Cześć! Dzięki temu forum zdecydowałem się na zabieg usunięcia stulejki, która tak naprawdę mi nie przeszkadzała ale poszło o kwestie higieny/zdrowia. Widziałem tutaj sporo pozytywnych opinii dla dr Marka Beldy (multiMedica Wrocław) ale niestety on już nie pracuje, znalazło się kilka pochwał dla jego syna, który poszedł w ślady ojca i tak też zaryzykowałem.
Sporo zawdzięczam temu forum i sporo się tutaj dowiedziałem, dorzucam cegiełkę i może ktoś dowie się coś z mojego tematu
Zabieg i konsultacja:
Zabieg odbył*się 28.03, zdeycydowałem że załatwię konsultacje i zabieg tego samego dnia, szkoda mi było tracić czasu/wolnego na dojazdy i zbytnie przejmowanie się sprawą.
Po wiedzy zdobytej na tym forum, byłem przekonany do obrzezania całkowitego, doktor przedstawił na kartce dwie propozycje cięcia (blizna pod żołędziem i blizna gdzieś w połowie pomiędzy żołędziem a trzonem). Za jego radą zdecydowałem się na bliznę tuż pod żołędziem i szwy, które same się nie rozpuszczają (ponoć te rozpuszczalne mogą źle być wchłaniane i pozostawić gorsze blizny).
Po szybkiej konsultacji, przebrałem się w dzianko "zabiegowe" i w asyście pielęgniarki udałem do pokoju zabiegowego. Bęc na stół, leżymy, dostajemy znieczulenie miejscowe (nie chciałem ogólnego bo to zbyt inwacyjne w moim odczuciu).
Doktor upewnił się że odczuwam dotyk ale nie ból i zaczął rzeźbić. Leżałem, rozmyślałem i stwierdziłem że nie jest źle znieczulenie bolało bardziej niż to co później robił (cięcie), było to odczucie dyskomfortu ale nie bólu.
Po ok. godzinie znieczulenie zaczęło schodzić i kolejne aplikacje już nic nie dawały... lekarz nie mógł podać mi więcej bo chyba są jakieś przewidziane normy ile maksymalnie może zaaplikować znieczulenia podczas zabiegu, aby organizm nie był zbyt obciążony.
Podczas zabiegu okazało się że trzeba wydłużyć wędzidełko, a pod napletkiem zrobiły się zlepy (napletek przywarł w pewnym miejscu do żołędzia przez stulejkę), gdby nie te dodatkowe komplikacje i fakt cofania się znieczulenia, pewnie zabieg przebiegłby jak u większości prawie bezboleśnie. Niestety miałem pecha i zaczął się koszmar Oszczędzę opisu moich odczuć cięcia przy prawie braku znieczulenia ale miło nie było. Tak czy siak jakoś wytrzymać musiałem i dotrwałem do końca.
Po zabiegu doktor pokazał jak robić opatrunek (klasycznie wacek do góry aby opuchlizna się nie powiększała, zalecenia co do mycia (szare mydło PROTEX) i nakaz nie ściągania opatrunku do następnego dnia (nawet jak się pomoczy od siusiania to nieszkodzi, miałem tylko lekko przemyć))
Blady i wymęczony zostałem wyeskortowany do pokoju, gdzie miałem swoje łóżko i mogłem odpocząć. Bardzo miłe! pielęgniarki odrazu podały mi herbatę z cukrem i jogurt abym odzyskał siły, zaaplikowały ketonal w tyłek i po 30min było już OK.
Po ok. 45min od zabiegu byłem już w stanie wrócić do domu i prowadzić auto.
Zalecenia po zabiegu:
- Codzienna zmiana opatrunku (zmieniam za każdym razem jak skorzystam z toalety
- Stosowanie obsiłej bielizny (jak gdzieś wychodzę, tak to siedzę w królem na wierzchu bo wierzę że szybciej będzie się goić)
- Mycie członka wodą z mydłem Protex 2x dziennie (myję za każdym razem jak skorzystam z toalety bo zmieniam też opatrunek)
- Zakaz współżycia przez 3tyg, usunięcię szwów w 10dobie po zabiegu
Leki:
- DiclacDuo 150mg 2x1 : jest to bardzo duża dawka, jako że producent leku zaleca max dziennie 150mg a ja tutaj mam przepisane 300mg. W dniu zabiegu wziąłem podwójną dawkę, drugiego dnia już jedną tabletkę i dziś (3dzień) też jedną chociaż nie wiem czy jest sens jako że to leki głównie przeciwbólowe a nic mnie nie boli
- Doraźnie Ketonal 100mg - kupiłem, ale raczej opakowania nawet nie otworzę, miał obyć doraźnie a nic mnie nie boli
- Solcoseryl - maść, czytałem o niej w dniu zabiegu pod kątem legalnego dopingu dla sportowców ponoć działa cuda w odbudowie mięśni, tkanek i skóry. Póki co smaruje nim króla i zobaczymy co to da, najważniejsze że nie ma skutków ubocznych i nie oddziaływuje na nerki.
Moje niedogodnośći:
- szwy są twarde i kłują
- penis jest jeszcze spuchnięty ale wiem że to normalne
- w nocy zazwyczaj 2x budzę się do toalety, a budzi mnie konkretnie penis który "staje" i tutaj nie wiem co zrobić, chyba 0 picia płynów na 2h przed snem
Zdjęcia, 3 dzień
Te białe ślady na żołędziu to pozostałości kremu (solcoserylu) którym smarowałem na noc.
Penis od góry wygląda wspaniale, gdyby nie wędzidełko i zlepy śmiem twierdzić że taki zabieg byłby bezbolesny i mało uciążliwy.
Na szwach przy wędzidełku wydziela się trochę jasno żółtej substancji - może to ropa, może coś innego, narazie obserwuję i dbam o higienę, zapewnę kupię dzisiaj ten preparat osce.... coś tam przeciwbakteryjny do pryskania
Imgur: The most awesome images on the Internet
Sporo zawdzięczam temu forum i sporo się tutaj dowiedziałem, dorzucam cegiełkę i może ktoś dowie się coś z mojego tematu
Zabieg i konsultacja:
Zabieg odbył*się 28.03, zdeycydowałem że załatwię konsultacje i zabieg tego samego dnia, szkoda mi było tracić czasu/wolnego na dojazdy i zbytnie przejmowanie się sprawą.
Po wiedzy zdobytej na tym forum, byłem przekonany do obrzezania całkowitego, doktor przedstawił na kartce dwie propozycje cięcia (blizna pod żołędziem i blizna gdzieś w połowie pomiędzy żołędziem a trzonem). Za jego radą zdecydowałem się na bliznę tuż pod żołędziem i szwy, które same się nie rozpuszczają (ponoć te rozpuszczalne mogą źle być wchłaniane i pozostawić gorsze blizny).
Po szybkiej konsultacji, przebrałem się w dzianko "zabiegowe" i w asyście pielęgniarki udałem do pokoju zabiegowego. Bęc na stół, leżymy, dostajemy znieczulenie miejscowe (nie chciałem ogólnego bo to zbyt inwacyjne w moim odczuciu).
Doktor upewnił się że odczuwam dotyk ale nie ból i zaczął rzeźbić. Leżałem, rozmyślałem i stwierdziłem że nie jest źle znieczulenie bolało bardziej niż to co później robił (cięcie), było to odczucie dyskomfortu ale nie bólu.
Po ok. godzinie znieczulenie zaczęło schodzić i kolejne aplikacje już nic nie dawały... lekarz nie mógł podać mi więcej bo chyba są jakieś przewidziane normy ile maksymalnie może zaaplikować znieczulenia podczas zabiegu, aby organizm nie był zbyt obciążony.
Podczas zabiegu okazało się że trzeba wydłużyć wędzidełko, a pod napletkiem zrobiły się zlepy (napletek przywarł w pewnym miejscu do żołędzia przez stulejkę), gdby nie te dodatkowe komplikacje i fakt cofania się znieczulenia, pewnie zabieg przebiegłby jak u większości prawie bezboleśnie. Niestety miałem pecha i zaczął się koszmar Oszczędzę opisu moich odczuć cięcia przy prawie braku znieczulenia ale miło nie było. Tak czy siak jakoś wytrzymać musiałem i dotrwałem do końca.
Po zabiegu doktor pokazał jak robić opatrunek (klasycznie wacek do góry aby opuchlizna się nie powiększała, zalecenia co do mycia (szare mydło PROTEX) i nakaz nie ściągania opatrunku do następnego dnia (nawet jak się pomoczy od siusiania to nieszkodzi, miałem tylko lekko przemyć))
Blady i wymęczony zostałem wyeskortowany do pokoju, gdzie miałem swoje łóżko i mogłem odpocząć. Bardzo miłe! pielęgniarki odrazu podały mi herbatę z cukrem i jogurt abym odzyskał siły, zaaplikowały ketonal w tyłek i po 30min było już OK.
Po ok. 45min od zabiegu byłem już w stanie wrócić do domu i prowadzić auto.
Zalecenia po zabiegu:
- Codzienna zmiana opatrunku (zmieniam za każdym razem jak skorzystam z toalety
- Stosowanie obsiłej bielizny (jak gdzieś wychodzę, tak to siedzę w królem na wierzchu bo wierzę że szybciej będzie się goić)
- Mycie członka wodą z mydłem Protex 2x dziennie (myję za każdym razem jak skorzystam z toalety bo zmieniam też opatrunek)
- Zakaz współżycia przez 3tyg, usunięcię szwów w 10dobie po zabiegu
Leki:
- DiclacDuo 150mg 2x1 : jest to bardzo duża dawka, jako że producent leku zaleca max dziennie 150mg a ja tutaj mam przepisane 300mg. W dniu zabiegu wziąłem podwójną dawkę, drugiego dnia już jedną tabletkę i dziś (3dzień) też jedną chociaż nie wiem czy jest sens jako że to leki głównie przeciwbólowe a nic mnie nie boli
- Doraźnie Ketonal 100mg - kupiłem, ale raczej opakowania nawet nie otworzę, miał obyć doraźnie a nic mnie nie boli
- Solcoseryl - maść, czytałem o niej w dniu zabiegu pod kątem legalnego dopingu dla sportowców ponoć działa cuda w odbudowie mięśni, tkanek i skóry. Póki co smaruje nim króla i zobaczymy co to da, najważniejsze że nie ma skutków ubocznych i nie oddziaływuje na nerki.
Moje niedogodnośći:
- szwy są twarde i kłują
- penis jest jeszcze spuchnięty ale wiem że to normalne
- w nocy zazwyczaj 2x budzę się do toalety, a budzi mnie konkretnie penis który "staje" i tutaj nie wiem co zrobić, chyba 0 picia płynów na 2h przed snem
Zdjęcia, 3 dzień
Te białe ślady na żołędziu to pozostałości kremu (solcoserylu) którym smarowałem na noc.
Penis od góry wygląda wspaniale, gdyby nie wędzidełko i zlepy śmiem twierdzić że taki zabieg byłby bezbolesny i mało uciążliwy.
Na szwach przy wędzidełku wydziela się trochę jasno żółtej substancji - może to ropa, może coś innego, narazie obserwuję i dbam o higienę, zapewnę kupię dzisiaj ten preparat osce.... coś tam przeciwbakteryjny do pryskania
Imgur: The most awesome images on the Internet