Witam. Postanowiłem opisać przebieg mojego zabiegu oraz ogólnie całą historię,
Stulejka niestety całkowita, wpływała na psychikę dość mocno.
2 października miałem konsultacje u urologa w Bydgoszczy - sam pochodzę z Gniezna więc kawałek musiałem dojechać. Już na wejściu powiedziałem urologowi, że będziemy robić obrzezanie mimo tego, że jasno się określiłem i przyszedłem prywatnie i tak wylądowałem na stole na inspekcje - pierwszy raz u urologa więc było dziwnie. Szybka diagnoza - typowa stulejka nie możliwe wykonanie zabiegu staplerem więc jedziemy klasycznie.
Tutaj zapytałem o znieczulenie ogólne - był to mój warunek konieczny. Usłyszałem, że w moim przypadku są 2 opcje - od pasa w dół albo ogólne więc o miejscowym nawet mogłem zapomnieć.
Dostałem skierowanie na zabieg, szybko na oddział szpitalny i tam niespodzianka problem z terminem bo znieczulenie ogólne. Miałem czekać na telefon i czekałem, czekałem długo... Zabieg na 27 listopada czyli niemal 2 miesiące oczekiwania.
Oczywiście wcześniej badania - krew, na covid + konsultacja anestezjologiczna. Zabieg miałem na 14 - przesunął się jednak na 15. O godzinie 8 miałem najpóźniej skończyć z jedzeniem a najpóźniej o 12 przestać pić i tylko białą wodę.
Stawiłem się na oddziale szpitalnym, powitała mnie młoda pielęgniarka i zaprosiła na salę gdzie miałem się przebrać a następnie podejść do niej na założenie wenflonu. Do tego krótki wywiad, podpisy na zgodach, dane kontaktowe do bliskich - nie podawałem nikogo.
Wróciłem na salę i chwilę po godzinie 15 anestezjolog przyszedł po mnie i poszliśmy na blok operacyjny. Wyglądał od mega profesjonalnie - jak w filmach. Położyłem się na stole, wokół mnie były 2 pielęgniarki, anestezjolog i lekarz chirurg urolog. Szybka inspekcja co tam mamy - przypomniał sobie mój przypadek. Podłączono mnie pod kroplówkę ze znieczuleniem, przykryto tym zielonym "kocem" operacyjnym i po chwili nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
Jak się już obudziłem widziałem jak wyciągali mi rurkę inkubacyjną już na sali przebudzeń. Czułem, że coś mi wycieli - mega nie komfortowe uczucie naprawdę nie fajne. Czułem bardzo lekki ból a raczej nasiloną warżliwość.
Przewieziono mne na 2 godzinna obserwację, dostałem kartkę z zaleceniami zostałem zwolniony ze szpitala.
Wróciłe do hotelu, gdzie spędziłem całą sobotę, niedzielę, poniedziałek a we wtorek około godziny 11 udałem się do domu.
Opatrunek był uciskowy, było go bardzo dużo. Po 2 dniach miałem go zmienić - był już mocno przesiąknięty krwią. Po rozpakowaniu penis wyglądał bardzo dobrze.
Szybka higiena na ile było to możliwe - ból przy dotykaniu i nowy luźny opatrunek pomijając żołądź.
Druga zmiana opatrunku po około 20 godzinach. Tutaj się przeraziłem bo penis wygląda tak:
Zzz - Imgur
Udałem się do szpitala gdzie powiedziano mi, że jest ok ale zaniepokojenie jednak ustało.
Do czasu powrotu do mojego miasta po każdym oddawaniu moczu psikałem oceniseptem, penisa myłem wodą z szarym mydłem. Nadwrażliwość? Masakra na początku! nie dało się dotknąć, wszystko przy dotyku bolało. Nie brałem jednak żadnych środków przeciwbólowych. No tak i sen, Spałem bardzo mało ze strachu przed tym, że w nocy puści jakiś szew. Czułem się ogólnie tragicznie również psychicznie ale to normalne po zabiegu. Miałem jednak wsparcie i jestem zdania, że ze wszystkim można sobie poradzić.
Wróciłem do "siebie" bo w zasadzie wróciłem do mojej dziewczyny. Tam musiałem być ubrany bo widok był straszny. Było ciężko, dyskomfort bo moje opatrunki były źle wykonane. Dopiero po paru dniach nauczyłem się je robić i mogłem zacząć chodzić prawie normalnie.
Zmiany opatrunku trwały, oblewałem je wodą, psikałem octenispetem ale i tak było ciężko je ściągnąć.
Około 5 dnia po zabiegu zaczęły się nocne wzwody. Nie brałem tabletek przeciwbólowych. Ból był bardzo ciężki do zniesienia. Budziłem się w nocy po 5-6-7 razy z ostrym bólem. Trwało to okolo 4-5 dni
Penis wyglądał lepiej:
Tak mijały dni, około 2 tygodnie po zabiegu albo trochę później zacząłem moczyc w rumianku.
Po około 2 tygodniach odważyłem się na wzwód: Imgur: The magic of the Internet
3 tygodnie po zabiegu w spoczynku penis wyglądał tak:
Na dzień dzisiejszy zostało kilka szwów, jest lekka opuchlizna. Stosowałem ciasne opatrunki - pomagały.
Obecnie śpię i funkcjonuję normalnie bez opatrunków, szwy prawie wszystkie wypadły więc jestem prawie wyleczony.
Chętnie odpowiem na wszelkie pytania
Stulejka niestety całkowita, wpływała na psychikę dość mocno.
2 października miałem konsultacje u urologa w Bydgoszczy - sam pochodzę z Gniezna więc kawałek musiałem dojechać. Już na wejściu powiedziałem urologowi, że będziemy robić obrzezanie mimo tego, że jasno się określiłem i przyszedłem prywatnie i tak wylądowałem na stole na inspekcje - pierwszy raz u urologa więc było dziwnie. Szybka diagnoza - typowa stulejka nie możliwe wykonanie zabiegu staplerem więc jedziemy klasycznie.
Tutaj zapytałem o znieczulenie ogólne - był to mój warunek konieczny. Usłyszałem, że w moim przypadku są 2 opcje - od pasa w dół albo ogólne więc o miejscowym nawet mogłem zapomnieć.
Dostałem skierowanie na zabieg, szybko na oddział szpitalny i tam niespodzianka problem z terminem bo znieczulenie ogólne. Miałem czekać na telefon i czekałem, czekałem długo... Zabieg na 27 listopada czyli niemal 2 miesiące oczekiwania.
Oczywiście wcześniej badania - krew, na covid + konsultacja anestezjologiczna. Zabieg miałem na 14 - przesunął się jednak na 15. O godzinie 8 miałem najpóźniej skończyć z jedzeniem a najpóźniej o 12 przestać pić i tylko białą wodę.
Stawiłem się na oddziale szpitalnym, powitała mnie młoda pielęgniarka i zaprosiła na salę gdzie miałem się przebrać a następnie podejść do niej na założenie wenflonu. Do tego krótki wywiad, podpisy na zgodach, dane kontaktowe do bliskich - nie podawałem nikogo.
Wróciłem na salę i chwilę po godzinie 15 anestezjolog przyszedł po mnie i poszliśmy na blok operacyjny. Wyglądał od mega profesjonalnie - jak w filmach. Położyłem się na stole, wokół mnie były 2 pielęgniarki, anestezjolog i lekarz chirurg urolog. Szybka inspekcja co tam mamy - przypomniał sobie mój przypadek. Podłączono mnie pod kroplówkę ze znieczuleniem, przykryto tym zielonym "kocem" operacyjnym i po chwili nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
Jak się już obudziłem widziałem jak wyciągali mi rurkę inkubacyjną już na sali przebudzeń. Czułem, że coś mi wycieli - mega nie komfortowe uczucie naprawdę nie fajne. Czułem bardzo lekki ból a raczej nasiloną warżliwość.
Przewieziono mne na 2 godzinna obserwację, dostałem kartkę z zaleceniami zostałem zwolniony ze szpitala.
Wróciłe do hotelu, gdzie spędziłem całą sobotę, niedzielę, poniedziałek a we wtorek około godziny 11 udałem się do domu.
Opatrunek był uciskowy, było go bardzo dużo. Po 2 dniach miałem go zmienić - był już mocno przesiąknięty krwią. Po rozpakowaniu penis wyglądał bardzo dobrze.
Szybka higiena na ile było to możliwe - ból przy dotykaniu i nowy luźny opatrunek pomijając żołądź.
Druga zmiana opatrunku po około 20 godzinach. Tutaj się przeraziłem bo penis wygląda tak:
Zzz - Imgur
Udałem się do szpitala gdzie powiedziano mi, że jest ok ale zaniepokojenie jednak ustało.
Do czasu powrotu do mojego miasta po każdym oddawaniu moczu psikałem oceniseptem, penisa myłem wodą z szarym mydłem. Nadwrażliwość? Masakra na początku! nie dało się dotknąć, wszystko przy dotyku bolało. Nie brałem jednak żadnych środków przeciwbólowych. No tak i sen, Spałem bardzo mało ze strachu przed tym, że w nocy puści jakiś szew. Czułem się ogólnie tragicznie również psychicznie ale to normalne po zabiegu. Miałem jednak wsparcie i jestem zdania, że ze wszystkim można sobie poradzić.
Wróciłem do "siebie" bo w zasadzie wróciłem do mojej dziewczyny. Tam musiałem być ubrany bo widok był straszny. Było ciężko, dyskomfort bo moje opatrunki były źle wykonane. Dopiero po paru dniach nauczyłem się je robić i mogłem zacząć chodzić prawie normalnie.
Zmiany opatrunku trwały, oblewałem je wodą, psikałem octenispetem ale i tak było ciężko je ściągnąć.
Około 5 dnia po zabiegu zaczęły się nocne wzwody. Nie brałem tabletek przeciwbólowych. Ból był bardzo ciężki do zniesienia. Budziłem się w nocy po 5-6-7 razy z ostrym bólem. Trwało to okolo 4-5 dni
Penis wyglądał lepiej:
Tak mijały dni, około 2 tygodnie po zabiegu albo trochę później zacząłem moczyc w rumianku.
Po około 2 tygodniach odważyłem się na wzwód: Imgur: The magic of the Internet
3 tygodnie po zabiegu w spoczynku penis wyglądał tak:
Na dzień dzisiejszy zostało kilka szwów, jest lekka opuchlizna. Stosowałem ciasne opatrunki - pomagały.
Obecnie śpię i funkcjonuję normalnie bez opatrunków, szwy prawie wszystkie wypadły więc jestem prawie wyleczony.
Chętnie odpowiem na wszelkie pytania