na oko 20lat, powiedziała dzień dobry, usiadła obok i nie powiem było ciężko już się skupić i nie myśleć o niczym ;p

A co do samego zabiegu to przebiegał w bardzo sympatycznej atmosferze, były żarty, były historyjki.
Jedyny nieprzyjemny moment to chyba dezynfekcja środkiem na bazie alkoholu bo trochę tak grzeje/piecze z 2-3minuty ale nie aż tak żeby trzeba było zęby zaciskać ;)
Później ukłucie to 1-2sek i znieczulenie już działa więc dalej nie czujesz (a podobno wtedy igła wędruje głębiej z tego co opowiadał mi lekarz). Czujesz tylko, ze ktoś tam gmera ale to chyba podświadomie bo bólu nie czułem nic a nic i do tej pory (8h po zabiegu nie czuje).

A sam zabieg jednak nie skończył się obrzezaniem bo w moim przypadku, jak pisałem wcześniej http://www.stulejka.com/phpBB/viewtopic.php?f=4&t=11904, lekarz nie do konca był przekonany, że potrzebuje tego obrzezania widząc, że jedyny problem to wędzidełko, a reszta jest w porządku.
W każdym razie opisał mi, że tak czy siak musi je ciachnąć bo od tego oba zabiegi się zaczynają. Jak już uciął to zaczął rozkminiać i wtedy sam się uniosłem i popatrzyłem. Rzeczywiście napletek schodził super sam na dół, nic nie ciągnęło żołędzi i tak chwile rozmawialiśmy o tym, że może nie będzie konieczne obrzezanie całkowite jeśli to pomaga/pomoże i skoro mogę sobie pozwolić to, żeby wstrzymać się z decyzją.

Postanowiłem posłuchać bo wiem, że nie jednemu już pomógł, robi to już od dłuższego czasu, ma bardzo dobrą renomę i wie na pewno lepiej ode mnie (moja wiedza opierała się głównie na forum i info z internetu). Czy dobrze zrobiłem okaże się wkrótce :)

W każdym razie polecam się wyluzować i nie martwić o zabieg bo nic, nie boli :)

Na koniec dostałem dwa opatrunki (po obu stronach penisa i zamknięty z góry żeby nie brudzić krwią ew) i ciasne slipki, żeby koleżka do góry stał. Na drugi dzień powiedział, że mogę zsunąć napletek i umyć delikatnym mydłem/żelem pod prysznic i początkowo płukać pod wodą z kranu która ma mniejsze ciśnienie niż z prysznica. A potem już mogę pod prysznic tylko na razie pod prysznicem nie zsuwać napletka. W sumie to podczas oddawania moczu już zsunąłem i trochę krwi poleciało ale potem zasunąłem z powrotem, nowy opatrunek i jest dobrze :)
Najbardziej ucieszyłem się z tego, że w sumie w piątek mogę wrócić do biegania, po weekendzie na rower i tylko, żebym unikał sportów kontaktowych (koszykówka musi poczekać niestety) i basenu przez 2tygodnie mniej więcej wiec idealnie :) 2 tyg bez seksu, chociaz jak mówił, zdarzali się tacy co tylko tydzień wytrzymywali ;p
 

wolski

New member
Pierwsza noc za mna :) profilaktycznie wziąłem przed snem jakiś środek przeciwbólowy jakby mnie miały obudzić nocne wzwody ale położyłem się spać (ok 1 w nocy) na boku z podciągniętymi nogami i nic złego się nie wydarzyło - no może poza niepodobnym do mnie spaniem do 10 rano ! ;p
Poranna toaleta bez bólu, bez krwi, nowy opatrunek. Wszystko jak na razie super :)
 

wolski

New member
ja dzisiaj pierwszy raz bez opatrunku (w sumie po 2dniach nosiłem tak na wszelki wypadek) poszedłem pobiegać - miał być trucht i sprawdzenie mozliwosci ale wyszło jak zwykle wiec zrobilem sobie trail po lesie troche dluzszy ;)
Umyłem sie już normalnie pod prysznicem i owszem trochę ręka drży przy szwach ale to raczej obawa o to, że może zaboleć. Chyba wszystko goi się dobrze. Z rowerem poczekam jeszcze tydzień tak na wszelki wypadek, koszykówka raczej odpada do zagojenia się - nie będę ryzykował ;p
Szwy siedzą twardo więc też nie wiadomo kiedy wypadną ;)
 

Podobne tematy

Do góry