• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Zapalenie prostaty

piotrekz

New member
nordyk, sprawdź jak u ciebie, ale u mnie rozgrzewanie pogarszało. Nosić ciepłe gacie to tak, nie przechładzać to też tak, ale nie rozgrzewać.

Przy paru abxach jest, że na tą bakterię na p nie działają. Możesz mieć szczep szpitalny, a to jest oporniejsze do leczenia.

Duże picie wody usuwa nie tylko bakty z pęcherza, ale też wyciekający z prostaty zakażony płyn. Robiłeś posiew nasienia?
 

nordyk

New member
robiłem posiew nasienia, moczu, w kierunku bakterii, grzybów chlamydii mykoplazm i wszystko czyste. Zakupiłem dzisiaj POLDANEN i zjadałem 3 tabletki, na noc też wezmę 3. Podobno lek pomaga tylko trzeba go stosowac przynajmniej 6 tygodni, po paru dniach ma być odczuwalna ulga.
 

BENEOFIS40

New member
nordyk. Zastanawia mnie, jak można mieć jednocześnie zakwaszony organizm i wapnicę? Jak masz dużo wapnia w organiżmie to nie możesz mieć zakwaszenia. Związki wapnia i magnezu stosują np. rolnicy na pola aby je odkwasić. Duża ich zawartość w środowisku świadczy o jego alkalizacji. To właśnie te związki osiadają na czajniku podczas gotowania i twoży się kamień. Można go usunąć poprzez zakwaszenie. W tym celu stosujemy ocet lub kwasek cytrynowy.
Z przyjmowaniem wapnia należy uważać, bo tworzą się nam w nerkach kamienie i nawet jak ktoś nie ma infekcji, to po powstaniu kamieni pojawia się stan zapalny i różne infekcje. Jeżeli już musimy przyjmować wapń, to należy to robić razem z witaminą D3. Wtedy rzeczywiście organizm może go przyswoić, bo w przeciwnym razie powstaną z niego tylko kamienie w nerkach. I chyba najawżniejsza sprawa. Wapnia a również mleka, sera, jogurtu, nie przyjmujemy z żadnymi lekami. Co najwyżej godzinę wcześniej lub później, bo tworzą się kompleksy i są wydalane z kałem. Jak mamy przyjmować leki z wapniem, to można ich wogóle nie przyjmować i będzie to samo. Kiedyś jedna pani na jakimś forum napisała o tym jak musiała przyjmować dużą ilość antybiotyków, co powodowało u niej problemy trawienne i silny ból żołądka. Wpadła wtedy na pomysł i przyjmowała je razem z mlekiem. Od tej pory zniknęły problemy z żołądkiem. Zachęcała więc inne forumowiczki do tej metody. Chore to i tyle. Trochę logiki.
 

nordyk

New member
Wapń odkłada mi się w tkankach - głównie w narządach chyba. sam kurwa nie wiem bo ten lekarz w krakowie immunolog sam jeszce nie wiem co jest zaatakowane - powiedizał żeby robić podstawowe badania co 2 miesiące i w maju 16 mam jechac do niego. Szczerze to chciałbym żeby pierdolnął we mnie ciężąrowy Mercedes z wywrotką i zabił na miejscu. Więc tak robiłem badanie pierwiastkowe włosa w łodzi w nie byle jakiej ruderze i tam wyszło że mam + 290 % wapnia, natomiast krzemu miałem - 98% cynk - 80% inne pierwiastki też na minusie a to za sprawą ataku lambliozy ja wiem od 2 lat chyba - ale zajebane tępe Dr robili ze mnie psychicznego - bo miałem objawy np parzyło mnie pół twarzy, miałem przeczulicę na udzie, nie miałem siły zacisnąć dłoni w pięść, miałem takie chwilowe odloty - coś jak omdlenia trwało to mniej niż sekundę - wszystkie te objawy krążyły na zmianę. W końcu straciłem przytomność w domu i o mało się nie zabiłem o kant brodzika w kiblu. Zawieźli mnie do szpitala i tam oczywiście - padaczka. Szukali padaczki 12 dni nie znaleźli ale za to znaleźli przeciwciała przeciwjądrowe o typie świecenia jąderkowy w mianie 1: 1280 które to występują w twardzinie ukłądowej. W moim przypadku twardzina zajęła już chyba zołodek 12stnicę i Bóg wie co jeszcze. JEst twardzina ograniczona skórna, twardzina narządową którą ja chyba mam - bo jestem w trakcie rozpoznawania przez immunologa w krakowie. Chodziłem kurwa prosiłem, mówiłem że mnie boli nad pępkiem a pod żebrami mam tam takie twarde miejsce, czasami bół był taki że na czworaka szedłem na sor - gdzie jeden lekarz pamiętam jego mordę do dzisiaj kazał mi wypierdalac bo tu się życie ratuje a nie z brzuchem przychodzi. W twardzinie układ immunologiczny - obronny źle rozpoznaje swoje tkanki i je atakuje. NIe wiem czy chorobę nie wywołały lamblie.... Z prostatą zaczęło się może wcześniej niż przed szpitalem tzn czasami coś mnie zakłuło w tyłku, czasami mocz trochę gorzej leciał z początku. Po szpitalu w którym przeleczyli mnie sterydami (bo w mózgu po rezonansie znaleźli mi rozsiane zmiany ale nie demielinizacyjne dzięki bogu tylko chyba jakieś zwapnienia) zaczęła się jazda z pęcherzem, i znowu do lekarzy i duomox 1000, potem nolicin, levoxa, czopki przeciwzapalne butapirazol i nic nie pomagało - no to do psychiatry panie idź. Cały ten bół schodił w dół na prostatę - robiłem szereg badan i wszystko wychodziło ok - zawsze czekałem po antybiotyku z badaniami min 3 tygodnie. Od czerwca do do października to była męka, odchodziłem od zmysłów bo każdy mi nie wierzył jak to kurwa boli i że po antybiotykach nie przechodzi do tego jeszce labmlie rozwinęły się całkowicie bo przeciez po sterydach organizm się nie bronił. Zjeździłem całe miasto w poszukiwaniu jednej lekarki która diagnozuje przy pom. aparatu moora - i tam wyszło lamblie wszędzie gdzie się da, oraz proteus. Jeździłem do niej z 3 razy, stan się poprawiał bo już doszło do tego że rzygałem krwi, przed oczyma pojawiły się mroczki które mam do dzisiaj i chuja widzę w gazecie co jest napisane...Za 4 wizyta pokazałem jej ten wykaz pierwiastkowy włosa i powiedziała że przemiana materii jest zła, organizm ma ogromne niedobory przez lamblie które wchłaniały witaminki i pierwiastki. Ogólnie powiedziała że prostata boli przez zakwaszenie - robiła testy na bakterie ropne w układzie moczowym i wyszło ok. NIe wiem kogo już mam słuchać. Ta mówi zakwaszony trzeba odkwaszać, z drugiej strony twardzina, wapnica która występuje przy twardzinie. Mam coś skitrane z odpornością. immunolog powiedział że normalny organizm radzi sobie z pasożytami ..... Od wczoraj łykam Poldanen, zauważyłem też że spinam mięśnie odbytu i miednicy - boję się żeby się nie zesrać - mam takie uczucie czasami. NIe wiem czy prostaty nie doprawiłem podczas gdy rehabilitowałem pacjentowi kolana po endoprotezie, codziennie siedziałem na takiej pufie pacjent na stole i tak okrakiem prawie siedziałem na tej pufie bo tak wymagała pozycja i zakres ruchu kolana - non stop może była uciskana prostata i stało się jak się stało. Zmieniłem dietę od wyjścia ze szpitala : 0 cukru, słodyczy, nie jem glutenu - czyli mąk i wszystkich produktów gdzie jest choć odrobina mąki i glutenu, nie jem mleka i przetworów mlecznych. Mięso ograniczam, jem kasze jaglaną, groch, ryż, cieciorkę, buraki owoce, kapustę kiszoną i nic.... tzn jest lekka poprawa bo dawniej przy spuszczaniu nasienia do badań bolało tak że jak myślę o tym to mnie ciary przechodzą a teraz nie boli. Ale w nasieniu są granulki coś ala ryż, cewka mnie czasami piecze, pęcherz też mnie piecze czasami tak jak by był w środku sparzony. Bakteryjne to to nie jest na pewno bo bolało by tak samo każdego dnia a ja obserwuję zmiany, wczoraj bolało bardzo, ale myślałem żeby nie zaciskać mięśni tam w dole i dzisiaj jak by mniej. Lepiej mi jak siedzę bo gdy stoję to wydaje mi się jak by mnie tam uciskało no i te mięśnie napinam - ale już rzadziej. Gdy w nocy idę sikać bo piję co dziennie 5 litrów wody średniozmineralizowanej to mocz leci normalnie - i tutaj pytanie czy jest to wynik tego że pod kołderką jest ciepło i mięśnie się rozluźniaja i sikam ok, czy no właśnie nie wiem co. W raz z ubywaniem godzin do 15 jest gorzej. Błagam Was niech mi ktoś doradzi, poprowadzi doda otuchy bo ja już kurwa nie wytrzymam. W pracy się na mnie patrzą dziwnie a ja naprawdę cierpię czasami przez tą prostatę ten tępy ból i przez chujowe samopoczucie w twardzinie układowej że jest to dla mnie piekło na ziemi. W poprzednim życiu jakimś skurwysynem musiałem być, teraz za to płacę. Znalazłem zielarkę która przywozi mi zioła i leki z rosji ale nie wiele pomagały. Ziela to siekiernica, jakaś pokrzywa, wierzbówka. Z leków to też jakies piguły ale nie umiem po rusku.
 

Chris74

New member
nordyk
Widzę że dość inteligentny z Ciebie chłopak. Na Twoim miejscu rozpocząłbym generalną odbudowę układu immunologicznego organizmu. Bez tego nie ma co robić sobie nadziei.... Ja poszedłem tą drogą i widzę sukcesywną poprawę. Chociaz nawet w najgorszym okresie nie miałem aż tak mocnych objawów jak Ty.
Niemniej jednak nawet lekki dyskomfort jeżeli utrzymuje się miesiącami czy latami potrafi człowieka psychicznie wyczerpać...
 

many

New member
zapalenie prostaty

witam
mnie zapalenie prostaty złapało jesienią 2010 objawiło się bólem prawego jądra i częstym sikaniem albo parciem na pęcherz długo nie zwlekałem i poszedłem do urologa postawił diagnozę zapalenie prostaty dostałem reklamówkę leków na 40 dni i co z tego po zażyciu ból powrócił , ale prostata podczas badania mnie nie bolała i pomagały alfa blokery doksasozyna , było tak że jak brałem to było jak normalnie ból wracał co jakiś czas na kilka dni nie był on zbyt duży dało się wytrzymać i tak było 2 lata , brałem doxazosynę jakoś tam było , potem trochę się pogorszyło zaczęło się jakieś szczypanie zmieniłem urologa ,były badania wyszła bakteria Ent faekalis ,lek levoxa szczypanie ustąpiło i jakoś to się unormowało było jak prawie normalnie doxe brałem cały czas , dostałem skierowanie na badanie urodynamiczne i to był błąd że poszedłem na to badanie,bo dostałem infekcji i znów leki ale ustąpiło ,na 2 miesiące było jak normalnie żadnych dolegliwości , i przed świętami B N poczułem jakby ucisk na prostatę i lekkie pieczenie w cewce , urolog zapisał lek piekło po nim ,potem drugi ,dostałem jakiś dziwnych objawów bo cały czas mam tem raz 36,6 a raz 37 naprzemiennie , po drugim leku za 10 dni pieczenie powróciło dużo większe zmieniłem lekarza znów dostałem lek , nolicin ,czopki ,tyle że nic już nie pomaga a nawet prostata od leków bardziej piecze jest rozogniona , tak myślę że ta infekcja po badaniu urodynamicznym zaostrzyła dolegliwość przez 4 miesiące od badania zażywałem antybiotyki przez 55dni łącznie i efekt jest taki że się pogarsza
 

nordyk

New member
chris74 od wyjścia ze szpitala 0 używek, jem kasze jaglaną która sama w sobie jest zasadowa, groch, buraki czerwone piję 5 litrów wody, każdego dnia sok z całej cytryny, jem czosnek, kapustę kiszoną na potęgę, warzywa i owoce surowe - 0 glutenu, mąki, produktów zakwaszających. Z produktów które mają w sobie słodycz jem rodzynki. Pozbyłem się bakterii, pasożytów które każdy ma. W moim mniemaniu dałem organizmowi wolne pole do wzmocnienia a układowi immunologicznemu pozwoliłem odetchnąć - nie ma już glutenu, kazeiny ani lamblii i ich alergennych białek. Problem w tym, ze mam przeciwciała nastawione na trawienie swoich tkanek i nie mogę wzmacniać lekami a nawet suplementami diety odporności bo choroba może gwałtownie ruszyć z kopyta. Tu jest pies pogrzebany. Za każdym razem jak idę spać, zasypiam z nadzieją że gdy wstanę następnego dnia wszystkie moje dolegliwości czy to z prostatą czy z powinowactwa twardziny ustąpią i będę się czuł jak z przed 3 lat. Gdzie miałem między nogami pomarańczową wściekliznę zwaną Ktm exc o mocy ponad 50 koni i pierdoliło mnie czy górka jest pionowa jak ściana i goni mnie 5 strażników leśnych. Tak naprawdę nie mogę przeboleć tego, że zdrowo się odżywiałem, prowadziłem życie w zgodzie z naturą i takie chujestwo mnie spotkało. Z prostatą było juz dobrze. Nie czułem 2 tygodnie temu takiego ucisku za moszną, z mikcją nie było typowego bólu, pieczenia \i mocz nie leciał jak by nie mógł, pęcherz nie piekł. Od środy czuję jak mnie pieczę żołądź ale nie zawsze z cewka to samo mam z pęcherzem zresztą też - jak gdyby był ze skóry obdarty. Powiem Wam że te moje objawy z twardziny i prostaty tak krążyły w ostatnim czasie - były dni że w pracy byłem tak słaby że ledwo chodziłęm i ścianę podpierałem, szumiało mi w głowie, widziałęm mroczki przed oczyma - bardziej ciemniejsze były. Za 3 dni bolały mnie jelita żołądek 12stnica wątroba, za kolejne 2 dni miałem problemy z równowaga teraz to minęło i wróciły objawy zaostrzone ze strony prostaty. Może to organizm się naprawia / oczyszcza i jest to objaw herximgera - HERX - już qrwa nie wiem. Ani ja diety nie zmieniłem choć ostatnio nie jadłem grejfruta. MOże tez tak działać siekiernica którą od zielarki dostałem. Co do lekarzy do żadnego nie pójdę bo mi nie pomogą, leczą oni szablonami i w dupie mają inne spojrzenie na człowieka i chorobę. Żadnemu się juz kurwa nie chce zastanowić nad przyczyną..... Chris 74 Twoim zdaniem jak odbudowac odporność gdzies czytałem na tym forum że kolega stosował tran + czosnek i do tego biostatic i dieta z uwzględnieniem większej ilości warzyw. Z ziół na wyrównanie odporności jem czarnuszkę siewna 3 razy dnia po łyżeczce- jest ona na posozyty, wspomaga trawienie, jeśli ktoś ma problemy z woreczkiem złciowym dobrze robi, to samo kaszel, działa stymulująco na układ immunologiczny - polecam jest to zapomniana przyprawa w polsce. Trzeba zgryśc dokładnie ziarna i połknąć
 

Chris74

New member
nordyk
Ja kurwa nie mam pojęcia jeśli o walkę z układem autoimmunologicznym... Mnie to chyba nie dotyczy więc nie zgłębiałem tego tematu. Co do odbudowy swojego organizmu i poprawy jego odporności to od kilku miesięcy tran+czosnek i zdrowsza dieta czyli standart. Chociaż wiem że w diecie jeszcze popełniam jakieś błędy tylko nie potrafię do końca wyłapać co mi szkodzi . A mam wrażenie że moja przemiana materii jeszcze nie jest idealna.
Co do używek to regularnie piję sobie wieczorami piwko i nie sądzę by mi szkodziło. W okresie najgorszych dolegliwości czyli w latach 2006-2007 mieszkałem po rozwodzie z mamą i byłem całkowitym abstynentem przez cały ten okres. Potem kupiłem sobie mieszkanie i regularnie wieczorami sączyłem piwo i przez niemal 4 lata nie miałem prawie żadnych dolegliwości. Nie twierdzę że piwo mi pomaga ale na pewno nie szkodzi.... Tylko czuję że jest jeszcze coś w mojej diecie na co mam nietolerancję tylko nie umiem tego "wyłapać".
 

nordyk

New member
Chris74 napisał:
nordyk
Ja kurwa nie mam pojęcia jeśli o walkę z układem autoimmunologicznym... Mnie to chyba nie dotyczy więc nie zgłębiałem tego tematu. Co do odbudowy swojego organizmu i poprawy jego odporności to od kilku miesięcy tran+czosnek i zdrowsza dieta czyli standart. Chociaż wiem że w diecie jeszcze popełniam jakieś błędy tylko nie potrafię do końca wyłapać co mi szkodzi . A mam wrażenie że moja przemiana materii jeszcze nie jest idealna.
Co do używek to regularnie piję sobie wieczorami piwko i nie sądzę by mi szkodziło. W okresie najgorszych dolegliwości czyli w latach 2006-2007 mieszkałem po rozwodzie z mamą i byłem całkowitym abstynentem przez cały ten okres. Potem kupiłem sobie mieszkanie i regularnie wieczorami sączyłem piwo i przez niemal 4 lata nie miałem prawie żadnych dolegliwości. Nie twierdzę że piwo mi pomaga ale na pewno nie szkodzi.... Tylko czuję że jest jeszcze coś w mojej diecie na co mam nietolerancję tylko nie umiem tego "wyłapać".

Zastosuj dietę emilinacyjną. O układ autoimmunologiczny pytałem bo myślałem po Twojej wypowiedzi, że jesteś jakiś medyk lub paramedyk.
 

mike 31

Member
Nordyk robileś może badanie kału na zawartość grzybów? Bo ja podejżewam u siebie tak samo jak Dominator że te wszystkie problemy sie biorą z grzybicy. Mi wyszła grzybica dość zaawansowana i myślę żę wszystkie problemy jakie mam to przez te zajebane grzyby które atakują jelita i prostatę. Od miesiąca jestem na diecie, narazie nie widze poprawy ale sie nie poddaje :roll: a co do crossa to nie rezygnuj , ja jak wjeżdżam w teren to zapominam o objawach, to mnie odstresowywuje i chyba masuje prostatę bo po takim zapierdalaniu czuje się lepiej. Tak że byle do wiosny i głowa do góry :D
 

nordyk

New member
mike31 robiłem posiewy kału na grzyby i wyszło ok, robiłem również z krwi badania na przeciwciała na candide i wszystko jest ok. Kup sobie POLDANEN, rób refleksoterapie stóp - miejsca gdzie jest prstata na stopie, nerki, moczowdy itd.. Zrób sobie jedno ćwiczenie stojąc spróbuj uswiadomić sobie gdzie masz mięsień który zaciska cewkę moczową podczas sikania. Spróbuj go zaciskać i rozluźniać i sprawdź czy aby nie masz go napiętego bez przerwy. JA mam napięte mięśnie właśnie za moszną i w tyłku bo mam problemy z jelitami i non stop wydawało mi się że się zesram i odruchowo zaciskałem zwieracz. Przyczynę upatruję w mięśniach. Gdyby była to przyczyna bakteryjna napierdalało by tak samo bez przerwy. A ja w ciągu dnia sikam słabo a za 2 godziny jest ok - wszystko płynie jak strumyczek górski - spokojnie łagodnie bez takiego rozpierania- pieczenia - bez jebanego bólu. Ja od dwóch dni robię masaż stóp w miejscach gdzie są narządy płciowe, oraz parę ćwiczeń rozciągających, przez cały dzień staram się rozluźniać mięśnie tam na dole i żrem poldanen. W poniedziałek muszę kupić znowu ten lek bo zjadłem go w przeciągu 3 dni heheh. Dzisiaj czułem w prostacie uciski - ale się mi wydaje że coś działa może ten masaż - stóp. Z doświadczenia wiem, że dla mnie nie ma rzeczy nie możliwych zawsze mam to co chcę i rozwiązuję każdy problem - z tym będzie podobnie. Co do grzybicy - nie mam cukrzycy a grzybica lubi jak nosiciel ma cukrzycę, na badanich na aparacie moora nie wyszły mi grzyby, za to na badaniu żywej kropli kwi wyszło że w krwi sa pojedyncze grzyby - a to sepsa. NIE wiem któremu badaniu wierzyć. Tym bardziej że w kale wyszły mi normalne ilości candidy - każdy ma candide (przerost candidy jest groźny) w badaniach krwi na przeciwciała przeciwko grzybom wynik ujemny. Co wazne gdy zjem buraki czerwone lub groch z burakami czerownymi nie sikam na różowo czy czerowno - znaczy że jelita mam szczelne. Większość ludzi sika na czerwno albo różowo po buraczkach. Myślałem tez o candidzie jako przyczynę bólu prostaty ale dietę trzymam od czerwca tamtego roku, ze słodkiego jem jabłka, rodzynki. Rozpracujemy to na pewno.... Jaki masz motocykl tez KTM ? czy jakąś Suzuke ?
 

mike 31

Member
Ja i tak bym na twoim miejscu powtórzył parę razy badania kału na candidie, bo ona nie zawsze wychodzi. Jeśli chodzi o ćwiczenia rozciągające mięśnie miednicy to mi na pewno pomagają na erekcję ( chyba) bo odkąd ćwiczę nie mam juz z nią problemów jak to bywało wcześniej. W każym razie u mnie jest problem naprzemienny w ciagu dnia rano mi dokuczają jelita a potem prostata i parcie na pęcherz i czestomocz. Zauważam również grudki w nasieniu i szumi mi w głowie. W czwartek mi sie konczy miesieczna terapia przeciw grzybiczna to powtórzę badania i zobaczymy jak będzie. A ten lek to na co on jest i czy go można bez recepty dostać?
Co do motocykla to ja mam Sporta a w teren narazie pożyczam od kumpla Yamahe yzf, ale myśle na wiosnę kupić coś swojego :) pozdrawiam
 

novik

Member
mike31 & dominator - przejrzalem Wasze posty / wyniki mykologiczne u dominatora - duzy wzrost candida albicans. Tutaj sama dieta nie wystarczy, trzeba stosowac mykotyki zgodnie z mykogramem - najlepiej Fluconazole (Flumycon 400mg w pierwszy dzien a pozniej po 200mg raz dziennie). Dodatkowo (o innych godzinach) mozna brac Nystatyne, ktora działa wyłącznie w jelitach (nie przenika do krwioobiegu i tkanek), ale świetnie działa lokalnie w jelitach - gdzie wszystko sie zaczyba, na początku oba te mykotyki trzeba podawac. Sukcesywnie włączyć trzeba dobry probiotyk np. Biopron9 po 2-3 dziennie, pozniej zmiana na inny.

Leczenie mykotykiem powinno trwać 2 miesiące minimum, później można zostać na 'podtrzymującej' dawce Nystatyny (2x dziennie, tabletka 500.000IU).
 

mike 31

Member
No powiem Ci że orientujesz sie w temacie po właśnie flumycon i nastatyne mi lekarz przepisał,
flumycon bralem po 2 tabl po obiedzie teraz jedną, nastatyna 3x2 przez chyba 2 tyg i cos tam jeszcze, minely 3 tyg a ja nie czuje sie lepiej,diety przestrzegam. W czwartek ide oddać stolec na kolejne badanie, zastanawiam sie też czy by moczu nie przepadać na grzyby. :roll:
 

novik

Member
mike-31 odrobine za krótko te mykotyki brałeś, ale dobrze, że w ogóle lekarz wypisał. Badanie moczu w kierunku mykologicznym nie ma sensu, będzie negatywne. Sprawdz tez czy masz nalot na języku, może laboratorium to zeskrobać i zrobić badanie mykologiczne, wówczas będziesz musiał brać nystatyne w formie zawiesiny, przytrzymując pare ml w ustach i przełykając w odległości od picia i posiłków. Ja bym poprosił lekarza o wiecej flumyconu 200mg oraz o kilka opakowań nystatyny (proszek do sporządzenia zawiesiny). Trzeba podkreślić, że mykotyki (leki antygrzybicze), to nie antybiotyki (jak błędnie napisał w swoim wątku 303-andy). Na grzyby wykonuje sie mykogram z mykotykami, a na bakterie antybiogram z antybiotykami. Leki antygrzybicze nie działają bakteriostatycznie.

Przy okazji badania kału, zrob badanie w kierunku pasożytów (niedużo więcej zapłacisz, a warto). Na pasożyty doniesiesz kolejną próbkę kiedy indziej. Odczekał bym dłużej z tym kolejnym badaniem, grzybice leczy się długo i nie można się nim sugerować tymbardziej, że minął zbyt krótki okres po lekach.
 

BENEOFIS40

New member
nordyk. Jeżeli uważasz że to twoje przeciwciała atakują twój własny organizm (autoimmunologia), to podnoszenie odporności nie ma sensu, bo będą one z jeszcze większą zaciekłością to robiły. Myślę że jednak w tej sprawie się mylisz. Moim zdaniem główną przyczyną twoich dolegliwości jest stres. On rozwala twój system immunologiczny i wtedy jakiś mikroorganizm robi spustoszenie. Musisz zadbać o swój układ nerwowy. Pamiętam jak mi urolog mówił, że bardzo często osoby z zapaleniem prostaty wpadają w silny stres, prowadzony nawet czasem do samobójstwa. Powiem ci jak to może się objawiać w twoim przypadku, bo sam miałem takie objawy. Czasami zaciska ci się sam mięsień brzucha. Przepony. Ma on duże znaczenie. Pamiętam jak kiedyś będąc dzieckiem bawiliśmy się w to. Jak chwycisz kogoś w pół, w okolicach brzucha, z tyłu i dwoma rękami zaciśniesz mocno mu przeponę, przyciskając go mocno do siebie, to w przeciągu powiedzmy pół minuty traci on przytomność. Trzeba uważać gdy go będziesz puszczał, bo może zaryć gołwą w beton. Trzeba też uważać, bo jak jest chory na serce, to może się nie obudzić. Chcę przez to powiedzieć, że w okolicach przepony znajdują się bardzo ważne elementy naszego cieła, jak np. splot słoneczny. Tak samo się dzieje przy stresie. Czasami może dochodzić do tak silnego samoistnego zaciśnięcia mięśni, że tracimy przytomność. Ty też o tym pisałeś. Przepona tak się nam zaciska, że niemożemy oddychać i czasami tracimy przytomność (omdlenie). Ja miałem też przypadki że zaciśnięta podczas silnego stresu przepona blokowała czynności serca. Zdarza się też czasem że budzisz się w nocy i czujesz silny ból serca, jak by ci ktoś w niegi igłę wbijał i nie możesz złapać oddechu. Każda próba wciągnięcia powietrza, to kolejna szpila w serce. Czasami się wydaje, że leżysz tylko i czekasz na śmierć. Ja to wszystko przeszedłem i nauczyłem się z tym radzić. W takim momencie nie wolno oddychać płucami, bo uciskasz serce, tylko przeponą, czyli brzuchem. Trzeba rozluźnić mięśnie, które się zacisnęły. Na początku po trochu, a potem coraz więcej i przechodzi nie wiadomo nawet kiedy. Z zaciśniętymi mięśniami brzucha możemy chodzić cały dzień, bo nie nastąpiło to od razu i przyzwyczailiśmy się do tego. Mamy ściśnięte jelita, pęcherz, gruczoł krokowy, płuca, wątroba, trzustka itd. Wyciśnięte z brzucha płyny ustrojowe idą do góry, podnosi się nam ciśnienie, twarz robi się czerwona i gorąca jak ogień. Pisać dalej? Myślę że znasz to dobrze, choć może sobie tego nie uświadamiałeś wcześniej. To jest zabójstwo dla naszego organizmu.
Silny stres rozwala układ immunologiczny. Rozwijają się jakieś pataogeny, których nie wykryjemy w rzadnym badaniu. Trzeba dużo chodzić, najlepiej po lesie. Zielony kolor uspokaja, podnosi odporność, a chodzenie masuje prostatę.
Jężeli chodzi o dietę którą stosujesz to mam pytanie. Czy jesz chleb? Mam nadzieję że nie. Chleb to mąka. Można sobie czasem przegryźć pumpernikla. Jeżeli już musisz jeść chleb, to wyłącznie żytni. Mąki przennej trzeba unikać. Gluten szkodzi wszystkim. Uszkadza końcówki jelit. Niektórym tak silnie że wogóle nie mogą go przyjmować. Cytryna z kolei pomimo że jest kawśna, jest stosowana do odkwasania organizmu. Cukier można zastąpić stewią, w ostateczności ksylitolem. Rodzynki to nie wiem.
 

BENEOFIS40

New member
Dodam jeszcze, że przyczyną zapalenia gruczołu krokowego może być sam stres. Załużmy. Jesteśmy zdrowi. Z jakichś przyczyn doznajemy silnego stresu. Zaciskają się nam, coraz częściej mięśni brzucha. Pęcherz, a zwłaszcza gruczoł krokowy jest również uciśnięty. Podczas sikania mocz zamiast uchodzić na zewnątrz wędruje do gruczołu krokowego. Jeżeli spożywaliśmy wcześniej ostre i pikantne potrawy, gróczoł zostanie silnie podrażniony i wystąpi stan zapaly. Może tam trafić również jakiś niewielki kamień z nerek. Nabłonek gruczołu krokowego zostanie podrażniony, a nawet poparzony. Tak to określę. Musi minąć kilka dni aby to się wygoiło. Jednakże ciągły stres powoduje powtórkę z rozrywki i w końcu silnie ukrwiony organ tak nas boli, że idziemy do lekarza. Dostajemy silny antybiotyk. Najpierw jeden, potem wiele i dochodzi do tego że mamy rozwalony układ immunologiczny i przy okazji powiedzmy brudnych rąk, może tam pojawić się nawet jakiś groźny patogen. Ale załóżmy że nie. W takim wypadku żadne leczenie nie przyniesie efektów, bo nie zlikwidowaliśmy przyczyny. Stres się jeszcze nasilił. Żadne posiewy nic nie wykażą. Potem ktoś przy okazji wpada na pomysł i zauważa że ćwiczenia rozciągające mu pomagają. Z czego to wynika? Rozluźniły się nam mięśni i już mniej moczu trafia do gruczołu. Naewt jeżeli wszystko już wypływa cewką, to tkanka gruczołu została przez długi okres czasu zmieniona. Myślę że zamiast rozciągania bardziej skuteczne może okazać się masowanie brzucha,lub oddychanie przeponą.
Stres to jest zabójstwo dla naszego organizmu.
 

many

New member
witam
przyznam rację BENEOFIS40 co do tego że stres morze wywołać i wywołuje bardzo przykre dolegliwości , sam jestem o tym przekonany na własnej skórze , tylko co na to poradzić jak się jest jednostka stresową , uzbierało mi się przez lata i teraz są efekty ,kurczy mi się cały brzuch , napinam chyba wszystkie mięśnie , rano jak się budzę to jestem zwinięty jak rogal dla mnie najgorsza jest chyba noc bo nie mogę tego kontrolować
 

nordyk

New member
BENEOFIS40 nie jem normalnego chleba - piekę sobie sam chleb kukurydziano- siemieniolnianowy na sodzie i jest zajebiście smaczny. Dam przepis jak chcecie. Pracuję w psychiatryku jako rehabilitant, ogólnie od dziecka nie mam łatwego życia - non stop pod górę. Muszę zmienić pracę ... to na pewno. Ogólnie od urodzenia nie udany jestem pod względem właśnie przyjmowania stresu, przejmowania się. Tez dochodzę do wniosku, że stres to choroba. Co do mięśni ja automatycznie mam napięty mięsień prosty brzucha i skośne brzucha bo mnie flaki bolą gdyż odkłada się w nich kolagen i mnie bolą - nie do opisania ból. Co do wzmacniania odporności muszę trochę wzmocnić bo non stop chorowałem. Wolę pożyć 2 lata jako tako bez anginy ropnej niż żyć 20 lat z anginami, zapaleniami ucha - po prostu nie mam juz sił i męczy mnie to życie. Owszem gluten to cichy zabójca z niego biorą się choroby autoimmunologiczne - sm, stwardnienie boczne zanikowe, toczeń układowy, rzs i tym podobne. Ale nikt o tym szeroko nie mówi - bo przecież mafia farmaceutyczna musi robić kasę. Wogóle jest trend do takiego oświęcimia na planecie Ziemi. Facet ma brzuszny tor oddychania. Kobitki oddychają torem żebrowym. U facetów mięsnie między żebrowe wewnętrzne i zewnętrzne włączają się do pracy takiej bardziej zaznaczonej przy większych wysiłkach. Jak narazie trzymam dietę 0 cukrów, glutenu, kazeiny, jem dużo kaszy jaglanej która jest zasadowa, żadnych używek, do picia woda i to 4-5 litrów dziennie. W sumie jem jak w epoce kamienia łupanego. Mój stan po tym szpitalu, zatruciu lambliami, po wykryciu przeciwciał na twardzinę ukałdową się poprawia. Owszem miałem w tamtym miesiącu 3 upadki i myślałem, że to będzie taka huśtawka ale lepiej się czuję. Z Bożą pomocą i moją inteligencją i złotą rączką mam nadzieję że wyjdę z tego i ułoży mi się w życiu czego sobie i WAM życzę.
 

Podobne tematy

Do góry