Dzień 6
Kolejny dzień dobiega końca, a więc dla zainteresowanych moją historią i sprzętem zapraszam do krótkiej lektury
Właśnie wyszedłem z wanny i w zasadzie była to moja pierwsza normalna kąpiel od czasu zabiegu. Nie było wcale tak strasznie Dodam, że nie użyłem żadnego środka do oczyszczenia wacława, być może to błąd, ale jutro mam wizytę kontrolną, więc po rzutem oka przez fachowca na całą sytuację, dopytam, czego ewentualnie używać i wtedy zacznę stosować, chociaż pamiętam, że dr Tondel mówił, że to nie ma znaczenia, nawet domestos
Dzisiaj w zasadzie cały dzień odczuwałem takie delikatne pieczenie na grzybie. Myślę, że powoli naskórek zaczyna mi się złuszczać i ogólnie regenerować. W moim przypadku, jak już powtarzałem wcześniej wielokrotnie, co lekarz sam powiedział, w moim przypadku rekonwalescencja grzyba będzie dłuższa niż samej rany po cięciu. Pieczenie nie było strasznie dokuczliwe, tylko wyczuwalne. Nie łyknąłem zadnej tabletki przeciwbólowej na to, więc to mówi samo za siebie.
Jedynie przed kąpielą z obawy przed jakimiś dziwnymi doznaniami, profilaktycznie zarzuciłem jeden ibuprom i jak się okazało, też niepotrzebnie
W nocy nie budzę się w ogóle, nie odczuwam żadnego dyskomfortu, nie budzą mnie wzwody. Normalnie śpię do rana
Jedyne co mi dokucza na ten moment to oddawanie moczu i jego strumień. Nadal cewka moczowa nie jest do końca drożna, tak jak być powinna. Ale z dnia na dzień jest zauważalna poprawa. Wiem z innych tematów, doświadczeń innych forumowiczów, że strumień moczu może się jeszcze kształtować przez wiele dni. No nic, wytrzymam
Na zdjęciach widoczne są takie białe "pofałdowania" na grzybie i moje pytanie, co to Waszym zdaniem jest? Pozostałości po opatrunkach, czy raczej skóra, która się złuszcza? Zapewne lekarz mi jutro odpowie, ale ciekaw jestem Waszej opinii. Ktoś w moim temacie wspomniał, że z resztkami po opatrunkach nie ma się co forsować, bo one nie mają wpływu na gojenie się ran i nie "wchodzą" jakoś dziwnie pod skórę. Osobiście również jestem takiego zdania, po prostu z czasem w kąpieli zwyczajnie odpadną.
W pracy wziąłem wolne do końca tygodnia, więc na spokojnie wyleguję się jeszcze w łóżku i się totalnie nie nadwyrężam.Myślę, że chyba powoli, powoli, małymi kroczkami ma się ku lepszemu
Osoby niezdecydowane na zabieg, jak wiele osób "po" zachęcam do podjęcia wcale niełatwej, ale w zasadzie nieuniknionej decyzji niezbędnej do normalnego funkcjonowania.
Być może jeszcze zmienię zdanie, ale znam się wystarczająco i wiem, że końcowy efekt będzie dla mnie satysfakcjonujący. Już teraz odczuwam straszny komfort psychiczny a jakikolwiek pojawiający się dyskomfort, czy ból jest bez większego znaczenia
Panowie "przed" pod nóż!
Zdjęcia:
6 - Album on Imgur
Kolejny dzień dobiega końca, a więc dla zainteresowanych moją historią i sprzętem zapraszam do krótkiej lektury
Właśnie wyszedłem z wanny i w zasadzie była to moja pierwsza normalna kąpiel od czasu zabiegu. Nie było wcale tak strasznie Dodam, że nie użyłem żadnego środka do oczyszczenia wacława, być może to błąd, ale jutro mam wizytę kontrolną, więc po rzutem oka przez fachowca na całą sytuację, dopytam, czego ewentualnie używać i wtedy zacznę stosować, chociaż pamiętam, że dr Tondel mówił, że to nie ma znaczenia, nawet domestos
Dzisiaj w zasadzie cały dzień odczuwałem takie delikatne pieczenie na grzybie. Myślę, że powoli naskórek zaczyna mi się złuszczać i ogólnie regenerować. W moim przypadku, jak już powtarzałem wcześniej wielokrotnie, co lekarz sam powiedział, w moim przypadku rekonwalescencja grzyba będzie dłuższa niż samej rany po cięciu. Pieczenie nie było strasznie dokuczliwe, tylko wyczuwalne. Nie łyknąłem zadnej tabletki przeciwbólowej na to, więc to mówi samo za siebie.
Jedynie przed kąpielą z obawy przed jakimiś dziwnymi doznaniami, profilaktycznie zarzuciłem jeden ibuprom i jak się okazało, też niepotrzebnie
W nocy nie budzę się w ogóle, nie odczuwam żadnego dyskomfortu, nie budzą mnie wzwody. Normalnie śpię do rana
Jedyne co mi dokucza na ten moment to oddawanie moczu i jego strumień. Nadal cewka moczowa nie jest do końca drożna, tak jak być powinna. Ale z dnia na dzień jest zauważalna poprawa. Wiem z innych tematów, doświadczeń innych forumowiczów, że strumień moczu może się jeszcze kształtować przez wiele dni. No nic, wytrzymam
Na zdjęciach widoczne są takie białe "pofałdowania" na grzybie i moje pytanie, co to Waszym zdaniem jest? Pozostałości po opatrunkach, czy raczej skóra, która się złuszcza? Zapewne lekarz mi jutro odpowie, ale ciekaw jestem Waszej opinii. Ktoś w moim temacie wspomniał, że z resztkami po opatrunkach nie ma się co forsować, bo one nie mają wpływu na gojenie się ran i nie "wchodzą" jakoś dziwnie pod skórę. Osobiście również jestem takiego zdania, po prostu z czasem w kąpieli zwyczajnie odpadną.
W pracy wziąłem wolne do końca tygodnia, więc na spokojnie wyleguję się jeszcze w łóżku i się totalnie nie nadwyrężam.Myślę, że chyba powoli, powoli, małymi kroczkami ma się ku lepszemu
Osoby niezdecydowane na zabieg, jak wiele osób "po" zachęcam do podjęcia wcale niełatwej, ale w zasadzie nieuniknionej decyzji niezbędnej do normalnego funkcjonowania.
Być może jeszcze zmienię zdanie, ale znam się wystarczająco i wiem, że końcowy efekt będzie dla mnie satysfakcjonujący. Już teraz odczuwam straszny komfort psychiczny a jakikolwiek pojawiający się dyskomfort, czy ból jest bez większego znaczenia
Panowie "przed" pod nóż!
Zdjęcia:
6 - Album on Imgur