Hej.
Założyłem konto, żeby opisać moje obrzezanie. Może komuś pomoże w podjęciu decyzji, a mnie trochę ulży.
Zaczelo się w tamte wakacje od z pozoru blahej sprawy, swędzącej żołędzi penisa. Początkowo zbagatelizowałem. Potem poszedłem po maść na grzybicę, bo chodziłem na basen i tak mi do głowy przyszło zamiast iść do urologa. No i smarowałem, aż tu nagle budzę się ze spuchniętym penisem, zwiniętym jak precel. Napletka zdjąć nie idzie. No to walę do urologa do szpitala na NFZ. Ten, że ropień napletka i natychmiast mnie kieruje na oddział. Tam jak w horrorze, kłuli mnie na żywca igłami, nacinali skalpelem, żeby ten ropień wycisnąć. Udało się, ale skończyło się na bliźnie od wewnętrznej strony napletka. Maść nie mogła pomóc, bo to bakteria była. Urolog mi zalecił obrzezanie, bo to może nawracać, a że na oddziale był koleś co już miał 3 raz taki ropień, to się wystraszyłem i zdecydowałem na zabieg. Zamiast coś poczytać i świadomie zdecydować co robić, to zdałem się na urologa, który według swojego widzi mi się, zrobił z grubsza high and loose z wycięciem wędzidełka. Zszył mi to krzywo i dość paskudnie to wyglądało, do tego obrzęk limfatyczny. Do tego było jeszcze przewężenie, które utrudniało odpływ moczu czy spermy. Nie mogłem się pogodzić z takim wyglądem mimo, że ogólnie nic nie bolało, czy nie było komplikacji. Minęło 4 miechy, a tu nawet za bardzo się nie sposób było wysikać na stojąco, bo tak uformowane ujście cewki, że wszystko mi szło po jajkach. Sprawdziłem jak z masturbacją i mogłem w miarę normalnie dojść, bo trochę tej blaszki wewnętrznej mi zostawił, choć paskudnie to wyglądało.
Ostatecznie postanowiłem to poprawić prywatnie już, a nie na NFZ. Wybrałem dość znaną klinikę we Wrocławiu i tu pierwszy raz ktoś mi w ogóle powiedział co mogę zrobić, jakie są ewentualne konsekwencje i ryzyko. W szpitalu nikt nie mówił mi nic. Pozostało jedynie przejście do low, żeby usunąć to co namieszał poprzednik, żołądź już była zmasakrowana więc jej nie ruszaliśmy i przeszkadzał mi nadmiar skóry no to padło na tight. Więc w sumie najbardziej radykalnie. Zabieg wyszedł wzorowo. Penis prezentuje się pięknie. Żołądź praktycznie przechodzi od razu w skórę, bez żadnej pozostałości po blaszce wewnętrznej. Chyba lepiej to wygląda nawet niż oryginalny penis z napletkiem. Niestety doktor miała rację, że będzie spadek odczuć i w moim przypadku trudno to opisać procentowo, ale kiedyś jak chciałem mogłem dojść z 3 razy dziennie ręką i to w minutę. Mogłem też dłużej w trakcie seksu jeśli chciałem, po prostu zwalniając tempo i kontrolując rytm. Obecnie to tak pół na pół z masturbacją, robię to raz na kilka dni a i tak muszę się mocno namęczyć, aż się nieraz cały spocę przy tym, a i tak nieraz nic z tego. Seksu jeszcze nie miałem okazji sprawdzić.
Z dzisiejszą wiedzą nigdy bym się na obrzezanie nie zdecydował tylko liczył, że nic z tą blizną się dziać nie będzie, czy nie będzie nowych ropni, ewentualnie zrobił bym gdybym musiał a nie prewencyjnie. Do tego faktycznie skopana pierwsza operacja pozbawiła mnie opcji, bo osobiście wolałbym to wędzidełko jakoś zachować, może zrobić high and tight. A tak wykastrowałem się i z blaszki wewnętrznej i wędzidełka. I tak jest wizualnie na tyle dobrze, że nie chcę się już wieszać jak czasami myślałem po pierwszym zabiegu, ale mimo to radzę każdemu się zastanowić nad tym co zrobi.
Wiadomo, co innego ktoś kto ma stulejkę i nie może się kochać wcale, czy nawet masturbować, to nie ma porównania. Ja jestem po 40. Wiem jak to było mieć całego penisa, jak było po tej pierwszej wersji obrzezania high and loose bez wędzidełka i jak jest teraz low and tight i to ostatnie to faktycznie penis dla samego wyglądu jak dla mnie.
Założyłem konto, żeby opisać moje obrzezanie. Może komuś pomoże w podjęciu decyzji, a mnie trochę ulży.
Zaczelo się w tamte wakacje od z pozoru blahej sprawy, swędzącej żołędzi penisa. Początkowo zbagatelizowałem. Potem poszedłem po maść na grzybicę, bo chodziłem na basen i tak mi do głowy przyszło zamiast iść do urologa. No i smarowałem, aż tu nagle budzę się ze spuchniętym penisem, zwiniętym jak precel. Napletka zdjąć nie idzie. No to walę do urologa do szpitala na NFZ. Ten, że ropień napletka i natychmiast mnie kieruje na oddział. Tam jak w horrorze, kłuli mnie na żywca igłami, nacinali skalpelem, żeby ten ropień wycisnąć. Udało się, ale skończyło się na bliźnie od wewnętrznej strony napletka. Maść nie mogła pomóc, bo to bakteria była. Urolog mi zalecił obrzezanie, bo to może nawracać, a że na oddziale był koleś co już miał 3 raz taki ropień, to się wystraszyłem i zdecydowałem na zabieg. Zamiast coś poczytać i świadomie zdecydować co robić, to zdałem się na urologa, który według swojego widzi mi się, zrobił z grubsza high and loose z wycięciem wędzidełka. Zszył mi to krzywo i dość paskudnie to wyglądało, do tego obrzęk limfatyczny. Do tego było jeszcze przewężenie, które utrudniało odpływ moczu czy spermy. Nie mogłem się pogodzić z takim wyglądem mimo, że ogólnie nic nie bolało, czy nie było komplikacji. Minęło 4 miechy, a tu nawet za bardzo się nie sposób było wysikać na stojąco, bo tak uformowane ujście cewki, że wszystko mi szło po jajkach. Sprawdziłem jak z masturbacją i mogłem w miarę normalnie dojść, bo trochę tej blaszki wewnętrznej mi zostawił, choć paskudnie to wyglądało.
Ostatecznie postanowiłem to poprawić prywatnie już, a nie na NFZ. Wybrałem dość znaną klinikę we Wrocławiu i tu pierwszy raz ktoś mi w ogóle powiedział co mogę zrobić, jakie są ewentualne konsekwencje i ryzyko. W szpitalu nikt nie mówił mi nic. Pozostało jedynie przejście do low, żeby usunąć to co namieszał poprzednik, żołądź już była zmasakrowana więc jej nie ruszaliśmy i przeszkadzał mi nadmiar skóry no to padło na tight. Więc w sumie najbardziej radykalnie. Zabieg wyszedł wzorowo. Penis prezentuje się pięknie. Żołądź praktycznie przechodzi od razu w skórę, bez żadnej pozostałości po blaszce wewnętrznej. Chyba lepiej to wygląda nawet niż oryginalny penis z napletkiem. Niestety doktor miała rację, że będzie spadek odczuć i w moim przypadku trudno to opisać procentowo, ale kiedyś jak chciałem mogłem dojść z 3 razy dziennie ręką i to w minutę. Mogłem też dłużej w trakcie seksu jeśli chciałem, po prostu zwalniając tempo i kontrolując rytm. Obecnie to tak pół na pół z masturbacją, robię to raz na kilka dni a i tak muszę się mocno namęczyć, aż się nieraz cały spocę przy tym, a i tak nieraz nic z tego. Seksu jeszcze nie miałem okazji sprawdzić.
Z dzisiejszą wiedzą nigdy bym się na obrzezanie nie zdecydował tylko liczył, że nic z tą blizną się dziać nie będzie, czy nie będzie nowych ropni, ewentualnie zrobił bym gdybym musiał a nie prewencyjnie. Do tego faktycznie skopana pierwsza operacja pozbawiła mnie opcji, bo osobiście wolałbym to wędzidełko jakoś zachować, może zrobić high and tight. A tak wykastrowałem się i z blaszki wewnętrznej i wędzidełka. I tak jest wizualnie na tyle dobrze, że nie chcę się już wieszać jak czasami myślałem po pierwszym zabiegu, ale mimo to radzę każdemu się zastanowić nad tym co zrobi.
Wiadomo, co innego ktoś kto ma stulejkę i nie może się kochać wcale, czy nawet masturbować, to nie ma porównania. Ja jestem po 40. Wiem jak to było mieć całego penisa, jak było po tej pierwszej wersji obrzezania high and loose bez wędzidełka i jak jest teraz low and tight i to ostatnie to faktycznie penis dla samego wyglądu jak dla mnie.