Cześć bracia stulejarze (obecni i byli),
Nie za wiele jest tu do napisania - zazwyczaj w przypadku każdego z nas rozpoznanie wygląda podobnie ;P
U mnie dodatkowym problemem było to, ze mam hemofilię, więc musieli mnie dłużej potrzymać w szpitalu aż ryzyko jakichś dużych krwawień nie przeminie. Więc na koszt NFZ, bo innego wyjścia nie bylo. Ale miałem cały oddział urologów dostępny 24/7. Oglądali w kilku jak jeszcze bylem na oddziale, nawet była jakaś studentka którą poprosiłem o opuszczenie sali bo była zbyt fajna, a wzwody zbyt bolesne.
Więc tak: lekarz który ciął mi farfocla powiedział, że napletka starcza teraz na naciągnięcie do połowy (powiedział, że naciągnąl odrazu po zabiegu, ale widocznie potem zrobiła się oponka i zszedł. (No właśnie, pi******a oponka ), nie wiem, czy we wzwodzie też, ale jeśli chodzi o flaka, to patrząc po ilości skóry, to bardzo prawdopodobne.
Oponka od razu po zabiegu i jakiś czas potem była oczywiście jak od stara, odchodziła (i jak widać odchodzi) bardzo powoli.
Szwy mi puściły jakoś tydzień - dwa temu (ten strup z nitek na węzidełku trzyma się na jednej nitce i widać, że lada dzień odpadnie)
No więc - bardzo miła i raczej renomowana Pani Profesor u której bywam na wizytach (ostatnia jakoś 10 dni temu) powiedziała, że niestety trzeba czekać.
A, no tak, zdjęcia, proszę:
http://nazwanaforum.imgur.com/all edit - przepraszam za nazwę albumu, nie miałem lepszego pomyslu.
Mam nadzieję, że możecie je zobaczyć.
Bóli nie mam żadnych, myślę, że jak ta ostatnia nitka szwu odpadnie to nawet coś tam fapnę (nareszcie :|), cokolwiek innego moim zaganiaczem boję się jeszcze robić, żeby nie powiększyć (zastopować znikania?) oponki. I teraz nie wiadomo ile to cholerstwo będzie zchodzić. Nienawiść do limfy tak zostałem wychowany komu nie schodzi oponka ten ma żywot prze...
Co do reszty, to smaruję bliznę Contratubexem.
Myślałem nad takim żelowym lodowym czymś. A co wy myślicie o całości?
Nie za wiele jest tu do napisania - zazwyczaj w przypadku każdego z nas rozpoznanie wygląda podobnie ;P
U mnie dodatkowym problemem było to, ze mam hemofilię, więc musieli mnie dłużej potrzymać w szpitalu aż ryzyko jakichś dużych krwawień nie przeminie. Więc na koszt NFZ, bo innego wyjścia nie bylo. Ale miałem cały oddział urologów dostępny 24/7. Oglądali w kilku jak jeszcze bylem na oddziale, nawet była jakaś studentka którą poprosiłem o opuszczenie sali bo była zbyt fajna, a wzwody zbyt bolesne.
Więc tak: lekarz który ciął mi farfocla powiedział, że napletka starcza teraz na naciągnięcie do połowy (powiedział, że naciągnąl odrazu po zabiegu, ale widocznie potem zrobiła się oponka i zszedł. (No właśnie, pi******a oponka ), nie wiem, czy we wzwodzie też, ale jeśli chodzi o flaka, to patrząc po ilości skóry, to bardzo prawdopodobne.
Oponka od razu po zabiegu i jakiś czas potem była oczywiście jak od stara, odchodziła (i jak widać odchodzi) bardzo powoli.
Szwy mi puściły jakoś tydzień - dwa temu (ten strup z nitek na węzidełku trzyma się na jednej nitce i widać, że lada dzień odpadnie)
No więc - bardzo miła i raczej renomowana Pani Profesor u której bywam na wizytach (ostatnia jakoś 10 dni temu) powiedziała, że niestety trzeba czekać.
A, no tak, zdjęcia, proszę:
http://nazwanaforum.imgur.com/all edit - przepraszam za nazwę albumu, nie miałem lepszego pomyslu.
Mam nadzieję, że możecie je zobaczyć.
Bóli nie mam żadnych, myślę, że jak ta ostatnia nitka szwu odpadnie to nawet coś tam fapnę (nareszcie :|), cokolwiek innego moim zaganiaczem boję się jeszcze robić, żeby nie powiększyć (zastopować znikania?) oponki. I teraz nie wiadomo ile to cholerstwo będzie zchodzić. Nienawiść do limfy tak zostałem wychowany komu nie schodzi oponka ten ma żywot prze...
Co do reszty, to smaruję bliznę Contratubexem.
Myślałem nad takim żelowym lodowym czymś. A co wy myślicie o całości?
Ostatnia edycja: