Anonim54321
New member
Witam, zabieg całkowitego obrzezania miałem 19.10.2018 r. czyli dziś mija 11 dzień. Wizytę kontrolną mam umówiona na 7 listopada, dlatego piszę tutaj. Od razu po zabiegu czułem się dobrze, ból nie był duży, wytrzymałem bez leków przeciwbólowych. Bałem się pierwszej zmiany opatrunku, ale nie potrzebnie, gdyż penis miał nie zmieniony kolor, praktycznie zero krwi (jedynie mała ilość w miejscu szycia po wędzidełku), jedyne co to był spuchnięty, choć nie tak bardzo, psychicznie się podbudowałem, bo jak na kilka godzin po zabiegu wyglądał dobrze. Opatrunek zmieniałem po każdym oddaniu moczu, penis cały czas do góry, dużego bólu nie czułem, jedynie dyskomfort, nocne wzwody też dało się wytrzymać. Nie masturbowałem się oraz starałem się uważać, aby go nie podrażnić, jedynie co to w week miałem długie wzwody w trakcie spotkań z dziewczyną, ale nie robiliśmy nic takiego aby coś zruszyc. Nie mam pojęcia jaka metodą jestem obrzezany, lekarz mi o tym nie powiedział, a ja dużo nie czytałem o tym w internecie. Przez te wszystkie dni było dobrze, zero krwawienia (jedynie znikoma ilość w miejscu wędzidełka), bólu też nie czułem jedynie dyskomfort.
Wczoraj po pracy zmieniając opatrunek zauważyłem krew, tak samo dziś rano spore ilości krwi, która wypływa tak jakby spod pozostalej części napletka / skóry. Odciągając pozostała skórę również krew się trochę sączy, szwów nie widzę, gdyż są schowane pod skórą, a boję się bardzo mocno ściągać żeby nic nie uszkodzić, właśnie mam w tym miejscu spuchnięte, ale nie jest to pierścień, gdyż opuchnięta jest jedynie pozostałość napletka, pod żołędziem jak odciągnąłem trochę skórę nic nie jest spuchnięte i nie widać pierscienia. Zastanawiam się co to może być, czy to schodzi ta opuchlizna / limfa, czy może coś rozdrażnia pod tą skóra i sączy się krew, a może puścił jakiś szew (mam rozpuszczalne). Dodam, że kompletnie nic mnie nie boli, a kolor penisa jest w miarę normalny. Miał ktoś tak może i podzieli się swoimi spostrzeżeniami? Zdjęcia postaram się wrzucić po pracy. Zaczynam się trochę martwić.
Wczoraj po pracy zmieniając opatrunek zauważyłem krew, tak samo dziś rano spore ilości krwi, która wypływa tak jakby spod pozostalej części napletka / skóry. Odciągając pozostała skórę również krew się trochę sączy, szwów nie widzę, gdyż są schowane pod skórą, a boję się bardzo mocno ściągać żeby nic nie uszkodzić, właśnie mam w tym miejscu spuchnięte, ale nie jest to pierścień, gdyż opuchnięta jest jedynie pozostałość napletka, pod żołędziem jak odciągnąłem trochę skórę nic nie jest spuchnięte i nie widać pierscienia. Zastanawiam się co to może być, czy to schodzi ta opuchlizna / limfa, czy może coś rozdrażnia pod tą skóra i sączy się krew, a może puścił jakiś szew (mam rozpuszczalne). Dodam, że kompletnie nic mnie nie boli, a kolor penisa jest w miarę normalny. Miał ktoś tak może i podzieli się swoimi spostrzeżeniami? Zdjęcia postaram się wrzucić po pracy. Zaczynam się trochę martwić.