Czesc, pisze temat od nowa bo jednak tamten tytul nie zgadzal sie z obrzezaniem ktore zostalo u mnie wykonane.
Tak wiec nabawilem sie stulejki przez sex (stulejka nabyta) hodowałem ją przez okolo rok czasu, aż w końcu postanowiłem coś z tym zrobić poniewaŻ po kazdym stosunku odczuwałem ból prącia, byłem obolały i przeszkadzała mi w normalnym funkcjonowaniu, dodam rowniez ze stulejka potrafi zmniejszyc rozmiar prącia! Także Panowie majacy kompleksy moga sie jeszcze bardziej pograzyc. Do rzeczy.
Tak to wygladalo przed zabiegiem.
Postanowiłem pójść w Poznaniu do Dr. Łukasz Wojnar, urolog RothMedica, szybka konsultacja smsowa, umowienie na wizytę kontrolną przed zabiegiem. Doktor fachowy dość szybki ale na wszystkie pytania odpowiada zgodnie z prawda.
Dzien zabiegu - mega stres, wyjaralem pol paczki papierochów dobra godzina nastała jade, wjezdzam do gabinetu modle się wywołuje wszystkich świętych. Wsiadam na lozko, rozmowa z doktorem itepe itede.
Tam wiadomo caly oboz przygotowawczy, dostalem znieczulenie, najbardziej bolalo wedzidełko, ale tatuowanie klatki piersiowej w porównaniu do tego boli mocniej.
Mi to lekarz tlumaczyl tak ze jak duzo chlejesz i przepijasz kolegów to wtedy znieczulenie moze puscic szybciej. Dlatego poprosilem kolejna dawke by sie upewnic ze nic nie czuje.
Zabieg przeszedl dosc szybko ale z mala komplikacja, doktor podczas zabiegu opisywal po kolei co robi w danym momencie i odbiegal szybko od tematu (o to mi chodziło bo bylem blady jak sciana) mialem komplikacje w postaci zrosniecia sie skory przy wedzidelku (chyba? Nie pamietam) trzeba bylo dociac. I wycieta zostala oprocz skory, blaszka napletka ktora byla ogniskiem stanow zapalnych.
Tak to pamietam.
Patrze na malego, moj maly na mnie... i mowie o witaj przyjacielu teraz ze mna bedziesz poznawał świat. Doktor mnie zawinął (jestem pizdą jesli chodzi o opatrunki na genitaliach) przyjechalem do domu (zalatwcie sobie transport - priorytet) oczywiscie cala apteka wykupiona z bandazy, gazikow, plastrow i innych gowien ktore mogly pomoc, odwijam malego juz w domu caly zestresowany bylo mi az slabo.
Robilem opatrunki po kazdym oddawaniu moczu, tak mi bylo wygodniej, sam penis z reszta nienawidzil opatrunków i wszystkie sciagal mimo ze kleilem plastrem tam na lini szwow to i tak skóra wypychała opatrunek, pierwszy tydzien cholernie niekomfortowy myslalem ze zdechne w swojej niedoli, penis puchł i krwawił a ja bylem przewrazliwiony. Kontakt z lekarzem zapewnił mi wewnetrzny spokoj, meczylem go codziennie piszac co sie dzieje wraz ze zdjeciami penisa, przeszlismy na antybiotyk ze wzgledu na stan zapalny ktory zrobil sie dosc duzy ( organizm zle reagowal na zmiany) obfite krwawienia pojawily sie dopiero po tygodniu od zabiegu.
Caly czas bylem w kontakcie z Panem Wojnarem który kontrolował zdalnie mojego penisa ( Opieka pozabiegowa w cenie zabiegu)
Poltora tygodnia na forum wyczytuje ze ludzie masturbuja sie po dwoch, a ja dalej bomba na penisie, krew mi leci wedzidelko wyglada jak skóra węża
Mijaja kolejne dni, a ja w swej niedoli. Budze sie jasna dupa caly bandaz we krwi... po dwoch tygodniach pojechalem na wizyte kontrolna, lekarz poinformowal mnie o rozejsciu sie szwow ( od nocnych wzwodów) i dluzszym czasie gojenia niestety. Wporzadku byle zeby mi kuśka nie odpadła. Antybiotyki przez 2 tygodnie pomogly, ustapil obrzek potęzny, dodam ze nie odslanialem napletka przez dobre poltora tygodnia bo sie balem po prostu. Mylem zoladz w szarym mydle i moczylem w rumianku 2x dziennie po 30 minut.
po 3.5 tygodnia udalo sie, odslonilem napletek do rowka zazolednego. Moim oczom ukazal sie kolejny pierdolony problem, psycha siadła totalnie, odrazu do lekarza ktory cierpliwie mi wszystko wytlumaczyl, obrzek limfatyczny tak zwana oponka i odczyn po szwach
Ja pierdole co za bomba se mysle... dobra trwalem w niedoli dalej, po 4,5 tygodnia nie przyznalem sie doktorowi ale nie mowcie mu. Zmasturbowalem się ze szwami wszystkimi!!! Orgazm był potezny tak samo doznania i wytrysk myslalem ze zaleje chate. Ale mniejsza, martwilem sie tymi szwami wiec w 5 tygodniu od zabiegu pojechalem je wyciagnac, zapytalem lekarza dlaczego sie tyle utrzymywaly to rzekł ze zeby szwy wypadly musi pojawic sie stan zapalny odpowiedni by mogly wypasc, u mnie po serii antybiotykow i diclacu tego nie bylo wiec nie wypadły. Wyciagnalem szwy, (nie mam foty zaraz po) dzis mija 6 tydzien od zabiegu i penis prezentuje sie w nastepujacy sposob
jest niebo a ziemia, od poczatku do konca, moge normalnie sie onanizowac. Seksu jeszcze nie probowalem ale wytyczne są ze tylko w gumce. Podsumowywujac bylem mega ciezkim przypadkiem, hodowalem stulejke przez kupe czasu a i pacjentem bylem nieznośnym. Moj Lekarz Dr. Łukasz Wojnar okazał sie być ciepłym miłym i odpowiedzialnym lekarzem za swoje dzieło. Sam zabieg kosztuje dosyć tanio (1600zl) w cenie zabiegu mialem wizyte kontrolna za darmo i opieke zdalną cały czas od procesu gojenia. Śmiało mogę polecić lekarza z czystym sumieniem.
Z tego co zapomnialem:
- po zabiegu nie moglem sie wysikac normalnie mega cisnienie, siusialem jak baba
- krwotok duzy jest wtedy kiedy leci ci ciurkiem a nie kropkami jak mi.
- Potrzeba duzo cierpliwosci i zrozumienia dla organizmu
- git ze trafilem na takiego lekarza bo bym umarł ze strachu
- nie czuje sie obrzezany, w sensie widze roznice ale nie czuje sie, przez zastosowana metode mam calego penisa w spoczynku pod skórą (czasem mu sie zdarzy lekko odslonic zoladz)
Jestem bardzo unerwiony na zoledziu wiec obojetnie jaki dotyk sprawia mi ogromny dyskomfort jak jakies pytania to prosze zadawac bo tyle tego ze pewnie o czyms zapomnialem!
Tutaj jest pare fotek (cos sie zepsulo z hostem)
- jestem po 6 tygodniach od zabiegu, dzis mialem pierwszy numerek. Zalecam jednak wszystkim ktorzy nie czuja sie na silach zeby seksic się w prezerwatywie, bardziej komfortowo no i ja mozliwe ze przegialem bo z jednego numerku zrobilo się trzy, lekko obolały ale nic poza tym. Wszystko git i wszystko jest tak jak byc powinno.
Tak wiec nabawilem sie stulejki przez sex (stulejka nabyta) hodowałem ją przez okolo rok czasu, aż w końcu postanowiłem coś z tym zrobić poniewaŻ po kazdym stosunku odczuwałem ból prącia, byłem obolały i przeszkadzała mi w normalnym funkcjonowaniu, dodam rowniez ze stulejka potrafi zmniejszyc rozmiar prącia! Także Panowie majacy kompleksy moga sie jeszcze bardziej pograzyc. Do rzeczy.
Tak to wygladalo przed zabiegiem.
Postanowiłem pójść w Poznaniu do Dr. Łukasz Wojnar, urolog RothMedica, szybka konsultacja smsowa, umowienie na wizytę kontrolną przed zabiegiem. Doktor fachowy dość szybki ale na wszystkie pytania odpowiada zgodnie z prawda.
Dzien zabiegu - mega stres, wyjaralem pol paczki papierochów dobra godzina nastała jade, wjezdzam do gabinetu modle się wywołuje wszystkich świętych. Wsiadam na lozko, rozmowa z doktorem itepe itede.
Tam wiadomo caly oboz przygotowawczy, dostalem znieczulenie, najbardziej bolalo wedzidełko, ale tatuowanie klatki piersiowej w porównaniu do tego boli mocniej.
Mi to lekarz tlumaczyl tak ze jak duzo chlejesz i przepijasz kolegów to wtedy znieczulenie moze puscic szybciej. Dlatego poprosilem kolejna dawke by sie upewnic ze nic nie czuje.
Zabieg przeszedl dosc szybko ale z mala komplikacja, doktor podczas zabiegu opisywal po kolei co robi w danym momencie i odbiegal szybko od tematu (o to mi chodziło bo bylem blady jak sciana) mialem komplikacje w postaci zrosniecia sie skory przy wedzidelku (chyba? Nie pamietam) trzeba bylo dociac. I wycieta zostala oprocz skory, blaszka napletka ktora byla ogniskiem stanow zapalnych.
Tak to pamietam.
Patrze na malego, moj maly na mnie... i mowie o witaj przyjacielu teraz ze mna bedziesz poznawał świat. Doktor mnie zawinął (jestem pizdą jesli chodzi o opatrunki na genitaliach) przyjechalem do domu (zalatwcie sobie transport - priorytet) oczywiscie cala apteka wykupiona z bandazy, gazikow, plastrow i innych gowien ktore mogly pomoc, odwijam malego juz w domu caly zestresowany bylo mi az slabo.
Robilem opatrunki po kazdym oddawaniu moczu, tak mi bylo wygodniej, sam penis z reszta nienawidzil opatrunków i wszystkie sciagal mimo ze kleilem plastrem tam na lini szwow to i tak skóra wypychała opatrunek, pierwszy tydzien cholernie niekomfortowy myslalem ze zdechne w swojej niedoli, penis puchł i krwawił a ja bylem przewrazliwiony. Kontakt z lekarzem zapewnił mi wewnetrzny spokoj, meczylem go codziennie piszac co sie dzieje wraz ze zdjeciami penisa, przeszlismy na antybiotyk ze wzgledu na stan zapalny ktory zrobil sie dosc duzy ( organizm zle reagowal na zmiany) obfite krwawienia pojawily sie dopiero po tygodniu od zabiegu.
Caly czas bylem w kontakcie z Panem Wojnarem który kontrolował zdalnie mojego penisa ( Opieka pozabiegowa w cenie zabiegu)
Poltora tygodnia na forum wyczytuje ze ludzie masturbuja sie po dwoch, a ja dalej bomba na penisie, krew mi leci wedzidelko wyglada jak skóra węża
Mijaja kolejne dni, a ja w swej niedoli. Budze sie jasna dupa caly bandaz we krwi... po dwoch tygodniach pojechalem na wizyte kontrolna, lekarz poinformowal mnie o rozejsciu sie szwow ( od nocnych wzwodów) i dluzszym czasie gojenia niestety. Wporzadku byle zeby mi kuśka nie odpadła. Antybiotyki przez 2 tygodnie pomogly, ustapil obrzek potęzny, dodam ze nie odslanialem napletka przez dobre poltora tygodnia bo sie balem po prostu. Mylem zoladz w szarym mydle i moczylem w rumianku 2x dziennie po 30 minut.
po 3.5 tygodnia udalo sie, odslonilem napletek do rowka zazolednego. Moim oczom ukazal sie kolejny pierdolony problem, psycha siadła totalnie, odrazu do lekarza ktory cierpliwie mi wszystko wytlumaczyl, obrzek limfatyczny tak zwana oponka i odczyn po szwach
Ja pierdole co za bomba se mysle... dobra trwalem w niedoli dalej, po 4,5 tygodnia nie przyznalem sie doktorowi ale nie mowcie mu. Zmasturbowalem się ze szwami wszystkimi!!! Orgazm był potezny tak samo doznania i wytrysk myslalem ze zaleje chate. Ale mniejsza, martwilem sie tymi szwami wiec w 5 tygodniu od zabiegu pojechalem je wyciagnac, zapytalem lekarza dlaczego sie tyle utrzymywaly to rzekł ze zeby szwy wypadly musi pojawic sie stan zapalny odpowiedni by mogly wypasc, u mnie po serii antybiotykow i diclacu tego nie bylo wiec nie wypadły. Wyciagnalem szwy, (nie mam foty zaraz po) dzis mija 6 tydzien od zabiegu i penis prezentuje sie w nastepujacy sposob
jest niebo a ziemia, od poczatku do konca, moge normalnie sie onanizowac. Seksu jeszcze nie probowalem ale wytyczne są ze tylko w gumce. Podsumowywujac bylem mega ciezkim przypadkiem, hodowalem stulejke przez kupe czasu a i pacjentem bylem nieznośnym. Moj Lekarz Dr. Łukasz Wojnar okazał sie być ciepłym miłym i odpowiedzialnym lekarzem za swoje dzieło. Sam zabieg kosztuje dosyć tanio (1600zl) w cenie zabiegu mialem wizyte kontrolna za darmo i opieke zdalną cały czas od procesu gojenia. Śmiało mogę polecić lekarza z czystym sumieniem.
Z tego co zapomnialem:
- po zabiegu nie moglem sie wysikac normalnie mega cisnienie, siusialem jak baba
- krwotok duzy jest wtedy kiedy leci ci ciurkiem a nie kropkami jak mi.
- Potrzeba duzo cierpliwosci i zrozumienia dla organizmu
- git ze trafilem na takiego lekarza bo bym umarł ze strachu
- nie czuje sie obrzezany, w sensie widze roznice ale nie czuje sie, przez zastosowana metode mam calego penisa w spoczynku pod skórą (czasem mu sie zdarzy lekko odslonic zoladz)
Jestem bardzo unerwiony na zoledziu wiec obojetnie jaki dotyk sprawia mi ogromny dyskomfort jak jakies pytania to prosze zadawac bo tyle tego ze pewnie o czyms zapomnialem!
Tutaj jest pare fotek (cos sie zepsulo z hostem)
- jestem po 6 tygodniach od zabiegu, dzis mialem pierwszy numerek. Zalecam jednak wszystkim ktorzy nie czuja sie na silach zeby seksic się w prezerwatywie, bardziej komfortowo no i ja mozliwe ze przegialem bo z jednego numerku zrobilo się trzy, lekko obolały ale nic poza tym. Wszystko git i wszystko jest tak jak byc powinno.
Ostatnio edytowane przez moderatora: