Cześć wszystkim. Mam mały problem, no i troche jestem zdenerwowany i nie wiem co zrobić.
W wieku 14-15 lat zauważyłem problemy ze swoim przyrodzeniem, otóż ciężko było stwierdzić czy to stulejka, czy to krótkie wędzidełko, a więc
wybrałem się do urologa. Stwierdzono to i to, lecz lekarz stwierdził że jestem troche młody na obrzezanie i z wiekiem można to wyćwiczyć, ale wędzidełko trzeba wydłużyć(cięzko było zdjąć napletek w spoczynku ale schodził) z tym samym poinformował mnie, że gdy do 18 roku życia nic
sie nie zmieni to zgłosić się do niego i zaradzimy.
Przez te wszystkie lata próbowałem wszystkiego co było mi zalecane do "rozszerzenia" tego no ale na próżne. W spoczynku schodzi spokojnie ale w zwodzie ani drgnie.
Jakoś rok temu po skończeniu 18stu lat poszedłem do mojego lekarza z przed laty który zaczął przyjmować prywatnie. Popatrzył sobie popatrzył i stwierdził, że jest malutkie zwężenie i wystarczy plastyka lecz powiedział, że może to wrócić i jak się zdecyduje to obrzezanie bez problemu...ale oczywiście odpłatnie bo nie współpracuje z NFZ i nie może wypisać skierowania. Już miałem się zdecydować, ale pomyslalem ze to troche duże koszta no i sprobuje w NFZ.
Wybrałem się znowu do prywatnego lekarza, lecz tym razem współpracującym z NFZ który również mówi że nie widzi problemu, dopiero jak mu pokazałem miejsce w którym wcześniejszy lekarz pokazał zwężenie to powiedział, że możliwe i wypisał skierowanie.
Pół roku później (czyt.w tamtym tyg.) nadszedł ten dzień w którym wszystko minie i będę miał spokój. Przychodzę do szpitala, pokazuje skierowanie, biore pieczątki, przebieram się i czekam na swoją kolej. Przed wzięciem pieczątki lekarz sprawdził wszystko i kolejny co mówi, że nie widzi problemu, tłumaczyłem mu wszystko po koeli, powiedział że okej i żebym czekał.
Po 2 godzinach przychodzi lekarz, wyczytuje moje nazwisko i mówi, żebym pokazał co i jak, no to znowu pokazuje no i ZE ZDZIWIENIEM słysze po raz setny to samo "ale przecież tu nie widać problemu". Już troche zaczynam się gotować, ale lekarz woła swojego kolegę który RÓWNIEŻ mówi że tu nie ma problemu i oni nie podejmą się tego zabiegu i wysłali mnie do domu.
Powie mi ktoś jak mam wytłumaczyć lekarzom, że problem jest tylko we zwodzie a w spoczynku jest okej? Próbowałem już chyba wszystkiego, pokazywałem itp. . Ma mi stanąć przy nich i mam im pokazać czy co?
Dzięki za wszystkie porady co dalej robić :/
W wieku 14-15 lat zauważyłem problemy ze swoim przyrodzeniem, otóż ciężko było stwierdzić czy to stulejka, czy to krótkie wędzidełko, a więc
wybrałem się do urologa. Stwierdzono to i to, lecz lekarz stwierdził że jestem troche młody na obrzezanie i z wiekiem można to wyćwiczyć, ale wędzidełko trzeba wydłużyć(cięzko było zdjąć napletek w spoczynku ale schodził) z tym samym poinformował mnie, że gdy do 18 roku życia nic
sie nie zmieni to zgłosić się do niego i zaradzimy.
Przez te wszystkie lata próbowałem wszystkiego co było mi zalecane do "rozszerzenia" tego no ale na próżne. W spoczynku schodzi spokojnie ale w zwodzie ani drgnie.
Jakoś rok temu po skończeniu 18stu lat poszedłem do mojego lekarza z przed laty który zaczął przyjmować prywatnie. Popatrzył sobie popatrzył i stwierdził, że jest malutkie zwężenie i wystarczy plastyka lecz powiedział, że może to wrócić i jak się zdecyduje to obrzezanie bez problemu...ale oczywiście odpłatnie bo nie współpracuje z NFZ i nie może wypisać skierowania. Już miałem się zdecydować, ale pomyslalem ze to troche duże koszta no i sprobuje w NFZ.
Wybrałem się znowu do prywatnego lekarza, lecz tym razem współpracującym z NFZ który również mówi że nie widzi problemu, dopiero jak mu pokazałem miejsce w którym wcześniejszy lekarz pokazał zwężenie to powiedział, że możliwe i wypisał skierowanie.
Pół roku później (czyt.w tamtym tyg.) nadszedł ten dzień w którym wszystko minie i będę miał spokój. Przychodzę do szpitala, pokazuje skierowanie, biore pieczątki, przebieram się i czekam na swoją kolej. Przed wzięciem pieczątki lekarz sprawdził wszystko i kolejny co mówi, że nie widzi problemu, tłumaczyłem mu wszystko po koeli, powiedział że okej i żebym czekał.
Po 2 godzinach przychodzi lekarz, wyczytuje moje nazwisko i mówi, żebym pokazał co i jak, no to znowu pokazuje no i ZE ZDZIWIENIEM słysze po raz setny to samo "ale przecież tu nie widać problemu". Już troche zaczynam się gotować, ale lekarz woła swojego kolegę który RÓWNIEŻ mówi że tu nie ma problemu i oni nie podejmą się tego zabiegu i wysłali mnie do domu.
Powie mi ktoś jak mam wytłumaczyć lekarzom, że problem jest tylko we zwodzie a w spoczynku jest okej? Próbowałem już chyba wszystkiego, pokazywałem itp. . Ma mi stanąć przy nich i mam im pokazać czy co?
Dzięki za wszystkie porady co dalej robić :/