• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Obrzezanie Warszawa- u kogo, czym i jak?

Swójchłop

New member
@malyjoe ok, dzięki. Widziałem, że masz też usunięte wędzidełko, było za krótkie, czy po prostu chciałeś usunąć? Tu też pytanie do innych panów, czy wędzidełko opłaca się zostawiać? Czytałem, że często jest bardzo unerwione i stymulacja daje dużo przyjemności, ale czytałem też tu na forum, że sama blizna po wedzidełku też daje dużo przyjemności. Zastanawiam się, czy nawet gdyby było dobre to nie wyciąć go "profilaktycznie"
 

malyjoe

Member
Ja na poczatku miałem pomysł aby je zostawić. Ale przy takim zabiegi z reguły się usuwa. Można to zostawić jak się uprzesz ale w moim przypadku wedzidelko może być przyczyną przedwczesnego wytrysku. Unerwione jest na pewno bo przy lodzie uwielbiałem to miejsce. U mnie dodatkowo były naderwane kiedyś co w związku z tym miałem je skrócone i to też mogło być przyczyną nie możności ściągania napletka do końca.
 

Fopi

Member
@malyjoe ok, dzięki. Widziałem, że masz też usunięte wędzidełko, było za krótkie, czy po prostu chciałeś usunąć? Tu też pytanie do innych panów, czy wędzidełko opłaca się zostawiać? Czytałem, że często jest bardzo unerwione i stymulacja daje dużo przyjemności, ale czytałem też tu na forum, że sama blizna po wedzidełku też daje dużo przyjemności. Zastanawiam się, czy nawet gdyby było dobre to nie wyciąć go "profilaktycznie"
Ja bym zostawił, ewentualnie podcięte. Full usunięte zero uczuć w miejscu blizny plus długo się goi z rozłażąca blizną. Pytanie czy chcesz tryskać od razu czy „pracować” na orgazm
 

malyjoe

Member
U mnie zagoiło się szybciej niż całą reszta. Po dwóch tygodniach było już w pełni sprawne. Co do wrażliwości to masz rację. Ja głównie dlatego się go pozbyłem ponieważ lekarze twierdzili ze może być jedną z przyczyn zbyt szybkiego finiszu
 

Swójchłop

New member
Aktualizacja...
Pani Chomicz, 31.03 roku bieżącego - zabieg obrzezania całkowitego. Styl L&T metodą laserową. Po wizycie wstępnej jestem pełen optymizmu, pani Chomicz udowadnia na każdym kroku doświadczenie w tej dziedzinie, rozładowuje napięcie i nie pozwala na stres i formalność wizyty 🙂. Czemu L&T? Już wyjaśniam, otóż mam zbyt zaawansowaną stulejkę i przy H&T byłoby ryzyko nawrotu, a to chce zminimalizować jak najbardziej się da, poza tym mam najprawdopodobniej krótkie wędzidełko, więc dochodzi jego plastyka 😕. Strasznie natura spaskudziła moje narzędzie do zaklinania płci pięknej, ale za niemałą opłatą wierzę, że pani Chomicz je naprawi 🙂
 

Swójchłop

New member
@marcel4321 też mnie to zdziwiło bo przecież skoro napletek nie nachodzi to skąd stulejka, ale z tego co pani Chomicz mi powiedziała to mam tak zaawansowaną stulejkę, że gdyby mi zostawiła np. 1cm napletka wewnętrznego to choroba mogła by go ponownie objąć i przy wzwodzie powstawałby ciasny pierścień pod żołędzią i stopniowo by się pogarszało
 

Swójchłop

New member
Staram się tu ostatnio rzadziej zaglądać bo im bliżej zabiegu tym mniej chce mi się o nim myśleć, ale mam do was panowie szanowni jeszcze jedno pytanie. Czy po zabiegu byliście w stanie prowadzić samodzielnie auto? Mam do Białegostoku 150km co daje ok 2h drogi, a nie chcę nikogo fatygować i najchętniej pojechałbym i wrócił sam
 

piotr149

Member
Zależy od człowieka, jeden da inny nie. Generalnie weź sobie ibuprofen albo paracetamol i po za biegu sobie wypij i spokojnie objedziesz, chyba że jesteś wrażliwy bardzo, to nie ma sensu stwarzać zagrożenie dla siebie i innych na drodze 😉 zaraz ktoś napisze że jego nie boli i objechał by pół Polski… no i fajnie. Poleciła mi po zabiegu u mnie Pani pielęgniarka, bo jak znieczulenie schodzi to zawsze coś zaboli, a podczas jazdy pracują różne mięśnie, i raczej szkoda byłoby się rozjebac, czy niewyhamowac 👌 też się stresowałem, ale totalnie nie ma czym… wiem łatwo się mówi hah ale bez kitu nie ma czym, a pamiętaj że nie takie rzeczy widzieli hehe 🙂
 

Swójchłop

New member
@piotr149 ogolnie próg bólu mam dosyć wysoki, ale wiadomo, miejsce jest newralgiczne, a u mnie nadwrażliwość będzie bardzo duża. Myślę o tym jednak też tak, że drogę do Białegostoku mam bardzo prostą, do samej kliniki mam chyba z 5 skrętów mimo, że to 150km. W tamtą stronę nie ma najmniejszego problemu, a zabieg mam o 10 i potem mogę wracać choćby i 5h, ale ciągle się zastanawiam i może kogoś z sobą wezmę

@commonlynxx do Warszawy mam 80km więc takie to najbliżej (miałem na myśli oczywiście te duże miasta), poza tym, w tym dniu i w tych godzinach nie mam dobrego połączenia do Białegostoku. No i do Warszawy mam dużo gorszą drogę
 

piotr149

Member
Jak masz możliwość kogoś sobie wziąć, to ja bym mimo wszystko wziął bo zawsze to lepiej i pewniej człowiek się czuje, i nie musi myśleć potem że jeszcze wracać musi sam. Powodzenia 🤞
 

Swójchłop

New member
Witam panowie, przepraszam za nieaktywność chociaż czytam ostatnio więcej wpisów na tym forum niż przed zabiegiem. Chyba tak to już jest, że po zabiegu który likwiduje problem i z poprawnym przebiegiem gojenia, człowiek nie czuje już takiej potrzeby, żeby się dzielić własnymi doświadczeniami, a przynajmniej ja tak mam. Mimo to bardzo mi wszyscy pomogliście przed zabiegiem więc chętnie wam to zrelacjonuję.
Na wstępie jeszcze zaznaczę, że zaszły pewne komplikacje i nie jestem 10 dni po zabiegu, a 5 dni, wynika to z tego, że przed pierwszym terminem pani Chomicz się rozchorowała i najszybszym na prędce skleconym był 05.04.
Zabieg miałem planowany na 10:00, byłem na miejscu z półgodzinnym zapasem. Teoretycznie powinienem tam być 9:45, żeby dopełnić formalności, wykonać znieczulenie itp., ale o 9:45 załoga zaczęła się dopiero schodzić. Finalnie ok. 10:00 dostałem żel znieczulający do smarowania i ok. 20 min później leżałem na fotelu przygotowany do właściwego znieczulenia. Tak jak się spodziewałem, była to najbardziej nieprzyjemna cześć całego zabiegu, kilka testów czy zadziałało i do roboty. Dodam tutaj jeszcze, że przed zabiegiem według zaleceń wziąłem hydroxyzynę i paracetamol. Po znieczuleniu, kiedy zabieg postępował, napięcie malało i pod koniec już prawie przysypiałem. Właściwą cześć, czyli sam zabieg rozpoczęła się o 10:33 i trwała ok. godzinę, potem kazano mi chwilę jeszcze odleżeć. Potem mogłem usiąść, a że czułem się bardzo dobrze, po ok. 5min już się ubierałem. Chwilę zaczekałem, aż pani Chomicz wypisze zalecenia odnośnie pielęgnacji, potem wszedłem do jej gabinetu. Wytłumaczyła mi po krótce to co wcześniej wyczytałem w zaleceniach, powiedziała na co zwracać szczególną uwagę i mogłem wyjść. Ok. 11:00 siedziałem już w samochodzie. Wracałem sam, zero dyskomfortu w moim przypadku, trochę strachu, żeby nie przycisnąć małego pasem. Właściwie to droga powrotna była przyjemniejsza bo już mogłem popijać kawę 😀.

Pierwsza zmiana opatrunku (tego samego dnia, wieczorem) była jak dotąd dla mnie najbardziej nie przyjemna bo pojawiło się krwawienie z wędzidełka i kilka kropel poleciało na płytki. Starałem się nie panikować, po chwili przestało lecieć, zrobiłem opatrunek i spać.
W nocy katorga, pierwszy wzwód obudził mnie ok: 3:00, na szczęście był pojedynczy, siku i spać. Ok. 5:00 polknałem drugą dawkę hydroxyzyny i dalej spać, ale od 6 ciężko było choć zmrużyć oko przez ciągle wzwody.
Przy porannej zmianie opatrunku 0 krwi, dzień bez komplikacji. Teko samego dnia, wieczorem również bez problemów przy zmianie opatrunku. W nocy nieco spokojniej, ale od 6 znowu wzwody i właściwie pobudka bo nie dało się zmrużyć oka.
Przy porannej zmianie opatrunku niemiłe zaskoczenie i znowu krew z wędzidełka, ale tym razem dosłownie 2 kropelki, od tamtej pory do teraz ciągle mam krwawią kropkę w górnej części wędzidełka i przechodzi zawsze na opatrunek. Tego dnia napisałem do pani Chomicz, czy może mi polecić coś innego na wzwody bo hydroxyzyna słabo sobie radzi. Zaleciła mi żebym zmienił proporcje i tak jak łykałem przed nocą 2 i w nocy 2, teraz łykam 1 na noc i 3 w nocy. Jest nieco lepiej, ale dzisiaj na przykład, czyli piątej nocy od zabiegu, miałem najbardziej uporczywe wzwody i znowu od 6 na nogach. Na razie niewiele się zmienia wiec nie ma sensu dalej opisywać dnia po dniu. Może wieczorem wrzucę zdjęcia sprzed i po jak zasiądę do komputera, albo któregoś dnia. Zdjęcia po mam tylko z 06. Czyli z drugiego wieczora po zabiegu, na razie jak mówię, niewiele się zmienia, więc nie robiłem kolejnych. Mam jeszcze obrzęk, więc nie widać na zdjęciach całego szycia jedynie od dołu. Uczciwie uprzedzam, że nie che mi się prowadzić relacji z przebiegu gojenia, planuje jeszcze jedynie na koniec wrzucić podsumowanie, także zdjęcia (które po jakimś czasie pewnie znikną). Może wrzucę jeszcze jakaś aktualizację w między czasie, może nie, ale jeśli macie pytania to chętnie odpowiem 😉
 

Swójchłop

New member
Podsumowując i streszczając:
Jestem bardzo zadowolony z podjętej decyzji i to w pewnym stopniu też wasza zasługa panowie. Jestem też bardzo zadowolony z wykonania, zabieg całkowicie bez bolesny, w miłej atmosferze, z efektu końcowego też myślę, że będę bardzo zadowolony i serdecznie polecam panią Chomicz jeśli czyta to ktoś kto jest przed zabiegiem i jeszcze się zastanawia.
Boję się ciągle każdej zmiany opatrunku, a jeszcze bardziej każdej nocy, stresuję się, żeby tylko nic nie zepsuć i efekt końcowy był jak najlepszy. Stosuję się w 100% do zaleceń, jeśli coś mnie niepokoi, piszę od razu do pani chirurg. Mimo to, mój entuzjazm nie gaśnie i nie mogę się doczekać, aż będę miał całe gojenie za sobą 😀
 

Podobne tematy

Do góry