Panowie, jest dobrze,
miejsce, gdzie napletek łączy się z trzonem zagoiło się ok. 2. tygodnia
Jak już pisałem, w jednym miejscu napletek nie był nićmi przyciśnięty dostatecznie do trzonu, przez co myślałem, że będzie lipa. A jednak pewnego dnia odciągam napletek, a on się trzyma sam, nie na niciach
Teraz, 3 i pół tygodnia po zabiegu "wacek" jak marzenie (odpukać, wiadomo). Kusi, by go przetestować [samemu:-(], bo podczas 95% wzwodu czuję się bardzo dobrze, wiadomo jest delikatne napięcie na łączeniach napletka z trzonem, lecz nie ma bólu czy dyskomfortu.
Dobrze, że teraz nie muszę się martwić o to źle zrobione wędzidełko. Moim problemem był ciaśniejszy napletek, musiałem ściągać ręką, a po ściągnięciu przy wędzidełku powstawało niekomfortowe napięcie skóry.
Dlatego tnijcie swoją stuleję na pohybel własnym kompleksom drodzy goście forum. Nie ma się nad czym rozczulać, trzeba dzwonić!