Forumowicze, postanowiłem się uporać z moim problem, którym była częściowa stulejka. W zeszłym roku byłem u swojego urologa, który powiedział mi, że takich ludzi jak ja ma setki i lepiej żebym sobie rozwiązał problem "na własną rękę". Mimo prób usilnych efekt był niewspółmierny. Postanowiłem więc umówić się na zabieg plastyki, prywatnie, gdyż miły pan urolog skierowania po prostu dać mi nie chciał, co bardzo zdziwiło pana, który wziął się za naprawę mojego sprzętu. Zadzwoniłem 20. grudnia, a 23. po godzinie 21. było już po wszystkim. Zabieg - poszerzenie napletka w miejscu, w którym uciskał, po 3 cm z każdej strony. Sam zabieg bezbolesny, szybki i w miłej atmosferze. Od poniedziałku zaczynam smarować maścią i mam kontrolę. Ze ściąganiem napletka nie mam raczej większych problemów, nie miałem ich też na drugi dzień rano po zabiegu. Wytworzył mi się tylko nieco dziwny twór u dołu penisa, który mnie troszkę niepokoi (zdjęcia). Czy to oponka, tylko w nieco zmodyfikowanej wersji? Podejrzewam, że to przez to, gdyż w wigilię (dzień po zabiegu) nie podkleiłem mojego małego do brzucha, zdjąłem opatrunek i dałem mu troszkę wolności w spodniach. Moczę w rumianku, przemywam szarym mydłem. Jedna szwa mi już wypadła, drugą dziś skróciłem, reszta zaczyna ocierać. Goi się ładnie.
Forumowicze, czy jesteście mi w stanie trochę rozjaśnić czy zabieg został wykonany poprawnie jak na chwilę obecną?
imgur: the simple image sharer
Pozdrawiam, suchyztrz
Forumowicze, czy jesteście mi w stanie trochę rozjaśnić czy zabieg został wykonany poprawnie jak na chwilę obecną?
imgur: the simple image sharer
Pozdrawiam, suchyztrz