krycha1334
New member
Witam. Jako że 12.03 mialem przedłużane wędzidełko od tamtej pory sytuacja wygląda następująco:
1. Psiukam spray'em wędzidełko, po 3 dniach bodajże zacząłem ściągać napletek, czy tam 4-5.
2. Po tygodniu/dwóch nagle gdy chciałem psiuknąć zaczęła mi lecieć krew z wędzidełka, bynajmniej tak to wyglądało, potem przeszło. Po kilku dniach bodajże znowu spróbowałem zsunąć i psiuknąłem kilka razy.
3. Był gdzieś taki moment ze niechcący zaczepiłem wędzidełkiem o bokserki, tak delikatnie przejechałem, ale chyba nic się nie stało.
4. Zauważyłem że od pewnego czasu nie trzymają się niektóre szwy, szwy były rozpuszczalne, czy jakoś tak to się nazywa. I kilka już puściło, lecz byly one wszystkie sklejone czymś żółtym.
5. Niestety z powodów prywatnych, tak jestem w młodym wieku podczas spotkań z dziewczyną (znamy się bardzo dobrze, zna moje problemy, więc nie widzi skrzywienia w tym, że poprawiam penisa czy odczuwam ból). Czułem jak penis dostaje erekcji, a jak byłem w złej pozycji to po prostu coś mnie tam bolało, lecz czy to wędzidełko czy co to nie mam pojęcia.
6. Dzisiaj rano patrzę i właśnie te szwy odpadły. Miałem kilka razy erekcję dzisiaj, po południu chcialem sprawdzić jak się miewa wędzidełko, lecz jak już zaczęło się odsłaniać to coś także zaczęło mnie piec z tamtych okolic. Było też coś białego tam, ale co to nie wiem.
Wiecie co mogło się stać? Czy mam się obawiać co robić?
Zawsze na ranę stosowałem spray przepisany przez lekarza, który wykonywał zabieg. Lecz teraz nie mam możliwości zobaczenia co tam się dzieje. Nie myję się mydłem, jak już to tylko szarym. Nie na siedząco, tylko prysznic. Od 12.03 minęło trochę czasu bo jeszcze trochę i będzie miesiąc. Wiecie co mam zrobić? Spróbować się myć na siedząco, może nie próbować odciągać napletka i poczekać kilka dni? Spotkanie było wczoraj, a piszę to dzisiaj. Może za wcześnie, ale wolę utworzyć taki temat.
1. Psiukam spray'em wędzidełko, po 3 dniach bodajże zacząłem ściągać napletek, czy tam 4-5.
2. Po tygodniu/dwóch nagle gdy chciałem psiuknąć zaczęła mi lecieć krew z wędzidełka, bynajmniej tak to wyglądało, potem przeszło. Po kilku dniach bodajże znowu spróbowałem zsunąć i psiuknąłem kilka razy.
3. Był gdzieś taki moment ze niechcący zaczepiłem wędzidełkiem o bokserki, tak delikatnie przejechałem, ale chyba nic się nie stało.
4. Zauważyłem że od pewnego czasu nie trzymają się niektóre szwy, szwy były rozpuszczalne, czy jakoś tak to się nazywa. I kilka już puściło, lecz byly one wszystkie sklejone czymś żółtym.
5. Niestety z powodów prywatnych, tak jestem w młodym wieku podczas spotkań z dziewczyną (znamy się bardzo dobrze, zna moje problemy, więc nie widzi skrzywienia w tym, że poprawiam penisa czy odczuwam ból). Czułem jak penis dostaje erekcji, a jak byłem w złej pozycji to po prostu coś mnie tam bolało, lecz czy to wędzidełko czy co to nie mam pojęcia.
6. Dzisiaj rano patrzę i właśnie te szwy odpadły. Miałem kilka razy erekcję dzisiaj, po południu chcialem sprawdzić jak się miewa wędzidełko, lecz jak już zaczęło się odsłaniać to coś także zaczęło mnie piec z tamtych okolic. Było też coś białego tam, ale co to nie wiem.
Wiecie co mogło się stać? Czy mam się obawiać co robić?
Zawsze na ranę stosowałem spray przepisany przez lekarza, który wykonywał zabieg. Lecz teraz nie mam możliwości zobaczenia co tam się dzieje. Nie myję się mydłem, jak już to tylko szarym. Nie na siedząco, tylko prysznic. Od 12.03 minęło trochę czasu bo jeszcze trochę i będzie miesiąc. Wiecie co mam zrobić? Spróbować się myć na siedząco, może nie próbować odciągać napletka i poczekać kilka dni? Spotkanie było wczoraj, a piszę to dzisiaj. Może za wcześnie, ale wolę utworzyć taki temat.