Witam.
Wczoraj tj. 03.09.2016r miałem zabieg usunięcia stulejki. Zabieg był o godzinie 10 i miało to był obrzezanie całkowite, jednak leżąc już na stole okazało się, że jest to krótkie wędzidełko i będzie przeprowadzona plastyka owego wędzidełka. Było to dla mnie trochę dziwne, bo mówiłem, że mając wzwód nie ma szans na zdjęcie napletka, ale zdałem się na doświadczenie lekarzy. Po zabiegu nie miałem żadnych opatrunków ani nic i napletek był naciągnięty na żołądź. Doktor powiedział mi, że już tego samego dnia wieczorem muszę go umyć. I tu zaczynają się schody. Napletek schodził dość ciężko (może też jestem trochę przewrażliwiony, ale to chyba zrozumiałe
) ale jakoś się udało, że wskoczył za żołędzia i bardzoooo delikatnie umyłem penisa szarym mydłem. Było to bardzo nieprzyjemne, ale to jest normalne jeśli ktoś całe życie miał stulejkę. Po opłukaniu wodą napletek nie chciał sam zejść, tylko musiałem się trochę nagimnastykować, aby odciągnąć napletek, tak, że aż poleciały mi dwie krople krwi, ale nie czułem żadnego bólu. Dziś rano ta sama sytuacja, jednak już krwi nie było, ale dalej jakoś to wszystko ciężko chodzi. I teraz moje pytanie, czy to jest normalne? Czy napletek po jakimś czasie się rozciągnie? I czy powinienem się martwić, czy może wszystko wygląda w miarę ok? Dodam, że to dopiero drugi dzień po zabiegu.
Pozdrawiam.
Wczoraj tj. 03.09.2016r miałem zabieg usunięcia stulejki. Zabieg był o godzinie 10 i miało to był obrzezanie całkowite, jednak leżąc już na stole okazało się, że jest to krótkie wędzidełko i będzie przeprowadzona plastyka owego wędzidełka. Było to dla mnie trochę dziwne, bo mówiłem, że mając wzwód nie ma szans na zdjęcie napletka, ale zdałem się na doświadczenie lekarzy. Po zabiegu nie miałem żadnych opatrunków ani nic i napletek był naciągnięty na żołądź. Doktor powiedział mi, że już tego samego dnia wieczorem muszę go umyć. I tu zaczynają się schody. Napletek schodził dość ciężko (może też jestem trochę przewrażliwiony, ale to chyba zrozumiałe
Pozdrawiam.