• Cytatów używajcie tylko jeżeli jest to potrzebne! Jeżeli chcecie komuś odpisać używajcie @ z nazwą użytkownika.

Zapalenie prostaty

abst3

Well-known member
U mnie w lokalnym szpitalu za 45 zł robią powiew na tlenowe, beztlenowe i grzyby (antybiogram na 8 antybiotyków, za każdy kolejny +5 zł) - nie trzeba kroci wydawać i wyniki są pewne (nieraz porównywałem z badaniem za 130 zł w Synevo). Miałem robione badanie u dr-a Łogina i uwierz mi, że gość wie na jaką głębokość trzeba włożyć wymazówkę - mi włożył praktycznie po sam uchwyt wymazówki i przez 3 dni nie mogłem się wysikać, a prostata mnie bolała jakby mi ktoś tam żar z ogniska wprowadził. Prostaty nie trzeba masować 15-20-30 minut, po prostu trzeba wiedzieć gdzie nacisnąć i z jaką siłą - po kilkudziesięciu sekundach cieknie u mnie jak z cebra. ACC (acetylocysteina) niczego nie zcina, tylko rozrzedza wydzieliny ludzkie poprzez działanie na wiązania komórkowe.
Słuchaj miałem przyjemność testostowac laboratoria i sieciowe i przyszpitalne, ceny które podajesz w szpitalnych laboratoriach mnie nie dziwią owszem takie są z tymże, nie wiedzieć czemu mimo celowanych antybiotykoterapii jakoś efektu po tych posiewach nie było. Pomijam już fakt, jak wyglądają owe antybiogramy w moim szpitalu podaje tylko w, wz i o nie podając przy tym stężeń MIC ani bip. W szpitalnym labie nie zrobią ci na wszystkie antybiotyki jakie sobie życzysz bo zwyczajnie w świecie nie mają owych odczynników. Myślisz, że szpital zrobi ci na tigecykline albo biotum antybiogram ? Powodzenia ziom , trochę tych labow przejechałem. NAC ścina białka nie musisz mi mówić co to jest ACC Optima bo wiem, ty tylko podałeś jego właściwości mukolityczne nie podając szeregu innych to takie trochę manipulowanie faktami. Nie neguję działań Łogina ale odsyłam chociażby nawet do postu on dr szmera który mówi o próbie stamneya jako najwyższej jakości narzędziu diagnostycznym. Zdrowia życzę.
 

góral

Active member
100 zł ale razem z wizytą pobraniem i badaniem bo tam robiłem a jeśli chodzi o tego stameya to pobranie po masażu prawie to samo sorry jeśli się mylę
 

abst3

Well-known member
A badać należy absolutnie wszystko o czym pisałem wielokrotnie w swoim postach. Od wymazów z cewki na wszystkie podłoża, przez oddanie nasienia, posiewu moczu, bakterii atypowych skończywszy na wydzielinie gruczołu krokowego. Bez tego ani rusz. I nie leczyć się pierdolonym i tabletkami tylko terapiami dożylnymi o dużych stężeniach z racji słabej penetracji gruczołu krokowego.
 

toastt

Well-known member
Słuchaj miałem przyjemność testostowac laboratoria i sieciowe i przyszpitalne, ceny które podajesz w szpitalnych laboratoriach mnie nie dziwią owszem takie są z tymże, nie wiedzieć czemu mimo celowanych antybiotykoterapii jakoś efektu po tych posiewach nie było. Pomijam już fakt, jak wyglądają owe antybiogramy w moim szpitalu podaje tylko w, wz i o nie podając przy tym stężeń MIC ani bip. W szpitalnym labie nie zrobią ci na wszystkie antybiotyki jakie sobie życzysz bo zwyczajnie w świecie nie mają owych odczynników. Myślisz, że szpital zrobi ci na tigecykline albo biotum antybiogram ? Powodzenia ziom , trochę tych labow przejechałem. NAC ścina białka nie musisz mi mówić co to jest ACC Optima bo wiem, ty tylko podałeś jego właściwości mukolityczne nie podając szeregu innych to takie trochę manipulowanie faktami. Nie neguję działań Łogina ale odsyłam chociażby nawet do postu on dr szmera który mówi o próbie stamneya jako najwyższej jakości narzędziu diagnostycznym. Zdrowia życzę.
Ja nie manipuluję żadnymi faktami. Manipulacja jest wtedy, kiedy podaje się nieprawdziwe informacje. Nie będę się z Tobą przepychał, bo nie na tym rzecz polega w tym forum, natomiast z opisywanymi przez Ciebie właściwościami acc optima (acetylocysteiny) się nie zgadzam (pozostałe działania poza efektem mukolitycznym są mi znane). Z podawaniem antybiotyków dożylnie (zgodnie z prawem) wiąże się pobyt na oddziale szpitalnym wewnętrznym lub urologii, a tam to już jest kalejdoskop opornych na wiele antybiotyków bakterii. Szczerze nie wiem, czy chciałbym wytruć bakterie, które mam i zastąpić je sobie gronkowcem lub pałeczką ropy błękitnej. Jeśli chodzi o antybiotyki i chemioterapeutyki, to choćby taka niebezpieczna lewofloksacyna penetruje gruczoł w stężeniu 89-98% stężenia oznaczanego z krwi, a można ją przyjmować w tabletkach. Jest to opisane w Przeglądzie Urologicznym.
 

abst3

Well-known member
A ja opieram się na tym co mówi mój lekarz który jako jedyny spośród rzeszy konowałów skutecznie wytępił e coli i zmniejszył kolonie faecalisa do średniej poprawiajac komfort mojego życia o 90 procent, właściwie gdyby nie to, że w posiewie wychodzą jeszcze nie liczne enterokoki i lekarz zalecił wybić to do cna to uznałbym się za zdrowego. Kolego mylisz się co do leczenie dożylnego iż musi się ono odbywać w warunkach szpitalnych, cytuje: Pielęgniarka moze wykonywać zabiegi w postaci iniekcji dożylnych w domu pacjenta wyłącznie na pisemne zlecenie lekarskie, zawarte w dokumentacji medycznej. Zlecenie lekarskie powinno między innymi określać nazwę leku, dawki, sposób i czas podawania. Nie sądzę, żeby mój lekarz łamał prawo i nie wiedział o takim fakcie zapisując mi kurację dożylne pod opieką prywatnych usług pielęgniarskich. Ponadto gdyby było to prawda nie mógłbys kupić roztowrow do infuzji na receptę w aptece, a jak mój przykład pokazuje można kupić na receptę wszystko w aptece do podania dożylnego, z pół litrowymi solami, aparatami wenflonami włącznie. Dnia nie spędziłem w szpitalu i Bogu dziękuję , bo właśnie to twoje towarzystwo urologiczne i ich wytyczne tylko by mnie podtruwalo małymi dawkami leku które nie osiągają odpowiednich stężeń w prostacie dlatego że to towarzystwo to jeden wielki beton ale to temat na osobną dyskusje , gdyby było inaczej nie było by tyłu poszkodowanych i w ogóle tego forum. Twoje fluorochinole w tabletkach owszem mają skuteczność na poziomie 30 procent. 28 dni przy przewlekłym stanie zapalnym lewoxa w postaci 500 mg wg wytycznych przywoływanego przez ciebie towarzystwa urologicznego daje 30 procent szans na pozbycie się bakterii, jest biofilm i cała masa innych czynników. Przykładowo taka wankomycyna w której należy monitorować co trzy dni stężenie efekt terapeutyczny posiada przy 5 mikrogramach ale nie w naszej chorobie w naszej musi to być zakres od 15 do 25 mikrogramów a mówimy już o antybiotyku który podaje się w sepsie.
 

Jerzy W

Well-known member
Nie no nie no Jurek. W 30 sekund masażu to żadnej wydzieliny nie uzyska nawet najlepszy urolog . Na dziesięć centymetrów patyk ? Chłopie moja palą w stanie spoczynku ma jakieś 13 cm to gdzie jeszcze do prostaty. A ty jeszcze twierdzisz że wynik pewny 1000 procent. Nie no banialuki opowiadasz w tym momencie, ponadto za 100 zł to domyślam się na jakie podłoże dają posiew i jak ubogi musi być antybiogram wówczas, pewnie klasyka na tlenowe i tyle , ani grzybów ani wirusów ani beztlenowych ani atypowych. Pozatym jakby mi sięgnął na 10 cm to na bank miałbym po takim 30 sekundowym masażu miałbym bakterie z cewki a na pewno nie z prostaty. Serio siejesz w ten sposób zamęt, możesz doradzać ale nie przekreślają innych metod bo lepszej jak próba stamneya nie ma. Jesteś obrażony rozumiem to na pewne metody ale śledzę posty i co rusz zmieniasz zdanie. Czy chcesz czy nie chcesz próba stamneya jest najdokładniejszym narzędziem diagnostycznym w naszej chorobie, inne patogeny mogą być w cewce inne w prostacie, każde wrażliwe na co innego, wówczas koło się zamyka jeśli nie sprawdzimy wszystkiego i wszystkiego nie wyczyścimy. Potem zdziwienie że co rusz wychodzą inne bakterie i co za cuda w tych labach. Kolejna sprawa do próby stamneya należy się przygotować odpowiednio - przedewszystkim absolutny brak ejakulacji minimum 10 dni - jest wówczas gwarantem uzyskania płynu masaż wówczas trwa około 15 minut, uwierz mi cieknie z fiuta okrutnie a jakbyś wytrzymał 14 dni to jeszcze krótszy masaż. Raz nie wytrzymałem i 4 dni przed wystrzelilem to mnie mój urolog prawie godzinę gwałcił aż coś skąpo poleciało. Kolejna kwestia - pięć dni przed próbą łykamy ACC Optima (ścina białka) , i na pięć dni zapodajemy diklofenak doustnie celem likwidacji stanu zapalnego. Nie gniewaj się ale już nie mogę biernie się przyglądać jak wykluczasz jedno bo tobie się od antybiotyków nie udało albo dawniej pisałeś że tylko próba stamneya a dzisiaj twierdzisz że wystarczy 30 sekund pogmyrac w dupie i wymazowke wsadzić na 10 cm w cewkę , kurwa sory jeśli tak to robi Łogin to nie dziwię się że to 100 zł kosztuje bo dla mnie nie wiele się to różni od zrobienia sobie samemu wymazu z cewki i oddaniu do diagnostyki na klasyczny posiew.
Nie czepiaj się czy 10 czy 12 cm. Podaję obrazowo "na oko".
Czy masaż 30 sekund czy 50 sekund. Nie pamiętam. Generalnie krótko. W tej technice nie trzeba robić długo masażu bo chodzi tylko o wyciśnięcie wydzieliny z prostaty, aby wyszła tylko do cewki. Przy masażu który ma doprowadzić do wycieku z cewki na zewnątrz trzeba go robić długo, aby dużo wypłynęło celem napełnienia całej cewki aż do wylewu na zewnątrz. Dlatego w technice Łogina wystarczy króciutki masaż.
Nie mówię, że test Stameya jest całkowicie bez sensu. W teście Stameya trudno go zrobić dobrze i uzyskać odpowienią ilość wydzieliny. Może lekarze nie mówią żeby nie mieć wcześniej ejakulacji przez długi czas? Nie wiem. Dlatego uważam, że test Stameya nie jest pewny, a technika Łogina na TYSIĄC procent pokazuje co się dzieje w prostacie. Do tego trzeba sobie zrobić posiew z moczu oraz wymaz z cewki i masz już wszystko co daje Stamey ale znacznie taniej, a co najważniejsze pewniej.
Czepiasz się o pierdoły jak 100 zł. Chodziło mi, że płacisz za wizytę 100 czy 150 zł i lekarz pobiera materiał. potem badanie wymazu może też 100 zł. Do tego 100 zł grzyby. Nie pamiętam. Jakie to ma kurwa znacznie? Wszystko sprawdziłem wszelkie bakterie, grzyby, wirusy, PCR i chuj wie co jeszcze.

Moje poglądy ewoluują, bo leczę się od kilu miesięcy i wyciągam wnioski. Testowałem różne antybiotyki i widzę empirycznie, że one nie dają wyleczenia stosowane samodzielnie. To też opinia urologów z rozmów z nimi i z prac naukowych.
Czy znasz pacjenta, który z przewlekłego zakażenia prostaty wyleczył się na dobre samym antybiotykiem? Nie znasz.
Kiedyś sądziłem, że antybiotyk i szczepionka pomogą. Okazuje się, że nie.
Myślisz, że nie chciałbym się wyleczyć zjadając 2 opakowania jakiegoś leku? Chciałbym, ale to nie działa.
Byłbym idiotą gdybym ciągle stosował antybiotyki i liczył, że "teraz w końcu się wyleczę". Trzeba tutaj stosować leczenie skojarzone.

Wszyscy szukamy sposobu na wyleczenie tego kurestwa dlatego tutaj piszemy na tym forum. Dyskusje jaki ktoś zjadł antybiotyk, a jakie teraz weźmie trwają tutaj w nieskończoność, ale do niczego nie doprowadzają. Goście się tylko coraz bardziej wyniszczają, ale zakażenie powraca. Bez rozluźnienia mięśni dna miednicy, ograniczenia stresu, opróżniania prostaty ze złogów TO GÓWNO DA.

Jak ktoś chce sobie robić stameya to niech sobie robi, ale przy złym wykonaniu to pieniądze wydane w błoto, a co najważniejsze błędna diagnoza. Przy zapaleniu prostaty jak go szybko nie wykryjesz i nie zniszczysz bakterii od razu to jesteś w dupie, bo przechodzi w fazę przewlekłą. Nie podważam zasadności robienia Stameya. Przy metodzie Łogina masz wynik czarno na białym. Przed niem robiłem wymazy z nasienia i cewki i nie nie pokazywały. Ludzie chodzą do niedouczonych urologów, którzy każą robić wymazy z nasienia, które nic nie pokazują, a lekarz ci mówi - jest Pan zdrowy, ma Pan niebakteryjne zapalenie, a to gówno prawda. Po spierdolonym badaniu Stameya też będzisz się cieszył, że jesteś zdrowy a to gówno prawda. Rozumiesz o co mi chodzi?
 

abst3

Well-known member
I powiem Ci kolego toast jeden taki przykład z życia właśnie - kiedy dostałem zlecenie na wykonaniu wlewów dożylnych z ampicyliny i gentamycyny szukając pielęgniarki jedna zaproponowała mi, że załatwi mi wejście na oddział i że tam mnie przelecza. Nie zgodziłem się intuicyjnie, jeden powód był taki jak podałeś że mógłbym dostać jakiegoś superopornego gronkowca a drugi był taki, że wiedziałem że tamci lekarze z urologii w życiu nie zaordynuja mi takich dawek tylko zaczną leczyć po swojemu w znacznie mniejszych dawkach. Kiedy zgłosiłem ten fakt swojemu lekarzowi, powiedział mi że w istocie tak by było. Także wszelkie wytyczne polskiego towarzystwa urologicznego mam w dupie po 7 latach walki.
 

abst3

Well-known member
Jurek rozumiem Cię ale moja reakcja wzięła się tylko z tego, że napisałeś do kolegi wyżej że ma pierdolić zastanego stamneya i iść do Łogina tak jakbyś ty miał rację a inni to pierdolą kocpoly. Gdybyś przyjął inną formę na zasadzie, stary możesz zamiast stamneya spróbować procedury Łogina. A ty poprostu z góry skresliles w mojej ocenie najlepsze narzędzie diagnostyczne jakim jest próba stamneya. Co do "nie strzelania" przed próbą minium dziesięć dni to lekarz jak chuj do dupy ma obowiązek o tym ci powiedzieć i napisać w zaleceniu przed badaniem. Jeśli tego nie mówi to znaczy że trafiłeś na kolejnego chuja. Mój lekarz napisał mi przed próbą, że mam 10 dni zachować abstynencję. Stąd przy drugiej próbie cierpiałem jak skurwysyn bo się nie zastosowałem i parę dni przed moją mi dupskiem pomachała i nie wytrzymałem uwierz mi cierpiałem jak chuj ale na własne życzenie. Natomiast przy trzeciej próbie jak dotychczas ostatniej - nauczony doświadczeniem wytrzymałem prawie 14 dni, obfitość płynu który wyciekł po krótkim masażu dała mi sto procent pewności co do tego, że wynik będzie pewny. Nie chcę się kłócić ale nikt w moim mniemaniu nie daje ci prawa do negacji jednych metod na zasadzie wyżej cytowanej próby stamneya. Życzę ci zdrowia jak każdemu z nas wszystkich. W momencie kiedy doprowadzę do tego że mój posiew wyjdzie czysciutki i odhacze się jako zdrowy, sporzadze odpowiednią notatkę w sposób merytoryczny całego przebiegu leczenia. A wierzę że będzie dobrze bo mnóstwo czynnikow nakłada się na to że zdrowieje, choćby żołądź która wygląda jak u niemowlaka od kilku miesięcy, bądź brak parc na pęcherz czy brak rybiego zapachu czego nie osiągnąłem przez lata szukając wszystkich dostępnych narzędzi diagnostycznych. Nawet próby stamneya są coraz mniej bolesne co świadczy o tym, że stan zapalny został wygaszony. Zdrowia wszystkim życzę i niech każdy znajdzie swoją drogę
 

abst3

Well-known member
I jeszcze słowem zakończenia odnośnie antybiotyków - to też nie jest tak, że kilka mocniejszych kuracji powoduje, że stajemy się zywymi trupami. Spójrzcie na małe dzieci, które chodzą do żłobków i non stop chorują, przecież to jest co chwila rzut antybtkow przez cały okres wczesnoprzedszkolny i jakoś nie padają jak muchy. Moja babka od jakiś 15 lat nakurwiac cały plik leków nadciśnieniowych , cukrzycowych, reumatycznych, wliczając w to tramal który zre jak cukierki a i wódki się jeszcze czasem do śledzia napije. Dawniej taka gente w szpitalach rozdawano jak cukierki dopiero później się uspokoili jak zaczęli odnotowywać podejrzanie dużo przypadków ogłuchłniec, ludzie po chemioterapii jak wyglądają ? Skóra i kości a później wracają do zdrowia, chemię mamy w szynce ze sklepu, w napojach właściwie wszędzie. A ludzie z borelia ? Tam jest rok tłuczenia abx i to nie raz trzech naraz. I żaden lekarz tego się nie podejmie ale lekarze ILADs już tak. Więc to nie jest też tak, że będziemy trupami po paru strzałach trafionych abx. Ja w swoim życiu w młodości naprawdę przewlilem od marihuany, amfetaminy, LSD, grzybów, tetrazepamu i benzo różnego ścierwa i jakoś żyje. A teraz lupę trzecia już serie abx z czego pierwsza była z moloxinu no i jakoś żyje i nic nie odczuwam, jedynie co to odporność znacząco mi spadła ale nie do końca wiąże to z antybiotykami a bardziej z tym, że córka non stop przynosi różne ścierwa ze żłobka i właściwie całą rodzina choruje a przecież moja partnerka abx nie wali tak jak ja.
 

lukas900

Active member
Tak, ale to zależy od człowieka. Ja nie mogę zjeść nic słodkiego, bo mnie za 2-3 godziny napiernicza.
A ja wpierdzielałem słodkie, piłem piwko, drinki i nie mam żadnego bólu. Mam zaciśnięte zwieracze (tzn. już nie bo biorę antydepresant), wzdęty brzuch, kłucie i drgania w różnych miejscach (nogi, odbyt, brzuch, kricze), problem z wypróżnianiem i pracą mięśni i … NAJWIĘKSZY problem z erekcją i podnieceniem. Utrzymaniem wzwodu, ostatnio brak. Poranne to już całkiem.. rzadkość i jak coś to niepełne.

I co to oznacza? Zapalenie prostaty…? Różne antybiotyki na bakterie z nasienia nie pomogły, Fizjoterapia dna miednicy nie pomogła. Przy per rectum to zamiast luzować dźwigacz, zwieracze to jeszcze bardziej zacieśniałem. Co mi zatem jest? Problem od ponad 10 lat… Mało się ruszam, cukier we krwi 104 (skala do 99), testosteron w normie. Jak jestem na wakacjach, basen, morze, słońce to chce mi się bzykać, na codzień lipa :/ Tzn. głowa chce, ale nie mam erekcji.
 

abst3

Well-known member
Oczywiście każdy przypadek jest indywidualny i wierzę że ktoś miał pecha wziął trzy tabletki cipro i jeb coś się stało ale myślę że każdy kto generalnie na zdrowie nie narzeka może naprawdę sporo chemii przepompować przez siebie. Dlatego uważam że abx są cholernie ważne w leczeniu naszej przypadłości ale protokol Jerzego na pewno też ma istotne znaczenie. I tutaj się zgodzę, że powinno się podejść holistycznie. Zdrówka wszystkim
 

Jerzy W

Well-known member
Jurek rozumiem Cię ale moja reakcja wzięła się tylko z tego, że napisałeś do kolegi wyżej że ma pierdolić zastanego stamneya i iść do Łogina tak jakbyś ty miał rację a inni to pierdolą kocpoly. Gdybyś przyjął inną formę na zasadzie, stary możesz zamiast stamneya spróbować procedury Łogina. A ty poprostu z góry skresliles w mojej ocenie najlepsze narzędzie diagnostyczne jakim jest próba stamneya. Co do "nie strzelania" przed próbą minium dziesięć dni to lekarz jak chuj do dupy ma obowiązek o tym ci powiedzieć i napisać w zaleceniu przed badaniem. Jeśli tego nie mówi to znaczy że trafiłeś na kolejnego chuja. Mój lekarz napisał mi przed próbą, że mam 10 dni zachować abstynencję. Stąd przy drugiej próbie cierpiałem jak skurwysyn bo się nie zastosowałem i parę dni przed moją mi dupskiem pomachała i nie wytrzymałem uwierz mi cierpiałem jak chuj ale na własne życzenie. Natomiast przy trzeciej próbie jak dotychczas ostatniej - nauczony doświadczeniem wytrzymałem prawie 14 dni, obfitość płynu który wyciekł po krótkim masażu dała mi sto procent pewności co do tego, że wynik będzie pewny. Nie chcę się kłócić ale nikt w moim mniemaniu nie daje ci prawa do negacji jednych metod na zasadzie wyżej cytowanej próby stamneya. Życzę ci zdrowia jak każdemu z nas wszystkich. W momencie kiedy doprowadzę do tego że mój posiew wyjdzie czysciutki i odhacze się jako zdrowy, sporzadze odpowiednią notatkę w sposób merytoryczny całego przebiegu leczenia. A wierzę że będzie dobrze bo mnóstwo czynnikow nakłada się na to że zdrowieje, choćby żołądź która wygląda jak u niemowlaka od kilku miesięcy, bądź brak parc na pęcherz czy brak rybiego zapachu czego nie osiągnąłem przez lata szukając wszystkich dostępnych narzędzi diagnostycznych. Nawet próby stamneya są coraz mniej bolesne co świadczy o tym, że stan zapalny został wygaszony. Zdrowia wszystkim życzę i niech każdy znajdzie swoją drogę
Dobra, wyraziłem się wcześniej zbyt radykalnie, ale to tylko forma była zła, a nie treść.
Jak widzisz, sam potwierdzasz, że niewielki błąd w zaleceniach powoduje, że to badanie jest o dupę rozbić. W przypadku badania Łogina takiego ryzyka nie ma wcale.

Zaznaczam, że nie jestem ani antyszczepionkowcem, ani antyantybiotykowcem. Wręcz odwrotnie - uważam, że antybiotyki i techniki obrazowe to podstawa obecnej, nowoczesnej medycyny. Stosuję antybiotyki u siebie i mojej rodziny. Opieram się na nauce, matematyce i logice. To podejście doprowadziło mnie do obecnych wniosków.
Ja też życzę Ci zdrowia, ale ostrzegam, że samo zawierzenie działaniu antybiotyków i wyników badań bez szerszego spojrzenia na przyczyny tej choroby doprowadzą Cię do nawrotu. Rób, tak jak robisz, ale dodaj do tego masaże i opróżnianie prostaty oraz unikanie stresów. Wtedy możesz się wyleczyć na stałe.
Sukces wyleczenia przewlekłego zapalenia prostaty składa się z dwóch elementów:
1. usunąć wszystkie bakterie z prostaty i okolic
2. wyeliminować czynniki powodujące ponowne zakażenie

Prawo do podważania metod daje mi doświadczenie jako pacjenta i doświadczenie życiowe. Gdy jakieś badanie lub leczenie zostanie wykonane niezgodnie ze sztuką przynosi szkody, a nie korzyści.
 

abst3

Well-known member
dzięki Jerzy, doszliśmy do konkluzji. Sorry jeśli w moim poście odebrałeś jakąś buńczucznosc nie miałem takiej intencji, dzisiaj w ogóle mam jakiś gorszy dzień ale to już efekt zimnej wojny między mną a moja partnerka jaką prowadzimy od jakiegoś czasu. Rzecz jasna jeśli uda mi się usunąć bakterie całkowicie mam zamiar stosować techniki przywołane przez Ciebie oraz profilaktykę o jakiej mówi często na forum kolega Grom. Generalnie moje życie już bardzo się zmieniło, a pewnie zmieni się jeszcze bardziej o czym kiedyś mówiłem na tym forum że to jedyna podzięka dla tej choroby czyli nauczenie się higieny ( i nie mam tu na myśli mycia zębów i fiuta)
 

Grom

Well-known member
No i fajnie. 🙂 Mam prośbę. Opisujmy swoje przypadki, dzielmy się całą wiedzą ale nie narzucajmy na siłę nikomu swojej wizji ani nie odradzajmy na siłę tego co u nas się nie sprawdziło. Próba Stameya prawidłowo wykonana to doskonałe narzędzie diagnostyczne. Na pewno lepsze niż posiew z nasienia. A przecież u mnie posiew z nasienia stał się podstawą skutecznej diagnostyki.
Czy widzieliście abym po tym doświadczeniu gdziekolwiek napisał coś w stylu: "próba Stameya to przepłacone gówno a Łogin z patykiem to szarlatan, tylko posiew z nasienia!"? Osobiste doświadczenie to niestety jeszcze nie powód do wszechwiedzy. Bo gdyby tak było to każdy kto zrobiłby jak ja (posiew nasienia i levofloxacyna) byłby zdrowy. A tak nie jest.
 

Jerzy W

Well-known member
Nie przechodźmy w zbytnio patetyczny nastrój jak buc Duda "nie jestem przeciwnikiem szczepień, ale niech każdy sam rozważy za i przeciw".
Chodzi o realne rady, jakie leczenie ma sens i gdzie są zagrożenia.
Każdy przypadek jest inny, ale większość jest bardzo podobna - brak wad anatomicznych i powracające zakażenie. Lekarze nie widzą jak to leczyć i zalecają złą diagnostykę.
Nie mam wszechwiedzy, ale jak coś ustalę to podaję moje doświadczenia, bo komuś to może się przydać.
Najchętniej podałbym adres świetnego i kompetentnego lekarza, ale takiego nie mam. Chociaż jak dotąd to w zakresie badania trafiłem na Łogina z Tarnowa, a zakresie całego leczenia to Kiejna z Gdyni. Kiejna miał dużo racji pomimo, że kiedyś mu nie dowierzałem. On też nie wierzy w skuteczność antybiotyków i uważa, że masaże i napięcia w miednicy mają fundamentalne znaczenie. Teraz wiem, że nie pierdolił głupot.
 

toastt

Well-known member
A ja wpierdzielałem słodkie, piłem piwko, drinki i nie mam żadnego bólu. Mam zaciśnięte zwieracze (tzn. już nie bo biorę antydepresant), wzdęty brzuch, kłucie i drgania w różnych miejscach (nogi, odbyt, brzuch, kricze), problem z wypróżnianiem i pracą mięśni i … NAJWIĘKSZY problem z erekcją i podnieceniem. Utrzymaniem wzwodu, ostatnio brak. Poranne to już całkiem.. rzadkość i jak coś to niepełne.

I co to oznacza? Zapalenie prostaty…? Różne antybiotyki na bakterie z nasienia nie pomogły, Fizjoterapia dna miednicy nie pomogła. Przy per rectum to zamiast luzować dźwigacz, zwieracze to jeszcze bardziej zacieśniałem. Co mi zatem jest? Problem od ponad 10 lat… Mało się ruszam, cukier we krwi 104 (skala do 99), testosteron w normie. Jak jestem na wakacjach, basen, morze, słońce to chce mi się bzykać, na codzień lipa :/ Tzn. głowa chce, ale nie mam erekcji.
Jeżeli Ci coś to pomoże, to mój przyjaciel miał podobne objawy (łącznie z bólem prostaty i odbytu), wszystkie badania miał w normie. Miał drżenia, które po jakimś czasie zamieniły się w ataki jakby padaczkowe. Leczyli go na zapalenie prostaty niebakteryjne, padaczkę, leki nie pomagały. Długo dochodził do rozwiązania problemu (zupełnie jak my - chorzy na pzgk), wydał tysiące złotych i okazało się uwaga - że ma bardzo chorą wątrobę, bardzo. Lekarze tego nie skojarzyli, że jak miał 27 lat to miał sporą anemię i podawano mu końskie dawki żelaza, co uszkodziło wątrobę (wtedy miał 33 lata). Ustawiono mu odpowiednie leki i dietę i dziś to zupełnie zdrowy człowiek.
 

lukas900

Active member
@toastt dzięki.. 👍🏼 Ja czuję, że mam problem mięśniowy. Ale, że trwa już to tyle lat (zaczęło się od masturbacji w stresie i kłującej ejakulacji) to pewnie mi weszła też nerwica w układ płciowy co potwierdził psychiatra. Nie wiem czy nie mam przypadkiem uszkodzonych jakichś nerwów i nie wybrać się do neurologa. Nie mam normalnej potrzeby zrobienia siku czy pójścia na dwójkę. Czuję tylko parcie i zwiększa mi to na ogół wzdęcie podbrzusza i przepony. Podobnie jak zbyt długo trwa podniecenie to wtedy parcie na pęcherz. Nie wydaje mi się, że to prostata. Dziwne jest też u mnie to, że boki prącia twardnieją tj. ciała jamiste, a ciało gąbczaste - dół członka i żołądź nie wypełnia się tak krwią. Nie wiem już gdzie szukać pomocy. Fizjo nie pomógł. Psychiatra przepisał sildenafil. Tylko to nie jest rozwiązanie. To chyba combo różnych rzeczy na raz, zaczęli się od mięśni w miednicy, potem głowa zaczęła przemyślać. Jak jestem aktywny, wakacje, urlop, może być nawet alkohol to wtedy mam chęć poruchać, a jak jest zima, problemy to wtedy brak erekcji, albo szybko opada.
 

Jerzy W

Well-known member
@toastt dzięki.. 👍🏼 Ja czuję, że mam problem mięśniowy. Ale, że trwa już to tyle lat (zaczęło się od masturbacji w stresie i kłującej ejakulacji) to pewnie mi weszła też nerwica w układ płciowy co potwierdził psychiatra. Nie wiem czy nie mam przypadkiem uszkodzonych jakichś nerwów i nie wybrać się do neurologa. Nie mam normalnej potrzeby zrobienia siku czy pójścia na dwójkę. Czuję tylko parcie i zwiększa mi to na ogół wzdęcie podbrzusza i przepony. Podobnie jak zbyt długo trwa podniecenie to wtedy parcie na pęcherz. Nie wydaje mi się, że to prostata. Dziwne jest też u mnie to, że boki prącia twardnieją tj. ciała jamiste, a ciało gąbczaste - dół członka i żołądź nie wypełnia się tak krwią. Nie wiem już gdzie szukać pomocy. Fizjo nie pomógł. Psychiatra przepisał sildenafil. Tylko to nie jest rozwiązanie. To chyba combo różnych rzeczy na raz, zaczęli się od mięśni w miednicy, potem głowa zaczęła przemyślać. Jak jestem aktywny, wakacje, urlop, może być nawet alkohol to wtedy mam chęć poruchać, a jak jest zima, problemy to wtedy brak erekcji, albo szybko opada.
Bardzo trafne i cenne spostrzeżenie. U mnie ataki tej choroby 16 lat temu, 7 lat temu oraz 1.5 roku temu następowały właśnie w okresie nasilonych stresów, gdzie zbyt często się masturbowałem w związku ze stresami. Pierwszymi objawami są kłujące ejakulacje. To potwierdza moją i innych osób na tym forum opinię na temat napięcia nerwowego i napięcia nerwów dna miednicy. Potwierdzeniem jest też fakt, że wielu osobom pomagają środki uspokajające. To były też okresy, gdy miałem zbyt mało normalnego seksu.
Skoro masz polepszenie libido i erekcji oraz mniejsze objawy bólowe gdy jesteś zrelaksowany to chyba jednoznacznie potwierdza tło nerwowe. Musisz się więc skupić na leczeniu w tym kierunku jako bazy. Potrzebny Ci dobry psychoterapeuta, który znajdzie odpowiedź na pytanie co zmienić w Twoim życiu, aby zmniejszyć poziom stresu, celem odzyskania równowagi psychicznej. Dopiero wtedy Sildenafil może pomóc Ci odzyskać pewność siebie. Pytaniem jest czy ten stres nie wynika u Was ze starań o dziecko? Wiem, że kobieta potrafi zmienić życie faceta w piekło na tym tle.
 

Podobne tematy

Do góry