Na dniach minie 8 miesięcy od zabiegu więc kolejna aktualizacja:
Sprzęt działa jak należy, przestałem już kleić plastry bo zwyczajnie skończyło mi się kolejne opakowanie i nie widzę sensu w dokupowaniu kolejnych, ciężko już dostrzec progres, poza tym zaczęło się już urlopowanie i kąpiele w oceanie niezbyt im służyły. Teraz jedynie masuje bliznę masłem shea przy okazji codziennego nawilżania żołędzi.
Ogólnie to cięcie się trochę poluzowało i już nie jest tak tight jak było na początku co widać na ostatnim zdjęciu we wzwodzie. Napletek zewnętrzny w spoczynku nie nachodzi na żołądź, jedynie napletek wewnętrzny czasami dotyka jej, ale to kwestia zmiany temperatury. Napletek wewnętrzny przestał się już rozciągać. W najciaśniejszym miejscu jest dokładnie 1cm, a w najszerszym 1,6cm.
Chodziła mi po głowie poprawka, żeby było bardziej tight bo jak zwykle człowiek się naczytał, że niby tight ma jeszcze lepsze doznania, ale raczej nie będę się ciął drugi raz, wole już więcej napletka wewnętrznego nie tracić. Estetyka mnie kompletnie nie obchodzi.
Może ktoś kto robił poprawkę ze stylu loose do tight i mógłby się wypowiedzieć o odczuciach.