Witam ponownie wszystkich forumowiczów!
Otóż mój wątek nie będzie tym razem traktował o obrzezaniu samym w sobie, lecz o skutkach długo nieleczonej stulejki (ja zwlekałem z zabiegiem jakieś 10 lat od jej wykrycia przez lekarza - jakoś od 2001/2002 roku aż do do pamiętnego września 2012 kiedy to zakończyłem moje cierpienia).
Jednakże moje "cierpienia" się na tym nie skończyły. Co prawda jestem bardzo zadowolony z samego obrzezania, jednak jestem już siódmy miesiąc po obrzezaniu, a nadal sikam krzywo i doprowadza mnie to do coraz większej frustracji.
Strumień moczu jest często krzywy, niekiedy lekko rozpryśnięty lub wręcz rozdwojony (na dwa cienkie). Szczególnie jak ciśnienie moczu jest słabe (przy końcu sikania) strumień się rozdwaja, albo gwałtownie zmienia swój kierunek i leci pod kątem 90* w dół albo w bok, tak, że czasami muszę zasłaniać fiuta dłonią, żeby nie osikać spodni. Jest to bardzo uciążliwe. Tylko jak sikam w plenerze, gdzie mogę sobie pozwolić na "daleki zasięg", to strumień jest raczej prosty.
Do dziś miałem nadzieję, że to mi się jeszcze zmieni, jako, że wielu lekarzy twierdzi, iż "skutki uboczne obrzezania" włączając w to bliznowacenie mogą trwać do niemal roku po obrzezaniu a później ustępują. Jednak dziś zdałem sobie sprawę, że to nie jest ów "skutek uboczny" samego obrzezania, lecz chyba raczej skutek długo nieleczonej stulejki. A dowiedziałem się o tym w taki sposób, że kumpel który miał zabieg na wędzidełko wyjawił mi, ze niedługo idzie jeszcze na "jakieś ukierunkowanie cewki, czy poszerzanie cewki, coś w tym stylu".
Zacząłem czytać na necie i okazuje się, że istnieje schorzenie o nazwie "zwężenie cewki moczowej" i występuje zarówno i mężczyzn jak i u kobiet. Co gorsze, może być NABYTE, w przypadku mężczyzn np. przez długo nieleczoną stulejkę i ujawnia się tak naprawdę dopiero po obrzezaniu, bo wcześniej napletek "zbiera" rozpryskujący się mocz i wypuszcza go jako jednolity strumień, a jeśli jest odciągnięty, to wędzidełko napina cewkę i też prostuje strumień.
A co Wy myślicie? Czy mam tę przypadłość? A może ktoś z Was ma podobny problem ze strumieniem moczu? A może to norma? Sam już nie wiem co mam o tym myśleć.
Otóż mój wątek nie będzie tym razem traktował o obrzezaniu samym w sobie, lecz o skutkach długo nieleczonej stulejki (ja zwlekałem z zabiegiem jakieś 10 lat od jej wykrycia przez lekarza - jakoś od 2001/2002 roku aż do do pamiętnego września 2012 kiedy to zakończyłem moje cierpienia).
Jednakże moje "cierpienia" się na tym nie skończyły. Co prawda jestem bardzo zadowolony z samego obrzezania, jednak jestem już siódmy miesiąc po obrzezaniu, a nadal sikam krzywo i doprowadza mnie to do coraz większej frustracji.
Strumień moczu jest często krzywy, niekiedy lekko rozpryśnięty lub wręcz rozdwojony (na dwa cienkie). Szczególnie jak ciśnienie moczu jest słabe (przy końcu sikania) strumień się rozdwaja, albo gwałtownie zmienia swój kierunek i leci pod kątem 90* w dół albo w bok, tak, że czasami muszę zasłaniać fiuta dłonią, żeby nie osikać spodni. Jest to bardzo uciążliwe. Tylko jak sikam w plenerze, gdzie mogę sobie pozwolić na "daleki zasięg", to strumień jest raczej prosty.
Do dziś miałem nadzieję, że to mi się jeszcze zmieni, jako, że wielu lekarzy twierdzi, iż "skutki uboczne obrzezania" włączając w to bliznowacenie mogą trwać do niemal roku po obrzezaniu a później ustępują. Jednak dziś zdałem sobie sprawę, że to nie jest ów "skutek uboczny" samego obrzezania, lecz chyba raczej skutek długo nieleczonej stulejki. A dowiedziałem się o tym w taki sposób, że kumpel który miał zabieg na wędzidełko wyjawił mi, ze niedługo idzie jeszcze na "jakieś ukierunkowanie cewki, czy poszerzanie cewki, coś w tym stylu".
Zacząłem czytać na necie i okazuje się, że istnieje schorzenie o nazwie "zwężenie cewki moczowej" i występuje zarówno i mężczyzn jak i u kobiet. Co gorsze, może być NABYTE, w przypadku mężczyzn np. przez długo nieleczoną stulejkę i ujawnia się tak naprawdę dopiero po obrzezaniu, bo wcześniej napletek "zbiera" rozpryskujący się mocz i wypuszcza go jako jednolity strumień, a jeśli jest odciągnięty, to wędzidełko napina cewkę i też prostuje strumień.
A co Wy myślicie? Czy mam tę przypadłość? A może ktoś z Was ma podobny problem ze strumieniem moczu? A może to norma? Sam już nie wiem co mam o tym myśleć.