Techniki są różne...
Ja jak koledzy. Do plastikowego kubka po jogurcie czy też śmietanie nalewam wody i do tego zeskrobuję trochę wiórek z mydła... W takim roztworze moczę penisa. Gdy miałem szwy, ograniczałem się tylko do moczenia (2 tygodnie) i potem wacikiem wycierałem (ale punktowo, nie przez pocieranie bo bolało) z tych mydlin... na koniec. Opłukiwałem bod bieżącą wodą, osuszałem i octenisept na koniec.
Gdy się szwów pozbyłem, postępuję podobnie, z tym, że za każdym razem uciskam, rozciągam, miejsce szycia w tym roztworze. I wycieram już normalnie gazikiem (mogę pocierać po ranie bez bólu). Osuszam ręcznikiem i daję octenisept.