Witam, jestem 6 dni po zabiegu (niestety caly zabieg i okres przedzabiegowy ciezko przeszedlem przede wszystkim psychicznie, wiec nawet nie wiem co mialem robione, z tego co pamietam to obrzezanie niecalkowite, nie wiem jak z wezidelkiem) i chcialbym zadac kilka pytan.
1. Martwi mnie jedna sprawa, w okolicy wezidelka mam male "zgrubienie"(czytajac inne tematy wydaje mi sie ze jest to spuchniecie) i jest to najmniej przyjaznie wygladajace miejsce po zabiegu (czerwone, spuchniete), ile czasu to moze schodzic ? i czy mam temu jakos pomoc ? Czy zostawic do samoistnego zagojenia sie ?
2. Zabieg mialem wykonany rano, doktor powiedzial ze opatrunek wieczorem moge juz sciagnac, tak tez zrobilem (bez koniecznosci zmian opatrunku) i od pierwszego dnia po zabiegu, caly osprzet na przemian rano i wieczorem maczalem raz w wodzie z szarym mydlem, raz rumiankiem, po maczaniu w wodzie/rumianku wysuszalem delikatnie gazikiem sprzet, a nastepnie pryskalem antybiotykiem w aerozolu - neomycyna (tak tez robie do dzis), jak powiedzial lekarz, moje pytanie z tym rumiankiem i szarym mydlem to dobry pomysl ? Bo to byla moja inicjatywa.
3. Przez pierwsze 3 dni niestety napletka nie moglem za Chiny sciagnac, ale nie z przyczyn technicznych tylko z bolu - szwy dawaly o sobie znac z kazda proba, po 3 dniu moglem robic to juz bez wiekszego problemu sciagac i odciagac, a dzisiaj (6 dzien) wstaje rano i zoladz sama odslonieta i nawet gdy zakrywam napletkiem to po chwili samo schodzi, lekarz kazal mi to "cwiczyc" czyli poprostu koncowke napletka ciagnac do gory co jakis czas, ale zoladz caly czas samoczynnie sama "wychodzi" co wiadomo w efekcie ocierania o majtasy calkiem malo przyjemna sprawa, moje pytanie jest, czy dalej mam to naciagac i czy juz zawsze bede mial zoladz na "wierzchu" mimo tego ze moge na chwile naciagnac na nia napletek ? I czy moze to byc spowodowane tym "zgrubieniem" na wezidelku ?
4. Lekarz nie powiedzial mi o tym zeby wacka trzymac do gory po zabiegu, czytajac forum widze ze wiekszosc z was trzymala wacka po zabiegu do gory i moje pytanie - czy trzymanie wacka w gorze, jest tylko po to by uniknac tej "oponki", czy "pierscienia" ? Czy ma to jeszcze jakies inne zastosowanie ? Bo u mnie takie zgrubienie nie wystepuje cale szczescie, a wacka po sciagnieciu opatrunku juz nigdy nie trzymalem ku gorze.
Z gory dziekuje za pomoc, zdjecia postaram sie dodac pozniej
1. Martwi mnie jedna sprawa, w okolicy wezidelka mam male "zgrubienie"(czytajac inne tematy wydaje mi sie ze jest to spuchniecie) i jest to najmniej przyjaznie wygladajace miejsce po zabiegu (czerwone, spuchniete), ile czasu to moze schodzic ? i czy mam temu jakos pomoc ? Czy zostawic do samoistnego zagojenia sie ?
2. Zabieg mialem wykonany rano, doktor powiedzial ze opatrunek wieczorem moge juz sciagnac, tak tez zrobilem (bez koniecznosci zmian opatrunku) i od pierwszego dnia po zabiegu, caly osprzet na przemian rano i wieczorem maczalem raz w wodzie z szarym mydlem, raz rumiankiem, po maczaniu w wodzie/rumianku wysuszalem delikatnie gazikiem sprzet, a nastepnie pryskalem antybiotykiem w aerozolu - neomycyna (tak tez robie do dzis), jak powiedzial lekarz, moje pytanie z tym rumiankiem i szarym mydlem to dobry pomysl ? Bo to byla moja inicjatywa.
3. Przez pierwsze 3 dni niestety napletka nie moglem za Chiny sciagnac, ale nie z przyczyn technicznych tylko z bolu - szwy dawaly o sobie znac z kazda proba, po 3 dniu moglem robic to juz bez wiekszego problemu sciagac i odciagac, a dzisiaj (6 dzien) wstaje rano i zoladz sama odslonieta i nawet gdy zakrywam napletkiem to po chwili samo schodzi, lekarz kazal mi to "cwiczyc" czyli poprostu koncowke napletka ciagnac do gory co jakis czas, ale zoladz caly czas samoczynnie sama "wychodzi" co wiadomo w efekcie ocierania o majtasy calkiem malo przyjemna sprawa, moje pytanie jest, czy dalej mam to naciagac i czy juz zawsze bede mial zoladz na "wierzchu" mimo tego ze moge na chwile naciagnac na nia napletek ? I czy moze to byc spowodowane tym "zgrubieniem" na wezidelku ?
4. Lekarz nie powiedzial mi o tym zeby wacka trzymac do gory po zabiegu, czytajac forum widze ze wiekszosc z was trzymala wacka po zabiegu do gory i moje pytanie - czy trzymanie wacka w gorze, jest tylko po to by uniknac tej "oponki", czy "pierscienia" ? Czy ma to jeszcze jakies inne zastosowanie ? Bo u mnie takie zgrubienie nie wystepuje cale szczescie, a wacka po sciagnieciu opatrunku juz nigdy nie trzymalem ku gorze.
Z gory dziekuje za pomoc, zdjecia postaram sie dodac pozniej