Zmagam się z zaburzeniami erekcji od 12 lat i od 11 lat regularnie przyjmuję leki. W ciągu ostatnich 5-6 lat stopniowo zwiększałem dawki, aż do osiągnięcia ekstremalnie wysokich: 300 mg sildenafilu połączonych 40 mg tadalafilu. Próbowałem również innych metod, takich jak 6 sesji LSWT, PRP, terapia komórkami macierzystymi oraz zastrzyki z botoksu do penisa.
Odwiedziłem około 15 urologów, a łącznie ponad 30 specjalistów, w tym seksuologów, neurologów, angiologów, kardiologów, andrologów, psychiatrów oraz diabetologów. Przeszedłem również ponad 10 sesji terapii dna miednicy. Mimo to, moje problemy nadal się utrzymują.
Przeprowadziłem szereg badań diagnostycznych. Ostatnie badanie USG Doppler prącia wykazało pogrubione ściany tętnic jamistych oraz minimalny, turbulentny przepływ krwi w obu tętnicach. Podczas badania miałem bardzo słabą erekcję, co oznacza, że nawet zastrzyki w tym momencie już nie działają.
Mam 29 lat, więc jestem stosunkowo młody. W Polsce temat implantów jest wciąż tematem tabu, ale w USA jest to standardowy zabieg, wykonywany również regularnie w innych krajach. Na zagranicznych forach można znaleźć wielu młodych mężczyzn z implantami, niektórzy mają nawet mniej niż 20 lat. Jestem już praktycznie zdecydowany na ten krok, bo jestem zmęczony próbami, które nie przynoszą rezultatów. Wiem, że raczej nie będzie lepiej, a obecnie nie jestem w stanie uprawiać seksu w mojej kondycji.
Życie ucieka, a ja chcę to zmienić. Zbieram pieniądze na implantację, bo zabieg jest kosztowny - około 70 k zł