Kiedyś jak się u mnie zaczęło to skurwysyństwo a to już lata temu było miałem często silne bóle takie mocne ukłucie w kroczu. Podczas badania jak lekarz nacisnął mi prostatę myślałem, że zemdleje taki ból. Miałem też żółte nasienie galaretowate. Słaby wytrysk. Problemy z sikaniem. Często bolały mnie plecy. I miałem takie dziwne uczucie jakby jądra się robiły strasznie ciężkie po wytrysku. Wybrałem antybiotyk który pomógł może pół roku zupełny spokój miałem później wróciły dolegliwości ale już były nie takie silne. Po latach odwiedzin różnych urologów wybraniu dziesiątek lekarstw, witamin, antybiotyków, ziół mam teraz taki ciągły dyskomfort w kroczu nie boli tylko coś mnie tam uwiera ciągle, zwłaszcza jak siedzę. Niedawno skończyłem kolejną kurację antybiotykową kiedyś chodziłem na masaże jeszcze teraz sam sobie masuje prostatę mam taki aparat tens z sondą doodbytniczą. Ale czy to pomaga to nie wiem. U mnie jest raz lepiej raz gorzej niezależnie co robię. Mój urolog obecny twierdzi, że tylko antybiotyki i masaże mogą pomóc. Miałem robione wymazy z prostaty dwie bakterie zostały wykryte. Na pewno po kilku antybiotykach czułem poprawę ale ile można tego żreć? W końcu wątroba siądzie, już mam powiększoną..eh. myślę że bezpośrednie iniekcje byłyby najlepsze. W stanach to leczą z powodzeniem choć zdarzają się nawroty. Wbija się igłę pomiędzy odbytem a jądrami kontrolując wkłówanie chyba usg. A ten Grek jak leczy za takie ciężkie pieniądze to zwykły złodziej jest nie lekarz. Choć rzeczywiście nie ma co go porównywać do tego ruskiego szarlatana.. Pozdrawiam