Jak w temacie. Zdaję relację z rekonwalescencji i mam jedno pytanie : czy aby lekarz nie wyciął za mało "skóry" z lewej strony członka (widać na zdjęciach) i czy wg. was wszystko dobrze się goi? Więc oczywiście przed zabiegiem wszystko będzie dobrze się goiło, czy nie dostanę świra musząc siedzieć przez parę dni w domu, czy nie wpłynie on na doznania z seksu, itd. Oczywiście sam zabieg nie był tak straszny jak sobie go wyobrażałem - znieczulenie (jego podawanie) troszkę bolało (nie znoszę kłucia igłami), 50 minut zleciało na rozmowie z panią pielęgniarką gdy ta widziała, że się zaczynam "spinać", później godzinka na sali pooperacyjnej i do domku. Oczywiście pod wieczór obsikałem cały opatrunek przez co musiałem go wymienić i zbyt mocno go pociągnąłem i szew przy wędzidełku został naruszony. Wylądowałem na SOR-ze na którym pani urolog stwierdziła, że wszystko jest ok i na następny dzień mam się skontaktować z lekarzem, który przeprowadzał zabieg. Tak zrobiłem i ten gdy tylko zobaczył moje zdjęcia aż za głowę się złapał, że na SOR-ze nie zobaczyli uszkodzenia szwów. Powiedział jak mam sobie z tym poradzić w domu, lub, że mam do niego przyjechać na założenie dwóch dodatkowych szwów - wybrałem sposób domowy i podziałało (mięcho z zamrażarki przyłożone do ptaka przez ręcznik). W międzyczasie dostałem uczulenia na plaster (jestem alergikiem) i drobnej infekcji - maść od lekarza (dopochwowa - dodam z uśmieszkiem) zadziałała i dzisiaj już praktycznie mógłbym nie mieć opatrunku, ale nadal maść stosuję 2 X dziennie - jej skutkiem ubocznym jest lekko wysuszona skóra (co widać na zdjęciach), a efektem infekcji (co widać też na zdjęciach) lekkie zaczerwienienie "ptaśka". I tak jak w pytaniu - czy aby lekarz nie wyciął za mało "skóry" z lewej strony członka (widać na zdjęciach) i czy wg. was wszystko dobrze się goi?