nie ma sie co przejmowac...
prawda jest taka, ze jak spotkasz dziewczyne, ktora cie pokocha i w ogole, to ona ma to w dupie czy masz 20cm czy 11.
To wszystko przez pornole... tam graja prawie sami goscie z wielkimi penisami i od razu kazdy sobie mysli, ze ma za malego...
wiekszosc gosci uwaza, ze ma za malego... ja tez tak myslalem
ja mam tak, ze jak sam sie masturbuje to moj penis ma 16cm ale jak zabawaim sie z dziewczyna to mam prawie 17,5
i uwazalem, ze mam za małego, do tego czasu... uprawialem sex z 3 dziewcznami i 2 z nich uwazaly, ze mam za duzego, i nie ma nic przyjemnego w sexie kiedy dziewczyna caly czas krzywi sie z bolu i chce jak najszybciej skonczyc bo nie moze wytrzymac, praktycznie nie mozna wtedy nabierac predkosci
smieje sie teraz ale to jest przykre.....
wiec lepiej chyba miec malego ale sobie jechac jak ci sie podoba nie??
osobiscie nie spotkalem takiej, ktora by mnie wysmiala z rozmiarow i ze ona musi miec 20cm... jak sie tak rozepchala ogorkami to niech spierdala...
na takie nie warto marnowac czasu...
takze przestancie sie zamartwiac rozmiarami i szlifujcie technike bo to jest najwazniejsze...
a tu list z netu
CZYTAC I SIE NIE MARTWIC!!!:
"Jest za długi"
Marianna, 22 lata, studentka z Wrocławia. „Mam chłopaka od półtora roku. Kocham go i oboje od pewnego czasu poważnie myślimy o małżeństwie. Zgadzamy się z sobą w wielu sprawach: studiujemy podobne kierunki, czytamy te same książki, lubimy oglądać te same filmy. Wydaje mi się też, że jesteśmy dobrani pod względem seksualnym. Jest bardzo troskliwym kochankiem, dba o moje potrzeby i satysfakcję seksualną. Nie szczytuję w czasie kontaktów seksualnych, natomiast po stosunku mój chłopak często pieści moją łechtaczkę ręką lub ustami czym doprowadza mnie do orgazmu. I
tu zaczyna się mój problem: podczas stosunku odczuwam ból, który najprawdopodobniej jest związany z długością jego penisa. Ma duży i długi członek, który - prawdę powiedziawszy - nie wiem, jak się mieści w mojej pochwie. Czy jest na to jakaś rada? Czy któreś z nas powinno poddać się jakiejś operacji?”
ODP:
Nie. Po co od razu operacja?
List ten można dedykować tym wszystkim mężczyznom, którzy cierpią z powodu kompleksu małego członka. Nieuzasadnionego kompleksu. W tej materii nie jest tak, że im dłuższy tym lepszy. W czasie kilkunastoletniej praktyki seksuologicznej nie spotkałem się z kobietą, która narzekałaby na partnera z powodu zbyt małych wymiarów jego fallusa, natomiast przychodzą kobiety i żalą się na ból w czasie stosunku, który jest w ich mniemaniu wynikiem zbyt dużego członka. List Marianny wcale nie jest wyjątkowy.
Trochę teorii. Długość niewzwiedzionego fallusa wynosi od 6-10 cm. W czasie erekcji wzrasta i waha się od 11-17 centymetrów. Długość pochwy w stanie spoczynku waha się od 8-9 cm. Pod wpływem wzrostu napięcia seksualnego powiększa się do 11-12 cm. Vagina jest bardzo plastyczna i podczas stosunku dostosowuje się do długości penisa, ale jej rozciągliwość jest ograniczona.
Wracając do listu autorki. Jej kłopoty związane są z brakiem dostosowania narządów płciowych partnerów. Są kobiety, których pochwy nie są dostatecznie głębokie i odczucia takiej kobiety z partnerem, którego członek jest normalnych wymiarów są zbliżone do tych, które ma kobieta z normalną pochwą mająca stosunek z partnerem, którego penis jest zbyt duży. Dopasowanie partnerów można poprawić modyfikując pozycje współżycia. Są takie, które umożliwiają głęboką immisję członka i są takie, w których głębokość penetracji jest ograniczona. Do pierwszej należy m.in. pozycja klasyczna w której nogi kobiety są zarzucone na ramiona mężczyzny, pozycja leżąca odwrotna w której miednica kobiety jest uniesiona a nogi ściśnięte, pozycja kolankowo-łokciowa. Do drugiej grupy należą: pozycja odwrotna (kobieta leży na mężczyźnie, pozycja boczna tylna, pozycja siedząca przednia, pozycja stojąca, pozycja polinezyjska.
Rada dla Marianny: proszę spróbować tych pozycji współżycia, w których immisja jest płytka.
pozdrawiam!!