Witam wszystkich.
Chciałbym zasięgnąć Waszej rady. Mianowicie myślę o poddaniu się zabiegowi obrzezania tylko i wyłącznie ze względów estetycznych i dla lepszego samopoczucia. Nie mam całe szczęście problemu ze stulejką, mogę napletek odciągać bezproblemowo w każdej sytuacji. Do obrzezania skłania mnie tylko i wyłącznie kwestia seksu. Swój oceniam na 3 w 5 stopniowej skali a to dlatego, że mój napletek a właściwie ta jego wewnętrzna część, która staje się zewnętrzną w momencie zsunięcia z żołędzi, jest bardzo wrażliwy. Jest to cholernie niekomfortowe w 4 sytuacjach:
- kiedy napletek zsunie się w majtkach i później obciera o nie. Majtki nie podrażniają mojej żołędzi a właśnie tą fałdkę skóry, tylko ona mnie boli, pocieranie żołędzi o materiał nie powoduje żadnego dyskomfortu;
- kiedy partnerka sięga po członek, który jest w stanie wzwodu, lecz napletek się nie zsunął (co się zdarza czasem) i zaczyna majstrować, często uda się jej podrażnić tę część która przy zsuwaniu wychodzi na powierzchnię. Najczęściej rano, mimo wieczornej higieny po seksie, żołądź nie jest nawilżona i napletek trzeba od niej "odklejać". Gdy robię to ja to wiem co, jak i kiedy, ale partnerka mimo rozmów i wiedzy na ten temat nigdy nie będzie czuła tego co ja czuję i niechcący mnie podrażnia, mimo prawie rocznego stażu w łóżku;
- podczas rozpoczynania i w trakcie seksu, nawet gdy partnerka jest już dobrze nawilżona, wchodząc w nią odczuwam czasem ostry ból. Powoduje go ocieranie nienawilżonego fałdku skóry, który naciąga się wtedy do mniej więcej 1cm za żołędzią o wargi partnerki. Czasem potrzeba dobrych kilku chwil aż wejdę, stopniowo nawilżając się jej śluzem. Problem prawie znika, gdy partnerka na krótko przed seksem bierze mnie do buzi aby nawilżyć śliną, jest mi o wiele łatwiej, choć też czuję lekki dyskomfort. Gdy już wejdę i jestem nawilżony jej śluzem, problem znika całkowicie i pojawia się dopiero gdy zdarzy nam się na chwilę przestać, wychodzę z niej i chcę wrócić a w międzyczasie zdążę wyschnąć, ona też wysycha na wargach;
- podczas seksu oralnego nie jestem w stanie się rozluźnić i odprężyć wystarczająco, co jest cholernie frustrujące, gdyż mimo, że partnerka jest bardzo delikatna to zdarzy jej się zahaczyć ustami (tak- nawet to powoduje ból) o tę część, fałdkę skóry pod żołędzią. A ja wiedząc o takiej możliwości nie skupiam się na przyjemności lecz na tym, że zaraz może mnie podrażnić. Mój seks oralny mnie nie zadowala w takiej postaci - zdarza mi się mimo cholernego podniecenia na początku, normalnie opaść w trakcie, co jest straszne...;
Jak widzicie moje problemy nie są jakieś przeogromne, dałoby radę z tym żyć i zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy mają o wiele gorzej. Wszystko powyższe zdarza się podczas seksu bez gumki. W gumce problem nie występuje, ale nie upatruję w tym rozwiązania dla moich problemów. Chyba nikt nie lubi gumek więc wiecie o czym mówię, nie chcę zamieniać tego co mam na seks z prezerwatywą. Dlatego dziękuję wszystkim tym którzy dobrnęli do końca moich wypocin i proszę o radę. Mianowicie, czy poddać się obrzezaniu? Gdybym miał to robić to w grę wchodzi tylko high and tight, gdyż jak już mam ingerować to chcę się pozbyć tego całego fragmentu który powoduje u mnie dyskomfort oraz przy okazji "podoba" mi się taka postać członka z pośród wszystkich rodzajów obrzezania. Usunięcie napletka przynajmniej w moim zamyśle powinno zlikwidować moje dolegliwości. Ale nie chcę także spieprzyć tego co mam ewentualnymi komplikacjami po zabiegu, bo tego bym sobie nie darował... dlatego chciałbym usłyszeć jak najwięcej za i przeciw z Waszej strony.
Dziękuję z góry za odpowiedzi i pozdrawiam serdecznie
Mateusz
Chciałbym zasięgnąć Waszej rady. Mianowicie myślę o poddaniu się zabiegowi obrzezania tylko i wyłącznie ze względów estetycznych i dla lepszego samopoczucia. Nie mam całe szczęście problemu ze stulejką, mogę napletek odciągać bezproblemowo w każdej sytuacji. Do obrzezania skłania mnie tylko i wyłącznie kwestia seksu. Swój oceniam na 3 w 5 stopniowej skali a to dlatego, że mój napletek a właściwie ta jego wewnętrzna część, która staje się zewnętrzną w momencie zsunięcia z żołędzi, jest bardzo wrażliwy. Jest to cholernie niekomfortowe w 4 sytuacjach:
- kiedy napletek zsunie się w majtkach i później obciera o nie. Majtki nie podrażniają mojej żołędzi a właśnie tą fałdkę skóry, tylko ona mnie boli, pocieranie żołędzi o materiał nie powoduje żadnego dyskomfortu;
- kiedy partnerka sięga po członek, który jest w stanie wzwodu, lecz napletek się nie zsunął (co się zdarza czasem) i zaczyna majstrować, często uda się jej podrażnić tę część która przy zsuwaniu wychodzi na powierzchnię. Najczęściej rano, mimo wieczornej higieny po seksie, żołądź nie jest nawilżona i napletek trzeba od niej "odklejać". Gdy robię to ja to wiem co, jak i kiedy, ale partnerka mimo rozmów i wiedzy na ten temat nigdy nie będzie czuła tego co ja czuję i niechcący mnie podrażnia, mimo prawie rocznego stażu w łóżku;
- podczas rozpoczynania i w trakcie seksu, nawet gdy partnerka jest już dobrze nawilżona, wchodząc w nią odczuwam czasem ostry ból. Powoduje go ocieranie nienawilżonego fałdku skóry, który naciąga się wtedy do mniej więcej 1cm za żołędzią o wargi partnerki. Czasem potrzeba dobrych kilku chwil aż wejdę, stopniowo nawilżając się jej śluzem. Problem prawie znika, gdy partnerka na krótko przed seksem bierze mnie do buzi aby nawilżyć śliną, jest mi o wiele łatwiej, choć też czuję lekki dyskomfort. Gdy już wejdę i jestem nawilżony jej śluzem, problem znika całkowicie i pojawia się dopiero gdy zdarzy nam się na chwilę przestać, wychodzę z niej i chcę wrócić a w międzyczasie zdążę wyschnąć, ona też wysycha na wargach;
- podczas seksu oralnego nie jestem w stanie się rozluźnić i odprężyć wystarczająco, co jest cholernie frustrujące, gdyż mimo, że partnerka jest bardzo delikatna to zdarzy jej się zahaczyć ustami (tak- nawet to powoduje ból) o tę część, fałdkę skóry pod żołędzią. A ja wiedząc o takiej możliwości nie skupiam się na przyjemności lecz na tym, że zaraz może mnie podrażnić. Mój seks oralny mnie nie zadowala w takiej postaci - zdarza mi się mimo cholernego podniecenia na początku, normalnie opaść w trakcie, co jest straszne...;
Jak widzicie moje problemy nie są jakieś przeogromne, dałoby radę z tym żyć i zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy mają o wiele gorzej. Wszystko powyższe zdarza się podczas seksu bez gumki. W gumce problem nie występuje, ale nie upatruję w tym rozwiązania dla moich problemów. Chyba nikt nie lubi gumek więc wiecie o czym mówię, nie chcę zamieniać tego co mam na seks z prezerwatywą. Dlatego dziękuję wszystkim tym którzy dobrnęli do końca moich wypocin i proszę o radę. Mianowicie, czy poddać się obrzezaniu? Gdybym miał to robić to w grę wchodzi tylko high and tight, gdyż jak już mam ingerować to chcę się pozbyć tego całego fragmentu który powoduje u mnie dyskomfort oraz przy okazji "podoba" mi się taka postać członka z pośród wszystkich rodzajów obrzezania. Usunięcie napletka przynajmniej w moim zamyśle powinno zlikwidować moje dolegliwości. Ale nie chcę także spieprzyć tego co mam ewentualnymi komplikacjami po zabiegu, bo tego bym sobie nie darował... dlatego chciałbym usłyszeć jak najwięcej za i przeciw z Waszej strony.
Dziękuję z góry za odpowiedzi i pozdrawiam serdecznie
Mateusz